Nie wiem jak Wy, ale ja tracę mnóstwo czasu oglądając inspiracje na PINTEREST, ba godzinami mogłabym podziwiać zdjęcia tam zebrane. Począwszy od
szydełkowych dziergotek, poprzez dział kulinarny, jak spędzić kreatywnie czas z
dzieckiem, aż do wystroju wnętrz. Świetne jest to, że w
tym jednym miejscu mam skarbnicę najfajniejszych blogów wnętrzarskich.
Nie
tylko polskich, skandynawskich, ale przede wszystkim amerykańskich. Tak, bo po
krótkotrwałym romansie (a w zasadzie małym skoku w bok) wiem, że styl
skandynawski to nie moja bajka. Zdecydowanie lepiej się czuję we wnętrzach
z bloga YELLOW PRAIRIE INTERIORS czy też THE WOOD GRAIN COTTAGE.
No śnią mi się one po nocach. A oglądając je chyba najwięcej uwagi poświęcam
ręcznie wykonanym dodatkom. Lnianym poduchom z cytatami z Biblii, czy też
drewnianym szyldom. Uwielbiam te wszystkie "fresh eggs" i
"farmer's market". Uwielbiam je tak bardzo, że zapragnęłam też takich
do mojego małego, polskiego domku (no mieszkania, jeśli mam być precyzyjna,
ale, że małe to się zgadza).
W czasie wakacji M przygotował dechy według moich nieporadnych szkiców. Wykorzystał do tego deski ze starej boazerii, które znaleźliśmy u Jego Rodziców. Po lekkim szlifowaniu zarówno prawa, jak i lewa strona okazała się po prostu idealne. W ramach testów, czy w ogóle dam radę, powstał prosty, kuchenny szyld BAKERY. I choć jest z pewnością niedoskonały ja go uwielbiam. Bo te wszystkie nierówności i krzywizny są zamierzone - ma wyglądać jak "coś" wiekowego znalezionego gdzieś na strychu. A kuchnia, w zasadzie ten jej fragment, od razu nabrała charakteru. Jak to było kiedyś możecie zobaczyć o tu (klik).
Wykonanie takiego szyldu nie jest trudnym zajęciem. Dechy pomalowałam zwykłą
białą farbą akrylową przeznaczoną do drewna i metalu ze sklepu budowlanego.
Później wybrałam odpowiednią czcionkę i na papierze śniadaniowym odrysowałam
litery bezpośrednio z monitora laptopa. Przeniosłam
je na deskę i cienkim pędzelkiem oraz dobrą akrylówką (tzn. ze sklepu dla
plastyków) po prostu je namalowałam. 2 dni pracy i wymarzony szyld. był gotowy. Pewnie jeden z wielu, jakie wykonam. Bo jednak "farmer's market" kusi...
I tak juz zupełnie, zupełnie nie na temat, szkoda, że nie są rozpowszechnione
u nas takie małe, rodzinne sklepiki. Miejsca, gdzie można kupić
naprawdę świeże jaja, warzywa z ogrodu, który widzisz za płotem, czy też mleko
od krów pasących się na łące (mleko może nie, ale taką śmietanę, czy też masło
dla moich Mężczyzn kupowałabym w ciemno). I choć mamy teoretycznie bazarki,
gdzie możemy kupić coś "bezpośrednio od rolnika" to jednak nie to
samo. Bo chciałabym wiedzieć gdzie rosła ta marchewka, lub
czy te kury naprawdę chodziły po podwórku... Ale to temat nie na dziś, nie na
teraz...
pozdrawiam
Ania
Ale fajny ten szyld. I puszka z napisem bread także. A pinterest to chyba uzależnia wszystkich
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Kasia
Kasiu :) dziękuję :) tak pinterest to takie niewyczerpalne źródełko inspiracji :)
Usuńpozdrawiam
Ania
Świetny szyld! Pozdrawiam serdecznie i z uśmiechem;-)
OdpowiedzUsuńFlorentyna :) dziękuje :) :) :)
Usuńi ja przesyłam 1587 uśmiechów :) :) :)
pozdrawiam serdecznie
Ania
Szyld super. Może kiedyś taki zrobię, ale bym musiała cały domek inaczej zaaranżować (na razie mam dość kolorowo ;) ). Co do sklepików - w Polsce takich brak ze względu na przepisy - rolnik może mieć taki sklepik o ile on lub ktoś z domowników w nim będzie pracował no i mogą w nim być tylko produkty, które sam wytworzy (czyli największy problem z zaopatrzeniem) itp. banalne sprawy.
OdpowiedzUsuńTaki dynks :) :) dziękuję :)
Usuńkiedyś lubiłam kolor we wnętrzu, teraz przy białych ścianach "szaleję" z kolorami przy pomocy poduch, ściereczek kuchennych, zastawy stołowej ;)
wiem, wiem takie mamy prawo... złe jak w wielu przypadkach (nie mam na myśli ŻĄDNEJ partii politycznej)... bo czyż nie przyjemnie robiłoby się zakupy bezpośrednio u rolnika, który sprzedawałaby swoją marchewkę i jajka, chleb od sąsiadki (bo piecze najlepsze w całej okolicy) miód z zaprzyjaźnionej pasieki> Nie trzeba by czekać na wtorek, czwartek czy sobotę na targ/rynek/bazarek? cy nie fajnie by było jadąc gdzieś na wakacje zamiast zakupów w owadzim sklepie kupić nasze, polskie, regionalne?? mój mąż twierdzi, że jestem niepoprawną marzycielką, że całego świata nie zbawię... może ma i rację... ale pomarzyć przecież mogę ;)
pozdrawiam serdecznie
Ania
też jestem uzależniona od pinteresta:)))
OdpowiedzUsuńidę pooglądać blogi które Cię inspirują:))
Bozenas :) :) :) dziękuję raz jeszcze za świetne przepisy :) testowałam pastę z fasoli z twarożkiem, co prawda bez świeżych ziół i doprawiłam mniej orientalnie ale i tak była pyszna :)
Usuńoj ten pinterest :) z nim źle, bo potrafię cale wieczory przeglądać i przeglądać i przeglądać...przeglądać zdjęcia i bez niego źle (jeśli szukam jakiegoś pomysłu zaczynam od niego właśnie ;) )
ciekawa jestem czy przypadły Ci do gustu moje inspiracje :) to dwa z wielu, które mogę oglądać wciąż i wciąż i za każdym razem odkrywam coś nowego :) a na liście marzeń znalazł się dokładnie taki fotel: http://www.thewoodgraincottage.com/2016/10/17/fall-living-room-entry/
pozdrawiam cieplutko
Ania
Aniu mam szczęście bo mleko i ser kupuję od znajomej od krowy, warzywa mam swoje z działki, tylko mięso czasami kupuję, ale co raz rzadziej.
OdpowiedzUsuńsuper szyld.
pozdrawiam
Jadziu :) oj zadraszczam :)
Usuńlatem czasem nasi sąsiedzi przywożą nam mleko prosto od krowy i nastawiam je na zsiadłe, takie prawdziwe, które można kroić łyżką :) posiłkuję się też warzywkami od rodziców z Mazur... ale gdy takowych brak marzę o takich eko, nie pseudo zdrowych... no i przez jakość ogólnodostępnego mięsa znacznie ograniczyłam je w naszej diecie :) zapewne znasz nasz legionowski bazarek i wiesz, ze nie jest taki zły, ba bywają na nim świetne produkty, ale z zakupami muszę czekać do czwartku lub soboty, a czasem już w poniedziałek nie mam dobrych ziemniaków (żółtych), bo poszalałam z babką ziemniaczaną lub plackami ;)
dziękuję i bardzo lubię ten mój niedoskonały szyld ;)
pozdrawiam cieplutko
Ania
Super wyszedł ten szyld i chyba spróbuję sobie zrobić podobny:))Mam to szczęście ,że mam własne warzywa i to w takich ilościach ,że starcza nam na całą zimę ,a nawet do następnych zbiorów czyli koło się zamyka :)a od dwóch lat mamy własne kurki i jaja świeże codziennie:))Nasze kurki są chyba szczęśliwe,biegają wolno ,a w taką zimną noc jak dziś mają wstawiony piecyk do kurnika i mają palone ;)))Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńGosiu :) witaj :) taki szyld to naprawdę nic trudnego, a w dodatku świetny na odstresowanie ;) przed chwilka zajrzałam do ciebie i podziwiałam te cudne warzywka :) takie rozwiązanie jest idealne, wiesz co jesz :) a pomidor smakuje pomidorem :) i mi się marzy działeczka, ale M kategorycznie mówi nie... bo przecież wakacje są od wyjazdów nie podlewania roślinek... i fajnie,że dbacie by w te mroźne noce było im cieplutko :) i tak chyba powstają jajka od szczęśliwych kurek :)
Usuńpozdrawiam serdecznie
Ania
zgadzam sie ze pinterest to kopalnia inspiracji i tez tam lubię buszować. Co do szyldu fajny pomysł niby nic takiego a jak zdobi
OdpowiedzUsuńAgatko Hogatko :)
Usuńdziękuję :)
oj tak można się tam zatracić i zapomnieć wszystko...
jaka epoka, jaki wiek, jaki rok
jaki miesiąc, jaki dzień
i jaka godzina kończy się, a jaka zaczyna...
tak mnie naszło na Stachurę i nucę od rana pod nosem ;) prawda, że fragment idealny??
i masz rację :) kawał dechy,a jest zupełnie inaczej :) wcześniej niby też było fajnie, bo obrazki się zmieniały i był przelicznik kulinarny samodzielnie wykonany, ale nie miało to tego rozmachu - wielkości co zwykła decha :)
pozdrawiam cieplutko i uszaka zazdroszczę :)
Ania
Pięknie wyszło :)
OdpowiedzUsuńTeż kocham inspiracje z printeresta...wiem o czym piszesz ;)
Iwo sia :) :) dziękuję :)
Usuńchoć to tak naprawdę nic takiego, jestem z tej mojej dechy dumna jak paw :):) :)
a jedną Staś zażyczył sobie do pokoju... jako lądowisko dla samolotów :)
i jak dziecku odmówić???
pozdrawiam cieplutko :)
Ania
Rewelacyjny szyld! A Pinterest też eksploruję :))
OdpowiedzUsuńEwa :) :) :) dziękuję :) :) :) takie słowa mnie uskrzydlają :) :) i motywują do działania ;)
Usuńwidzę, że nie jestem osamotniona w zachwytach nad pinterestem :)
pozdrawiam serdecznie
Ania
Cały Twój post mogłabym napisać ja! Mam dokładnie tak samo. Postanowiłam sobie nawet zrobić odwyk od Pinterest e nie udaje mi się ups! A co do stylu to mam tak samo niby scandi ładne ale nie wywołuje tych motyli w brzuchu, które wywołany przez Ciebie styl. Ja odkryłam (u mnie teraz przeczytasz) że określiłabym mój styl romantic industrial. Pasuje mi to określenie. A amerykańskie programy i inspiracje ilustrujące styl o którym piszesz ubóstwiam. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńEdiPassione :) odwyk od pinteresta??? brzmi poważnie... ja mogę wytrzymać max.2-3 dni, a później coś tak tęsknię i koniecznie muszę sprawdzić nowe fotki ;)
UsuńZ całym szacunkiem dla zwolenniczek stylu skandynawskiego brak mu tego pazura, który charakteryzuje styl Janny :) niby wszystkie prezentowane przez nią wnętrza są bardzo podobne, ale jednak inne... lubię tę szyldy właśnie, dużej ilości poduch, gdy kanapa zaprasza usiądź na mnie, weź książkę i zapomnij o wszystkim... a romantic industrial brzmi fajnie :) muszę pokombinować, jak określić styl naszego domku...
a znasz programy Sary Richardson??? :
http://www.sarahrichardsondesign.com/portfolio
prawie do każdego wnętrza mogłabym wprowadzić się od zaraz :)
pozdrawiam cieplutko
Ania
Dzięki za nowe żródło inspiracji :))) Ja przepadam za programami i blogiem https://magnoliamarket.com/blog/ są świetni !!! Pozdrawiam serdecznie
Usuńto chyba ta sama MAGNOLIA http://yellowprairieinteriors.com/waco-surprise/ ?
Usuńdzięki za link do nich :) :) :) następne cudo do podziwiania i wzdychania :) :) :)
pozdrawiam
Ania
przepadłam w sklepie z tymi wszystkimi cudeńkami ;)
Usuńi jest nawet szyld BAKERY ;) :)
Miło mi słyszeć, że nie tylko ja jestem uzależniona:)Szyld jest piękny i już się zastanawiam, czy coś podobnego nie zrobić do mojego domku:)
OdpowiedzUsuń:) :) :) dziękuję za odwiedziny :) :) zajrzałam do Ciebie i jestem zauroczona Twoim blogiem :) :) :)
Usuńtaki kawałek dechy, a jak może odmienić wnętrze, prawda?? i jak najbardziej inspiruj się do woli :) :) :) jak pisałam w planach mam jeszcze co najmniej jeden, tak je polubiłam :)
i tak, miło słyszeć, że nie tylko ja jestem uzależniona ;) ;)
pozdrawiam cieplutko
Ania
Ale fajny ten szyld. Zainspiruję się, pozwolisz? I idę pooglądać polecane blogi.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ewa
Ewo :) dziękuję :)
Usuńproszę inspiruj się do woli :) cieszę się, że moje dzieło podoba Ci się :) przecież ja także inspirowałam się czyjąś pracą ;)
i jak wrażenia po lekturze polecanych blogów??
pozdrawiam
Ania
Świetny pomysł. Od razu pomyślałam o tabliczce na drzwi. A tak na marginesie, zauważyłaś, że w ogóle odeszło się od wieszania tabliczek z nazwiskiem na drzwiach wejściowych do mieszkań?
OdpowiedzUsuńHolly :) :) świetny pomysł :) na drzwiach Twojego remontowanego mieszkanka na pewno fajnie by wyglądała :) :) nowa wizytówka zaprasza do nowego wnętrza :)
Usuńoj tak... nawet u nas tylko tabliczka z numerem... i sama nie wiem czy lubimy być anonimowi, czy też przez drzwi antywłamaniowe, czyli obite blachą, więc problem z przytwierdzeniem czegokolwiek, czy po prostu nie lubimy integrować się z sąsiadami, a może nie chcemy być jak nasi rodzice i nawet dlatego nie ma tabliczki (my, jako społeczeństwo)...
pozdrawiam cieplutko
ni i czekam na efekt końcowy remontu :)
Ania
Czuję się zainspirowana:) Szyld bardzo mi się podoba i myślę, że podołam temu projektowi. Muszę tylko wymyślić treść napisu i w weekend zabieram się do pracy.
OdpowiedzUsuńCzuję się zainspirowana i już mam pomysł na mój szyld:) Wielkie dzięki. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńJa już przestałem zaglądać na Pinterest, bo tylko niepotrzebnie się frustruję. :D
OdpowiedzUsuńTo fakt Pinterest uzaleznia- tez mam wiele tablic i ulubionych pinów- i ciagle przypinam nowe.
OdpowiedzUsuńNapis fajowy- tez lubie takie dechy
Ja robie sobie szablon- ale musze spróbować tak jak Ty.