Z Nowym Rokiem dziarskim krokiem zapraszam Was na pastę, a
może mus z fasoli jasiek. Jest to mój autorski przepis stworzony na potrzeb kulinarno
- fotograficznego konkursu SLOWLY VEGGIE.
Nawet nie sądziłam, że przy pomocy 3, tak tylko 3 składników, może
powstać coś tak pysznego. Od czasu gdy nie jem mięsa motto "w prostocie siła" jest moim kluczowym. Bo udowadniam
sobie, i innym czasem też, że takie gotowanie nie jest pracochłonne, drogie no
i nudne. A ten żółty kolor dodatkowo działa
niezwykle energetycznie. Tak, fasola
jest ciężkostrawna i powoduje wzdęcia. Jednak umiejętne gotowanie pozwala uniknąć
tych nieprzyjemnych dolegliwości. Co najważniejsze fasolę należy namoczyć w zimnej
wodzie przez 8-12 godzin. Uwaga! nie dłużej, bo po tym czasie (12 godzin) zaczynają
się procesy fermentacyjne. Następnie wypłukać i zalać świeżą wodą. Co prawda
wymiana wody wiąże się z utratą
niektórych składników mineralnych, ale wówczas fasola jest bardziej
przyjazna dla naszego żołądka. Bo ziarno fasoli powinno znajdować się w naszej
codziennej diecie, nie tylko osób nie jedzących mięsa.
Fasola jest źródłem bogatym źródłem białka, w
którym znajdują się duże ilości lizyny. Lizyna jest potrzebna organizmowi do
produkcji karnityny. Ta z kolei wykazuje korzystne działanie na organizm: wzmacnia serce, zapobiega chorobie
niedokrwiennej, a także przeciwdziała zawałom serca. Białko fasoli jest
zasadotwórcze, w związku z czym pozwala zachować równowagę kwasowo-zasadową
organizmu. I powinno się znaleźć w
diecie osób, które często jedzą mięso, ryby, jaja, produkty zbożowe, czyli
kwasotwórcze. Fasola zmniejsza
wydzielanie kwasów żołądkowych. Dlatego też jest szczególnie cenna dla osób
cierpiących na nadkwasotę i zgagę. A znajdująca się w fasoli lecytyna wpływa
korzystnie na tkankę nerwową i mózg, poprawia koncentrację oraz pamięć. Nienasycone kwasy tłuszczowe zawarte w
fasoli pomagają rozpuszczać witaminy A, D, E i K (czyli witaminy rozpuszczalne w tłuszczach). W fasoli znajdziemy też są witaminy z grupy B, oraz witaminę
E. Poza tym fasola jest bogata w fosfor, potas, magnez, wapń i żelazo. W fasoli
znajdują się lignany (antyutleniacze, neutralizują działanie wolnych rodników,
a także regulują gospodarkę hormonalną, zmniejszając
tym samym ryzyko zachorowania na niektóre nowotwory hormonozależne, m.in. raka
piersi, jajnika i
macicy).
Przekonałam Was, by
mimo wzdęć, w naszej diecie znalazło się ziarno fasoli?? Chociażby w postaci
takiej właśnie pasty/musu na kanapki?
Mamy już namoczoną
fasolę. Należy zatem ugotować ją do miękkości z listkiem laurowym ale uwaga nie
solić! Teraz czas na paprykę. Kiedyś, nie mogłam zrozumieć, po co ją piec! Przecież świeżą, chrupiąca jest taka PYSZNA.
Zdanie zmieniłam już po pierwszym kęsie pieczonej. W życiu nie jadłam
czegoś, tak dobrego! (no konkuruje tylko z grillowaną cukinią z przepisu Ani Włodarczyk
z książki ZAPACH TRUSKAWEK). Ale wracając do papryki. Jak ją przygotować???
Należy wybrać mięsistą paprykę i po
dokładnym umyciu ułożyć ja na papierze do pieczenia i piec w piekarniku z termoobiegiem nagrzanym do 200°C przez 30 minut. Ja, by ułatwić sobie życie, od razu
przecinam ją wzdłuż i pozbywam się
nasion. Po upieczeniu (czyli wówczas gdy skórka robi się czarna i pomarszczona)
należy przełożyć ją na ok. 10 min. do woreczka foliowego i szczelnie go zamknąć. Po tym czasie skórka odchodzi bez problemu.
Po ugotowaniu fasolę
odcedzić, ale nie wylewać wody - będzie potrzebna do rozrzedzenia musu.
Mamy już 2 składniki,
czas na trzeci, czyli czosnek. Należy obrać jeden jego ząbek i całość umieścić
w blenderze. Doprawić solą i pieprzem. I gotowe. Prawda, że szybko i łatwo?? Czasem
do musu dodaje podsmażoną cebulkę.
Najbardziej lubię go z dodatkiem kiełków.
Pierwszy tegoroczny
wpis, i od razu kulinarny... To chyba dlatego, że HOME SWEET HOME to blog o
mnie, o mojej codzienności i pasjach. O zdrowym stylu życia (no dobra teraz przesądziłam
- marzę, by był o tym, bym ja się zmieniła!) I codzienne gotowanie jest po
prostu jego częścią.
A tymczasem czekam na fajne
światło, by pokazać Wam jaki zmajstrowałam szyld do kuchni. I nową lampkę w
pokoju szumnie nazywanym salonem. I ukończone szydełkowe poduchy. I napiszę Wam o pewnej niemodnej zabawce,
której zakup był przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. I cudnej mgiełce do pościeli, która relaksuje
jak mało co... Tak, ufam, że choć zaczynam kulinarnie nie zabraknie mi innych, równie ciekawych dla Was tematów
na długie miesiące.
A tymczasem takie życzenia
znalazłam i przesyłam je Wam:
W Nowym Roku życzę Wam
12 miesięcy zdrowia
52 tygodni szczęścia,
8736 godzin
wytrwałości
524160 minut pogody
ducha
i 31449600 sekund
miłości
pozdrawiam
Ania
uwielbiam fasolę a jasia szczególnie.Sadzę na działce fasole o nazwie "orzełek"jest super,bo nie wymaga tyczek tak jak jaś
OdpowiedzUsuńja także :) Kiedyś po bretońsku, to było nasze jesienne nr 1. Odkąd nie jem mięsa m jest poszkodowany i czasem gotuję Mu gar ;) a na co dzień musi wystarczyć taki mus lub burgery ;)
Usuńale mnie zaciekawiłaś tą fasolą Jadziu :) będę musiała poszukać dla Rodziców :)
pozdrawiam serdecznie i polecam tę pastę :)
buziaki
Ania
Pięknie wygląda a ja najpierw jem oczami :-).Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńAlu, to tak, jak mój Staś :) musi być ładnie podane, w ładnych kolorach (nie szaro-bura breja) a w dodatku ulubione Jego pytanie gdyby te kolory to była flaga, to jakiego kraju? ;)
UsuńAle :) dziękuję ) i wierz mi, nie tylko wygląda, ale i smakuje :)
pozdrawiam serdecznie
Ania
Dobrze zacząć rok to zdrowo zacząć!!! Wygląda smakowicie :)
OdpowiedzUsuńEdiPassione :)
Usuńoj, tak :) bo przecież małymi krokami zdobywa się szczyty :) i wierzę, że ten rok będzie dobry, będzie zdrowy i pełen przemian ;) robiłam tę pastę także z czerwona papryka, ale nie wyglądała już tak efektownie ;)
pozdrawiam serdecznie
Ania
wszystkiego dobrego w 2017 roku :)
OdpowiedzUsuńa kolor naprawdę piękny :) i choć nie lubię fasoli, no bo wzdyma, to chyba jednak się skuszę
pozdrawiam
Kasia
Kasiu dziękuję :)
Usuńnawet się nie spodziewałam, że efekt będzie tak optymistyczny ;) słońce na talerzu, a w zasadzie na kanapce :) nawet Bąbel chętnie zajada takie kanapki :)
pozdrawiam serdecznie
Ania
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku i dla Was:-)))
OdpowiedzUsuńChyba mnie przekonałaś do fasoli, jak do tej pory z wielką rezerwą do niej podchodziłam, ale chyba musze zmienić podejście do niej:-))))
Pozdrawiam serdecznie:-)))
Niteczko dziękujemy :)
Usuńza fasolkę szparagową dałabym się pokroić i mam fajny przepis na nią, ale podzielę się wiosną gdy świeża będzie dostępna :)
a ziarno - kiedyś to byłą tylko fasolka po bretońsku, teraz eksperymentuję i kusi brownie z fasoli ;)
pozdrawiam cieplutko
Ania
dziękuję za info o choineczkach :) pozostaje mi marzyć dalej ;)
Przepis do wykorzystania :)a czy można tę pastę przechować przez jakiś czas ? Pozdrawiam i życzę wszystkiego dobrego w Nowym Roku !
OdpowiedzUsuńBrydziu Kochana :) polecam pastę - ostatnio wyjadaliśmy ją łyżką prosto ze słoiczka i tak szybko się skończyła ;) ;) ;) a czas przechowywania, standardowo - jak pasta z pestek słonecznika do 3 dni - tzn. ja tyle czasu przechowuję. Robię małe ilości - jeden słoiczek, by zawsze były świeże i by nie było monotonnie :) wyjątkiem jest właśnie ze słonecznika, bo tu dzielę się z Sąsiadami, z Przyjaciółką i jeden słoiczek to mało :)
Usuńdziękuję za życzenia i również jeszcze raz wszystkiego najlepszego
pozdrawiam
Ania
a wiesz czego Tobie Brydziu tak naprawdę życzę w tym 2017 roku?? Więcej Twoich prac, zdjęć i bytności na blogu, bo uwielbiam go :) :) :) zawsze z zapartym tchem wyczekuję nowości :)
UsuńAnia
Kochana, wszystkiego naj naj w Nowym Roku a tą pastę już sobie zapisuję w ulubionych :) Mniam...
OdpowiedzUsuńAniu Kochana, moja imienniczko, niezwykle zdolna Dziewczyno :) dziękuję i również jeszcze raz przesyłam najserdeczniejsze życzenia na ten Nowy Rok :)
Usuńo pasta jest genialna, polecam i ten kolor naprawdę działa energetyzująco, a kiełki np. słonecznika podkręcają smak :) bo pasta jednak jest dość fasolowa w smaku, więc inne warzywko na kanapce mam wrażenie źle się komponuje, smaki się gryzą ;)
pozdrawiam cieplutko w ten mroźny poranek
Ania
Fasola Jaś to mój nr 1 w rodzinie fasoli:))pasta jest rzeczywiście pyszna,kiedyś ją robiłam:)można dodawać różne inne składniki:)lubię też taką pastę z bobu:)a ciasto fasolowe gościło u mnie bardzo często,bo jest bez mąki:))
OdpowiedzUsuńBozenas :) ja ostatnio testuję też inne odmiany, chociażby z czarnym oczkiem (moja Przyjaciółka zrobiła ostatnio pyszny hummus z niej) czerwoną lubię w sałatkach, i kusi brownie z niej... ale masz rację, jasiek jest uniwersalny i pyyyszny :) a widzisz, czyli jednak nie tylko ja wpadłam na takie połączenie :0 :) a co dodajesz jeszcze?? jestem bardzo ciekawa :) podziel się proszę :) jak pisałam do ciasta się przymierzam, ale na zasadzie chciałabym i boję się, ale po Twoich słowach skuszę się na pewno :) czyżby nietolerancja glutenu?? współczuję bardzo...
Usuńpozdrawiam i wszystkiego dobrego w tym Nowym Roku
Ania
proszę bardzo:))
Usuńserek bieluch,ugotowana i zmiksowana fasola,zioła-świeża mięta i szałwia,przyprawy-kumin,harisa(niekoniecznie)sól i pieprz-fasolę miksuje się ze świeżymi ziołami dodaje serek i przyprawy do smaku:))
albo
fasola,ser twardy typu bursztyn,oliwa z oliwek,garść posiekanej mięty,sok z połowy limonki,sól ,pieprz,natka pietruszki
fasolę miksuje się z miętą,ser starty na tarce, limonka,przyprawy -wszystko razem wymieszać,polać górę oliwą posypać pietruszką albo jeśli ktoś lubi świeżą kolendrą:))
mam świetny przepis na humus z cieciorki,w necie znalazłam pod tytułem "najlepszy humus"tylko cieciorka suszona nie z puszki,jeśli chcesz to Ci napiszę:))
Bozenas :) suuuuper :) dziękuję wykorzystam, choć z szałwię sobie odpuszczę, bo zwyczajnie nie lubię - za bardzo kojarzy mi się z płukaniem ust przy stanie zapalnym ;)
Usuńuśmiecham się o przepis na hummus - ich NIGDY za wiele :) :):)
i intryguje mnie Twoje ciasto :) moja Ty fasolowa Guru :) i to nie ironicznie stwierdzenie, o NIE :) :) :)
pozdrawiam
Ania
to jest przepis w sumie na mufiny fasolowe który dostałam od Agattki z bloga Klimaty Agatty,ale ja piekę w foremce albo w tortownicy jak np chcę zrobić "tort"
Usuń1 puszka fasoli czerwonej(z białej też robiłam,ale wtedy nie dodawałam kakao)4 jajka 3 łyżki oliwy,1/2 szkl brązowego cukru,3 łyżki kakao,1/4 szkl mielonych migdałów,łyżeczka proszku do pieczenia i albo olejek migdałowy,albo garść gorzkiej czekolady pokruszonej.
wszystko wrzucić do miksera zmiksować na gładko do foremki piec 175st i teraz jeśli mufinki to 15 min a jeśli ciasto w formie to do suchego patyczka:)
HUMUS IDEALNY:)
Usuń1 szkl ciecierzycy(suchej)
1 szkl pasty tahini-mozna zrobić samemu szkl ziaren sezamu białego 2 łyżki oliwy sezamowej)
1/3 szkl lodowatej wody
3 łyżki soku z cytryny
3 ząbki czosnku
2 łyżeczki sody
sól,oliwa,pietruszka,papryka
soczewicę zalewamy wodą,dodajemy łyżeczkę sody i odstawiamy na noc.
Następnego dnia płuczemy ,zalewamy wodą dodajemy drugą łyżeczkę sody i gotujemy do miękkości.(ok 40 min)cieciorkę odcedzić zmiksować dodać pastę tahini(jeśli robisz ją sama to ziarna sezamu musisz uprażyć na złoto a następnie zmiksować na krem z oliwą,ja dodałam oleju lnianego)i ten krem dodajesz do ciecierzycy,dodajesz sok z cytryny,przyprawy,czosnek,a jak masz już gęstą masę rozrzedzasz ją lodowatą wodą:))
przepis na humus znalazłam również w necie ale niestety nie pamiętam gdzie:)))
Usuńpozdrawiam:)