Nie będę pisała mądrych
słów, iż czytanie wzbogaca słownictwo, rozwija wyobraźnię... Napiszę o naszej miłości do książek. O wspólnym, nie tylko wieczornym, czytaniu. O
ulubionych pisarzach i niesamowitych pamiątkach - autografach. Naszych, choć
powinnam napisać Stasia. Bowiem dzisiejsze święto jest dedykowane Milusińskim i ich książeczkom. Ten post miał powstać już dawno, ale dzisiejsza data - 2 kwietnia - jest ku temu idealna - 210
rocznica urodzin Hansa Christiana Andersena i Międzynarodowy Dzień Książki dla
Dzieci...
"20 minut
dziennie. Codziennie" - to słowa kampanii „Cała Polska Czyta Dzieciom”. Czy tyle czasu poświęcam Bąblowi i Jego
lekturom??? Tak, a nawet więcej, bo 20 minut to nasze minimum.
Pamiętam, że w dzieciństwie nie lubiłam czytać książek. Mama ołówkiem
zaznaczała mi ile słów, wersów, stron mam przeczytać. Podobno, jeśli zdanie zaczynało
się na jednej stronie, a kończyło na drugiej, tej „jutrzejszej” nie kończyłam
go. Wstyd sie teraz do tego przyznać.I nie wiem skąd to się brało, bo mój
rodzinny dom pełen był książek. Pamiętam "Baśnie" Andresena, "Króla Maciusia Pierwszego", "Maciusia na wyspie bezludnej", "Pięcioro dzieci i coś"... Chyba do wszystkiego trzeba dorosnąć, dojrzeć...
Nim zostałam mamą obiecywałam sobie, że będę czytać mojemu Dziecku książki, marzyłam że
pokocha je tak jak ja, jak My z M... Czy mi się to udało, czas pokaże... Teraz Staś bardzo lubi wspólne
czytanie, często rano z książeczką pod pachą ląduje w naszym łóżku i prosi „poczytasz mi”...
Przez długi czas było to „Mam oko” i codziennie opowiadaliśmy sobie historyki o
Stasiu Szczęściarzu i Filipie Żyrafie... Później odkryłam serię książeczek „Opowieści
z parku Percy′ego” i ten sympatyczny dozorca parku zajmował nam wieczory... Był,
a w zasadzie jest nadal, Franklin i nieśmiertelne Baśnie Andersena...
Wiele miłych chwil spędziliśmy z wierszykami
Agnieszki Frączek (i oczywiście ilustracjami autorstwa Iwony Całej - uwielbiamy te uśmiechnięte buźki z czerwonymi policzkami). Swego
czasu „Gryzmoł” (to już moja ulubiona Dorota Gellner) wychodził mi niemal bokiem. Staś domagał się wciąż
i wciąż na nowo czytania przygód tego Urwisa... A kilka dni temu słyszę jak recytuje:
„(...) Kupię, sprzedam lub zamienię...
Tylko jeszcze nie wiem, co.
Bo ja mam pomysłów sto!(...)
Tylko jeszcze nie wiem, co.
Bo ja mam pomysłów sto!(...)
Mogłabym
tak godzinami opowiadać o ulubionych lekturach, o „Naszej mamie czarodziejce” i
„Najmniejszym słoniu Świata”. O „Łódeczce”
z puszki, korka, żółtego ołówka i kawałka białej szmatki...
Niemalże z
każdą książeczką wiąże sie jakaś historia, przygoda... Tak, jak z „Paluszkami, czyli dziesięciu takich, co nigdy
się nie nudzą”. Kilka lat temu na Jarmarku Folklorystycznym w Węgorzewie
kupiłam Stasiowi mały magnes z czerwonym samochodzikiem i choć Sprzedawca namawiał
mnie na zakup książeczki z ilustracjami Jego Żony naprawdę nie wiem czemu się nie
skusiłam... Żałowałam tej decyzji niemalże od razu i codziennie. Zupełnie nie
mogłam przypomnieć sobie tytułu książeczki, ani nazwiska ilustratorki. Kilka
dni temu podczas Targu Śniadaniowego na Żoliborzu natrafiłam na nią (na ksiażęczkę oczywiście). I
jest już u nas i wiem, iż autorką „naszego” wozu strażackiego (wiem, że to
autobus, ale Staś twierdzi, iż to wóz strażacki i basta) jest Jola Richter-Magnuszewska...
Kilka książeczek
kupiłam z myślą o „męskim czytaniu”, jak chociażby „Nawet nie wiesz, jak bardzo
Cie kocham”, czyli przygody Dużego Brązowego Zająca i Małego Brązowego Zajączka
(poluję na serię o porach roku), czy też „Proszę mnie przytulić” i sposobie Taty Niedźwiedzia na udany dzień. Jesteśmy szczęściarzami
i tę książeczkę posiadamy (a w zasadzie Staś posiada) z autografem oraz bardzo
mądrą i optymistyczną sentencją Przemysława Wechterowicza: „Stanisławie kochaj
życie! J i przeuroczą
pszczółką autorstwa Emilii Dziubak.
Niektóre książeczki Stasia są niezwykle cenne, bo podpisane przez autorów. Już pisałam o
Przemysławie Wechertowiczu i Emilii Dziubak. To jednak nie wszyscy autorzy dedykacji
dla Stasia. Mamy książeczki podpisane przez Dorotę Gellner i przemiłą Agnieszkę
Frączek (bardzo Jej się podobało jak Staś mówił „hipopotam” – "ipoipoipootam”).
Przez Joannę Papuzińską, Hannę
Niewiadomską i Martę Bogdanowicz autorkę „Przytulanek, czyli wierszyki na dziecięce masażyki”
(to pierwsza książeczka z dedykacją jaką otrzymał Staś – prezent z okazji
Chrztu Św.) A nasze „Mam oko” jest jedyne w swoim rodzaju dzięki dorysowanym przez
Daniela Mizielińskiego dinozaurom...
To tylko
mały ułamek Stasia zbiorów. Czasem Bąbel sam wybiera książeczki, które chciałby mieć i choć kręcę nosem to kupuję. Jak
książeczki z serii Stacyjkowo, czy też Strażak Sam. Bąbel jak każde Dziecko
lubi też oglądać bajki. Staram się by i na tę przyjemność miał małą chwilkę w ciągu
dnia. Pilnuję tylko by były to bajki bez przemocy, często z morałem... ale to
już zupełnie inna historia...
pozdrawiam
Ania
P.S. Dziś
także jest Światowy Dzień Świadomości Autyzmu. Temat jest mi niezwykle
bliski odkąd poznałam pewnego Franka...
Aniu masz racje czytanie książek małym dzieciom ,rozwija ich wyobrażnie i kreatywność.Czytanie zaowocuje w ich dorosłym zyciu, Moja córka mimo pracy i wielu obowiązków czyta Julii .W moim domu i w domu córki stoja cale regały ksiązek.sama czytam średnio trzy książki w miesiacu, i nie wyobrażam sobie jak można nie czytać!!!
OdpowiedzUsuńAle miła niespodzianka znaleźć się w tak " miłosnym" i pobudzającym wyobraźnię Stasia gronie :-) Nie wyobrażam sobie szczęśliwego dzieciństwa bez wspólnego czytania.Nasze chłopaki też otoczeni książkami są, w efekcie czego 10-latek wprost pożera książki, 7-latek się na razie "delektuje" ;-)
OdpowiedzUsuńPełnego radości połykania książkowego bakcyla życzę już trochę przedświątecznie! Jola RM
piękne :) uwielbiam czytać dzieciom:) sama ich jeszcze nie posiadam, ale siostrzenicom zawsze <3
OdpowiedzUsuńserdeczne pozdrowienia :)
my też lubimy czytać :-)
OdpowiedzUsuńniedawno wzbogaciłyśmy się o książkę "Otwórz bardzo ostrożnie" Emilka uwielbia tę książkę :)
pozdrawiam
My też praktycznie od urodzenia czytamy naszemu synkowi. Choć ostatnio trochę zmieniają mu się zainteresowania to i tak nadal lubi książki. A no i dzięki za tę cenną informację o dniu książki dla dzieci. Ja dziś byłam w taniej książce i wyszłam z wielkim worem nowości dla małego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Ciepło i dzięki za podsunięcie fajnych tytułów do naszej biblioteczki :)
Ewa
robiewdomu.pl
Czytanie jest mega!!!! Na te zimne święta zaopatrzylam się w kilka pozycji i ulubioną herbatę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło Aniu.
Mój Syn w wieku 5 lat płynnie czytał trudne teksty z gazet. Być może właśnie dlatego, że wszelkie formy czytelnicze wcielałam od pierwszych miesięcy życia. Książka to wiedza, a ta jest potęgą ludzkiego umysłu. Staś ma już swoją małą kolekcję wiedzy :)
OdpowiedzUsuńAniu, Tobie i Twoim bliskim życzę Wesołych Świąt :)
Aniu proszę Cię o pilny kontakt !!!!! monikastachowska1@wp.pl
OdpowiedzUsuńWspaniale, że czytasz dziecku i z nim. To w nim pozostanie.
OdpowiedzUsuńCudowne pamiątki z tych książeczek z dedykacjami. Fantastyczna sprawa, aż żałuję, że my takich nie mamy.
OdpowiedzUsuńCo do czytania, to u mnie zupełnie inaczej, bo w moim rodzinnym domu nigdy nie było obfitej biblioteczki. Rodzice nie szczędzili nam książek dla dzieci ale sami nie dawali na tym polu przykładu do naśladowania. Nie wiem więc skąd u mnie ta miłość. Książek mam mnóstwo i uwielbiam je nie tylko czytać ale i kupować, na dodatek mój mąż dzieli ze mną tę pasję i od niedawna nawet sięgamy po wspólne tytuły. Bardzo bym chciała zaszczepić tę miłość w moim dziecku. Póki co muszę się nieśmiało przyznać, że chyba się udaje :)
Wiesz Aniu, z moim Piotrusiem jest dokładnie jak z Tobą kiedyś - nie lubi sam czytać, za to uwielbia gdy czytam ja. Więc czytam i po cichu liczę, że przyjdzie moment gdy zacznie czytać z przyjemnością, ot tak, po prostu:):) Ja nie wyobrażam sobie świata bez książek - z braku czasu czytam po nocach - ale czytam:):) Pozdrawiam ciepło!:):)
OdpowiedzUsuń