pestki słonecznika

Któż z nas nie łuskał pestek  słonecznika w dzieciństwie? Ten smak to dla mnie  symbol lata zapamiętany jeszcze z  dzieciństwa (obok wody z sokiem z saturatora, i oranżady w woreczku).
Dziś jednak po pestki sięgam także ze względu na jego właściwości zdrowotne. Bo pestki słonecznika zawierają nienasycone kwasy tłuszczowe, kwas foliowy, magnez, żelazo, wapń, potas, cynk, witaminy E, A, D. Magnez, pomaga w walce ze stresem.  Tak więc  pestki słonecznika powinny chrupać  osoby żyjące w  stresie, jak i te, które piją dużo kawy  (bo kawa wypłukuje z organizmu magnez). Warto również podjadać ziarna słonecznika np. przed egzaminami czy po prostu wtedy, gdy zmuszeni jesteśmy do wytężonej pracy intelektualnej. Poza tym magnez wspomaga serce oraz układ krwionośny, pomaga w walce z migrenami oraz skurczami mięśni. Pestki słonecznika dodatkowo obniżają ciśnienie krwi. Podjadanie pestek  słonecznika korzystnie wpływa na zmniejszenie bólów migrenowych i niweluje ryzyko występowania zawałów serca oraz udarów mózgu.  Ze względu na obecność żelaza pestki  słonecznika są polecane osobom cierpiącym na anemię lub wegetarianom, którzy mogą mieć niedobory tego pierwiastka.  Jedzenie słonecznika jest polecane osobom zmagającym się z problemem trądziku, ponieważ zawarty w nasionach cynk działa wysuszająco.  Niedobór cynku może powodować niedokrwistość, gorsze gojenie się ran, zmiany skórne oraz osłabioną odporność. Ziarna słonecznika świetnie działają na ogólny wygląd włosów, skóry i paznokci. To tylko niektóre z właściwości ziaren słonecznika i chyba nie zdołam ich wszystkich wymienić. Zresztą nie o tym chciałam dziś napisać.

Kilka dni temu natrafiłam w sklepie na pastę pestek słonecznika, a że skład był fajny skusiłam się i co tu dużo pisać - zakochałam w tym smaku. Choć  to nie było moje pierwsze spotkanie z taka pastą. Czytałam o niej jakiś czas temu na którymś z blogów kulinarnych, ale przyznaję, nie miałam odwagi spróbować. 

Teraz wpisując w wyszukiwarkę znalazłam mnóstwo pomysłów na dodatki do niej. Robiłam już kilkakrotnie i dziś już wiem, że nam najbardziej smakuje z czosnkiem i suszonymi pomidorami.  Wyglądem pasta przypomina pasztet i tak nazywamy ją czasem. I najfajniejsze jest, że Bąbel na pytanie co chce na śniadanie wybiera kanapki właśnie z nią i w dodatku pomaga mi ją przygotowywać.
Potrzebujemy:
  • pestki słonecznika 150 g
  • słoik suszonych pomidorów (mogą być z dodatkiem kaparów lub żurawiny)
  • 2- 3 ząbki czosnku (wszystko zależy od wielkości)
  • 2 łyżki oliwy do podsmażenia czosnku
  • sól i pieprz do smaku
  • ew. wędzona papryka
  • ew. natka pietruszki.
  1. Pestki słonecznika przepłukać na drobnym sicie. Zalać na minimum 3 godziny wodą (ja używam mineralnej i zostawiam na całą noc) . Dokładnie odcedzić.
  2. Czosnek podsmażam na odrobinie oliwy (można też dodać świeży – wówczas pasta jest ostrzejsza w smaku.
  3. W malakserze umieszczam suszone pomidory (razem z olejem - na początku dodajemy 1/2,  a później w miarę potrzeby), pestki słonecznika, czosnek oraz przyprawy i miksuję na niezbyt gładka masę (w przepisach jest informacja, iż powinna być to gładka masa – my lubimy gdy nam coś „chrupie”) . jeśli mam to dodaję natkę pietruszki i gotowe. Przekładam do słoiczka, przechowuję  w lodówce i zjadamy w ciągu 3 dni
pozdrawiam
Ania

Komentarze

  1. i nie trzeba ich, tzn. pestek piec, gotować, prażyć? ciekawy pomysł i chyba się skuszę, bo na zdjęciach apetycznie wygląda
    pozdrawiam
    Kaśka

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kasiu :) polecam :) i nie trzeba ich piec, gotować ani prażyć :) choć kusi mnie by dodać garść uprażonych pestek (na suchej patelni) do środka :)
      pozdrawiam
      Ania

      Usuń
  2. Cześc, ciekawy przepis, chodzi o świeże pestki czy wysuszone? Ja kupuje kg opakowanie pestek i uprażone dodaje do każdej sałatki a czasem tez do mixu granoli:)Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) jak pisałam trochę czasu minęło od przeczytania przepisu do wykonania :) no bo jak tylko namoczyć i już a to naprawdę namoczyć i już ;) pestki wykorzystuję wysuszone, kupuję na wagę lub paczkowane właśnie po 1 kg :) i takie uprażone uwielbiamy też do sałatek, do sosu z tuńczyka lub do pochrupania zamiast batonika ;) a świeże są na zdjęciu bo kupiłam słonecznik do łuskania by poczuć się jak nastolatka ;)
      pozdrawiam serdecznie
      Ania

      Usuń
  3. Fajny pomysł - nie znałam takiego przepisu :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko :) polecam :) mnie kusi także wersja z prażonym słonecznikiem, o ta:
      http://www.szkolanawidelcu.pl/warto_wiedziec/5-ulubionych-past-kanapkowych-szkoly-na-widelcu/
      pozdrawiam serdecznie
      Ania

      Usuń
  4. Pierwszy raz widzę i słyszę o takim przysmaku! Ciekawe jak smakuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Karmelowa :)
      ja długo, oj długo obchodziłam ten przepis dużym łukiem ;) bo jak to tak bez pieczenia, smażenia, itp. brzmi dziwnie ;) teraz to nasza ulubiona pasta kanapkowa i nie martwię się, czy dostarczam Bąblowi no i nam odpowiednie ilości witamin itp. 2 kanaki rano i 2 wieczorem załatwiają sprawę ;) myślę by dodać pieczona paprykę lub pieczony czosnek, wersja z oliwkami odpada bo moi Mężczyźni ich po prostu nie lubią :( a smakuje?? tak naprawdę taki wymoczony słonecznik nie ma jakiegoś wyraźnego smaku (w odróżnieniu od prażonych pestek lub takich świeżo łuskanych) stąd te wyraziste dodatki, jak suszone pomidory, czosnek, natka. Na blogu Olgi Smile jest też wersja o smaku pomarańczowym, więc nie tylko na ostro ;)
      podaję Ci link do bloga Olgi i różnych kombinacji smakowych :)
      http://www.olgasmile.com/pasta-ze-slonecznika-dla-dzieci.html
      pozdrawiam serdecznie
      Ania

      Usuń
  5. Uwielbiam słonecznik, właśnie taki łuskany. Ale ostatnio kupuję już gotowy , pakowany w paczkach i pruszę go na ogniu. Jest idealny do zup kremów i ... do jedzenia garściami z miski. Pasty ze słonecznika jeszcze nie próbowałam, ale narobiłaś m smaka i na pewno ją zrobię. Pozdrawiam, Magda

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Magdo :) uwielbiam prażony słonecznik właśnie jako dodatek do wszystkiego :) dziś w planach obiadowych mam sos pieczarkowy wzbogacony właśnie prażonym słonecznikiem :) lubię też kanapkę z twarożkiem posypać pestkami :) i podjadać zamiast batonika :) a pasta jest genialna w swojej prostocie :) można wykonać ją też z prażonych pestek, przepis o tu: http://www.szkolanawidelcu.pl/warto_wiedziec/5-ulubionych-past-kanapkowych-szkoly-na-widelcu/
      pozdrawiam serdecznie
      Ania

      Usuń
  6. kilka dni temu po pracy przywiozłam słonecznik do łuskania, dawno nic nie było hitem popołudnia jak właśnie słonecznik i wspomnienia wszystkich z dzieciństwa ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Entomko :)
      oj tak :) to jedno z najfajniejszych wspomnień z dzieciństwa - wspólne dłubanie świeżych pestek :) nic tak nie jednoczyło przy trzepaku :)
      pozdrawiam serdecznie
      Ania

      Usuń
  7. Takiego przepisu nie znam. Ciekawy. Znam ciastka z pestkami słonecznika ale kto tego nie zna :-). Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję ...