02.01.2017

Z Nowym Rokiem  dziarskim krokiem zapraszam Was na pastę, a może mus z fasoli jasiek. Jest to mój autorski przepis stworzony na potrzeb kulinarno - fotograficznego konkursu  SLOWLY VEGGIE.

Nawet nie sądziłam, że przy pomocy 3, tak tylko 3 składników, może powstać coś tak pysznego. Od czasu gdy nie jem mięsa motto "w prostocie siła" jest moim kluczowym. Bo udowadniam sobie, i innym czasem też, że takie gotowanie nie jest pracochłonne, drogie no i nudne.  A ten żółty kolor dodatkowo działa niezwykle energetycznie.  Tak, fasola jest ciężkostrawna i powoduje wzdęcia. Jednak umiejętne gotowanie pozwala uniknąć tych nieprzyjemnych dolegliwości. Co najważniejsze fasolę należy namoczyć w zimnej wodzie przez 8-12 godzin. Uwaga! nie dłużej, bo po tym czasie (12 godzin) zaczynają się procesy fermentacyjne. Następnie wypłukać i zalać świeżą wodą. Co prawda wymiana wody wiąże się  z utratą niektórych składników mineralnych, ale wówczas fasola jest   bardziej przyjazna dla naszego żołądka. Bo ziarno fasoli powinno znajdować się w naszej codziennej diecie, nie tylko osób nie jedzących mięsa.  
Fasola jest źródłem bogatym źródłem białka, w którym znajdują się duże ilości lizyny. Lizyna jest potrzebna organizmowi do produkcji karnityny. Ta z kolei wykazuje korzystne działanie na organizm:  wzmacnia serce, zapobiega chorobie niedokrwiennej, a także przeciwdziała zawałom serca. Białko fasoli jest zasadotwórcze, w związku z czym pozwala zachować równowagę kwasowo-zasadową organizmu.  I powinno się znaleźć w diecie osób, które często jedzą mięso, ryby, jaja, produkty zbożowe, czyli kwasotwórcze.  Fasola zmniejsza wydzielanie kwasów żołądkowych. Dlatego też jest szczególnie cenna dla osób cierpiących na nadkwasotę i zgagę. A znajdująca się w fasoli lecytyna wpływa korzystnie na tkankę nerwową i mózg, poprawia koncentrację oraz pamięć. Nienasycone kwasy tłuszczowe zawarte w fasoli pomagają rozpuszczać witaminy A, D, E i K (czyli witaminy rozpuszczalne w tłuszczach). W fasoli znajdziemy też są witaminy z grupy B, oraz witaminę E. Poza tym fasola jest bogata w fosfor, potas, magnez, wapń i żelazo. W fasoli znajdują się lignany (antyutleniacze, neutralizują działanie wolnych rodników, a także regulują gospodarkę hormonalną, zmniejszając tym samym ryzyko zachorowania na niektóre nowotwory hormonozależne, m.in. raka piersi, jajnika i macicy).  

Przekonałam Was, by mimo wzdęć, w naszej diecie znalazło się ziarno fasoli?? Chociażby w postaci takiej właśnie pasty/musu na kanapki?

Mamy już namoczoną fasolę. Należy zatem ugotować ją do miękkości z listkiem laurowym ale uwaga nie solić! Teraz czas na paprykę. Kiedyś, nie mogłam zrozumieć, po co ją piec! Przecież świeżą, chrupiąca jest taka PYSZNA.  Zdanie zmieniłam już po pierwszym kęsie pieczonej. W życiu nie jadłam czegoś, tak dobrego! (no konkuruje tylko z grillowaną cukinią z przepisu Ani Włodarczyk z książki ZAPACH TRUSKAWEK). Ale wracając do papryki. Jak ją przygotować??? Należy wybrać  mięsistą paprykę i po dokładnym umyciu ułożyć ja na papierze do pieczenia i piec w piekarniku z termoobiegiem nagrzanym do 200°C przez 30 minut. Ja, by ułatwić sobie życie, od razu przecinam ją wzdłuż  i pozbywam się nasion. Po upieczeniu (czyli wówczas gdy skórka robi się czarna i pomarszczona) należy przełożyć ją na ok. 10 min. do woreczka foliowego i szczelnie go  zamknąć.  Po tym czasie skórka odchodzi bez problemu.

Po ugotowaniu fasolę odcedzić, ale nie wylewać wody - będzie potrzebna do rozrzedzenia musu.
Mamy już 2 składniki, czas na trzeci, czyli czosnek. Należy obrać jeden jego ząbek i całość umieścić w blenderze. Doprawić solą i pieprzem. I gotowe. Prawda, że szybko i łatwo?? Czasem do musu dodaje podsmażoną cebulkę.  Najbardziej lubię go z dodatkiem kiełków.
Pierwszy tegoroczny wpis, i od razu kulinarny... To chyba dlatego, że HOME SWEET HOME to blog o mnie, o mojej codzienności i pasjach. O zdrowym stylu życia (no dobra teraz przesądziłam - marzę, by był o tym, bym ja się zmieniła!) I codzienne gotowanie jest po prostu jego częścią.  

A tymczasem czekam na fajne światło, by pokazać Wam jaki zmajstrowałam szyld do kuchni. I nową lampkę w pokoju szumnie nazywanym salonem. I ukończone szydełkowe poduchy.  I napiszę Wam o pewnej niemodnej zabawce, której zakup był przysłowiowym strzałem w dziesiątkę.  I cudnej mgiełce do pościeli, która relaksuje jak mało co... Tak, ufam, że choć zaczynam kulinarnie nie zabraknie mi innych, równie ciekawych dla Was tematów na długie miesiące.

A tymczasem takie życzenia znalazłam i przesyłam je Wam:

 W Nowym Roku życzę Wam
 12 miesięcy zdrowia
52 tygodni szczęścia,
8736 godzin wytrwałości
524160 minut pogody ducha
i 31449600 sekund miłości

pozdrawiam
Ania



Komentarze

  1. uwielbiam fasolę a jasia szczególnie.Sadzę na działce fasole o nazwie "orzełek"jest super,bo nie wymaga tyczek tak jak jaś

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja także :) Kiedyś po bretońsku, to było nasze jesienne nr 1. Odkąd nie jem mięsa m jest poszkodowany i czasem gotuję Mu gar ;) a na co dzień musi wystarczyć taki mus lub burgery ;)
      ale mnie zaciekawiłaś tą fasolą Jadziu :) będę musiała poszukać dla Rodziców :)
      pozdrawiam serdecznie i polecam tę pastę :)
      buziaki
      Ania

      Usuń
  2. Pięknie wygląda a ja najpierw jem oczami :-).Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Alu, to tak, jak mój Staś :) musi być ładnie podane, w ładnych kolorach (nie szaro-bura breja) a w dodatku ulubione Jego pytanie gdyby te kolory to była flaga, to jakiego kraju? ;)
      Ale :) dziękuję ) i wierz mi, nie tylko wygląda, ale i smakuje :)
      pozdrawiam serdecznie
      Ania

      Usuń
  3. Dobrze zacząć rok to zdrowo zacząć!!! Wygląda smakowicie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. EdiPassione :)
      oj, tak :) bo przecież małymi krokami zdobywa się szczyty :) i wierzę, że ten rok będzie dobry, będzie zdrowy i pełen przemian ;) robiłam tę pastę także z czerwona papryka, ale nie wyglądała już tak efektownie ;)
      pozdrawiam serdecznie
      Ania

      Usuń
  4. wszystkiego dobrego w 2017 roku :)
    a kolor naprawdę piękny :) i choć nie lubię fasoli, no bo wzdyma, to chyba jednak się skuszę
    pozdrawiam
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu dziękuję :)
      nawet się nie spodziewałam, że efekt będzie tak optymistyczny ;) słońce na talerzu, a w zasadzie na kanapce :) nawet Bąbel chętnie zajada takie kanapki :)
      pozdrawiam serdecznie
      Ania

      Usuń
  5. Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i dla Was:-)))
    Chyba mnie przekonałaś do fasoli, jak do tej pory z wielką rezerwą do niej podchodziłam, ale chyba musze zmienić podejście do niej:-))))
    Pozdrawiam serdecznie:-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niteczko dziękujemy :)
      za fasolkę szparagową dałabym się pokroić i mam fajny przepis na nią, ale podzielę się wiosną gdy świeża będzie dostępna :)
      a ziarno - kiedyś to byłą tylko fasolka po bretońsku, teraz eksperymentuję i kusi brownie z fasoli ;)
      pozdrawiam cieplutko
      Ania
      dziękuję za info o choineczkach :) pozostaje mi marzyć dalej ;)

      Usuń
  6. Przepis do wykorzystania :)a czy można tę pastę przechować przez jakiś czas ? Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku !

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Brydziu Kochana :) polecam pastę - ostatnio wyjadaliśmy ją łyżką prosto ze słoiczka i tak szybko się skończyła ;) ;) ;) a czas przechowywania, standardowo - jak pasta z pestek słonecznika do 3 dni - tzn. ja tyle czasu przechowuję. Robię małe ilości - jeden słoiczek, by zawsze były świeże i by nie było monotonnie :) wyjątkiem jest właśnie ze słonecznika, bo tu dzielę się z Sąsiadami, z Przyjaciółką i jeden słoiczek to mało :)
      dziękuję za życzenia i również jeszcze raz wszystkiego najlepszego
      pozdrawiam
      Ania

      Usuń
    2. a wiesz czego Tobie Brydziu tak naprawdę życzę w tym 2017 roku?? Więcej Twoich prac, zdjęć i bytności na blogu, bo uwielbiam go :) :) :) zawsze z zapartym tchem wyczekuję nowości :)
      Ania

      Usuń
  7. Kochana, wszystkiego naj naj w Nowym Roku a tą pastę już sobie zapisuję w ulubionych :) Mniam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu Kochana, moja imienniczko, niezwykle zdolna Dziewczyno :) dziękuję i również jeszcze raz przesyłam najserdeczniejsze życzenia na ten Nowy Rok :)
      o pasta jest genialna, polecam i ten kolor naprawdę działa energetyzująco, a kiełki np. słonecznika podkręcają smak :) bo pasta jednak jest dość fasolowa w smaku, więc inne warzywko na kanapce mam wrażenie źle się komponuje, smaki się gryzą ;)
      pozdrawiam cieplutko w ten mroźny poranek
      Ania

      Usuń
  8. Fasola Jaś to mój nr 1 w rodzinie fasoli:))pasta jest rzeczywiście pyszna,kiedyś ją robiłam:)można dodawać różne inne składniki:)lubię też taką pastę z bobu:)a ciasto fasolowe gościło u mnie bardzo często,bo jest bez mąki:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bozenas :) ja ostatnio testuję też inne odmiany, chociażby z czarnym oczkiem (moja Przyjaciółka zrobiła ostatnio pyszny hummus z niej) czerwoną lubię w sałatkach, i kusi brownie z niej... ale masz rację, jasiek jest uniwersalny i pyyyszny :) a widzisz, czyli jednak nie tylko ja wpadłam na takie połączenie :0 :) a co dodajesz jeszcze?? jestem bardzo ciekawa :) podziel się proszę :) jak pisałam do ciasta się przymierzam, ale na zasadzie chciałabym i boję się, ale po Twoich słowach skuszę się na pewno :) czyżby nietolerancja glutenu?? współczuję bardzo...
      pozdrawiam i wszystkiego dobrego w tym Nowym Roku
      Ania

      Usuń
    2. proszę bardzo:))
      serek bieluch,ugotowana i zmiksowana fasola,zioła-świeża mięta i szałwia,przyprawy-kumin,harisa(niekoniecznie)sól i pieprz-fasolę miksuje się ze świeżymi ziołami dodaje serek i przyprawy do smaku:))
      albo
      fasola,ser twardy typu bursztyn,oliwa z oliwek,garść posiekanej mięty,sok z połowy limonki,sól ,pieprz,natka pietruszki
      fasolę miksuje się z miętą,ser starty na tarce, limonka,przyprawy -wszystko razem wymieszać,polać górę oliwą posypać pietruszką albo jeśli ktoś lubi świeżą kolendrą:))
      mam świetny przepis na humus z cieciorki,w necie znalazłam pod tytułem "najlepszy humus"tylko cieciorka suszona nie z puszki,jeśli chcesz to Ci napiszę:))

      Usuń
    3. Bozenas :) suuuuper :) dziękuję wykorzystam, choć z szałwię sobie odpuszczę, bo zwyczajnie nie lubię - za bardzo kojarzy mi się z płukaniem ust przy stanie zapalnym ;)
      uśmiecham się o przepis na hummus - ich NIGDY za wiele :) :):)
      i intryguje mnie Twoje ciasto :) moja Ty fasolowa Guru :) i to nie ironicznie stwierdzenie, o NIE :) :) :)
      pozdrawiam
      Ania

      Usuń
    4. to jest przepis w sumie na mufiny fasolowe który dostałam od Agattki z bloga Klimaty Agatty,ale ja piekę w foremce albo w tortownicy jak np chcę zrobić "tort"
      1 puszka fasoli czerwonej(z białej też robiłam,ale wtedy nie dodawałam kakao)4 jajka 3 łyżki oliwy,1/2 szkl brązowego cukru,3 łyżki kakao,1/4 szkl mielonych migdałów,łyżeczka proszku do pieczenia i albo olejek migdałowy,albo garść gorzkiej czekolady pokruszonej.
      wszystko wrzucić do miksera zmiksować na gładko do foremki piec 175st i teraz jeśli mufinki to 15 min a jeśli ciasto w formie to do suchego patyczka:)

      Usuń
    5. HUMUS IDEALNY:)
      1 szkl ciecierzycy(suchej)
      1 szkl pasty tahini-mozna zrobić samemu szkl ziaren sezamu białego 2 łyżki oliwy sezamowej)
      1/3 szkl lodowatej wody
      3 łyżki soku z cytryny
      3 ząbki czosnku
      2 łyżeczki sody
      sól,oliwa,pietruszka,papryka
      soczewicę zalewamy wodą,dodajemy łyżeczkę sody i odstawiamy na noc.
      Następnego dnia płuczemy ,zalewamy wodą dodajemy drugą łyżeczkę sody i gotujemy do miękkości.(ok 40 min)cieciorkę odcedzić zmiksować dodać pastę tahini(jeśli robisz ją sama to ziarna sezamu musisz uprażyć na złoto a następnie zmiksować na krem z oliwą,ja dodałam oleju lnianego)i ten krem dodajesz do ciecierzycy,dodajesz sok z cytryny,przyprawy,czosnek,a jak masz już gęstą masę rozrzedzasz ją lodowatą wodą:))

      Usuń
    6. przepis na humus znalazłam również w necie ale niestety nie pamiętam gdzie:)))
      pozdrawiam:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję ...