Już chyba kiedyś był post pod tym tytułem... ale nie mam innego pomysłu, a ponadto jest bardzo adekwatny do sytuacji...
Źle zaczął się nam ten rok... choroba i odejście Arno w styczniu, w lutym choroba Stasia - niemalże równocześnie zapalenie płuc, ospa wietrzna i na zakończenie zapalenie oskrzeli... mogła być ewentualnie szkarlatyna do wyboru, bo jak powiedział nasz rodzinny lekarz ospa w tym roku bardzo często kończyła się zapaleniem oskrzeli właśnie lub szkarlatyną... i niestety duża dawka antybiotyków za nami... już teraz planuję w czerwcu wyjazd nad moje ukochane morze, by wdychać jod i wzmocnić odporność Bąblowi... choć i nad moją odpornością warto popracować... marzec niewątpliwie należał do mnie... a w zasadzie do grypy, która mnie dopadła chyba po raz pierwszy w życiu... bo po raz pierwszy w życiu miałam temperaturę powyżej 39 st., dreszcze i takie bóle mięśni, że nie mogłam ruszyć żadną częścią ciała... trzy tygodnie wyjęte z życiorysu... nie życzę najgorszemu wrogowi... by odpocząć wyjechaliśmy na tydzień w góry... były wspólne spacery, rzucanie kamieni do wody... M uczył nas puszczać kaczki, nie byliśmy ze Stasiem zbyt pojętnymi uczniami i cytuję: "znów zmarnowałaś najlepszy kamień na całej plaży"... bo jak wiecie do puszczania kaczek trzeba mieć najbardziej płaski i idealnie okrągły kamień... nad brzegiem Raby nie brakowało ich, ale M uwielbia tak marudzić... fajne te nasze wspólne chwile, to przekomarzanie się, zbieranie kwiatów na łące...
Odwiedziliśmy też Teściów i mój ziołowy ogródek wzbogacił się o kilka sadzonek, bo na balkonie mam zamiar uprawiać w tym roku pomidory, papryczkę chili, sałatę, szczypiorek, no i zioła oczywiście... werbenę cytrynową, bazylię, szałwię, oregano, tymianek... a pod blokiem zasadzę łubin i krzak bzu i kalinę...
Ambitne plany na wiosnę, ale jakoś tak tego potrzebuję... i Staś marzy o ogródku... nie myślimy o kupnie działki, bo to nie ten czas jeszcze... chcemy jak najwięcej podróżować, zwiedzać, pokazać świat Stasiowi... świat, to nie dosłownie znaczy duże podróże... to także te małe weekendowe wyjazdy, chociażby spływy kajakowe, lub całodzienne wycieczki za miasto... bo życie jest za krótkie by tkwić w miejscu... teraz to już wiem... i chcę by wiedział to Staś... chcę by kiedyś wspominał swoje dzieciństwo jako najpiękniejszy okres w życiu... trochę to patetyczne i sentymentalne, ale to jest moje marzenie - a przynajmniej jedno z nich...
cudne są te stare skrzynki... |
Za oknem piękna wiosna... codzienne powroty z przedszkola wydłużają się do niebotycznych rozmiarów, bo obowiązkowo musimy "zaliczyć" plac zabaw, a nawet kilka... ale szkoda siedzieć w domu... zaczęłam znów nosić robótkę szydełkową w torebce i gdy Staś bawi się na zjeżdżalni nadrabiam zaległości... w głowie tyle pomysłów - ciekawe, czy udami mi się je wszystkie zrealizować???
W domu małe przymiarki do Wielkanocnych dekoracji... muszę kupić jeszcze tylko jajka przepiórcze, które jak co roku będą ozdobą stołu- praktyczna ozdobą, bo Bąbel jest uczulony na jajka kurze...
W ciągu najbliższych kilku dni obiecuję, że odpiszę na wszystkie zaległe maile.
Przepraszam za to długie milczenie...
pozdrawiam
Przepraszam za to długie milczenie...
pozdrawiam
Ania
Śliczne to ostatnie zdjęcie ^_~
OdpowiedzUsuńCzas mija i szybko zapomnisz o tych 3 tygodniach .
Uściski
Balerina szydełkowanie :))
Usuńdziękuję :))
to jedna z moich ulubionych dekoracji ;))
a Twoje szydełkowe króliczki są przesłodkie ;)))
pozdrawiam
Ania
Aniu jak masz ochotę na króliczki (została mi chyba jeszcze jedna girlanda) wyślij adres na balerinaszydelkownie@wp.pl
Usuńpewnie że mam ;))
Usuńjutro raniutko napiszę maila :)))
pozdrawiam
Ania
Zdrówka życzę Aniu
OdpowiedzUsuńJaguś :))
OdpowiedzUsuńdziękuję :))
i Tobie Jaguś też. bo tego nigdy za wiele ;)))
pozdrawiam
Ania
Aniu zdrowia życzę Tobie Twoim bliskim . Milo słyszeć że po tych ciężkich dniach nastają , nowe lepsze i radosne :)
OdpowiedzUsuńSerdeczności przesyłam !
Kasiu :))
Usuńdziękuję :))
gdy miałam chandrę zaglądałam do Ciebie i patrząc na Twoje cudeńka od razu czułam się lepiej :))
uwielbiam Twoje prace :))
pozdrawiam
Ania
Aniu, już myślałam, że się Ciebie nie doczekam! W końcu jesteś:) Rozumiem Cię doskonale, u nas ospa to było pół roku wycięte z życiorysu, nawet pamiętać o tym nie chcę... Trzymaj się Kochana!
OdpowiedzUsuńNatalko :))
Usuńtakie słowa działają cuda :))
dziękuję :))
współczuję przejść z ospą :(( u nas skończyło się na 14 krostkach, chyba antybiotyki na zapalenie płuc trochę ją wytłumiły, choć i tak nie obyło się bez dodatkowego leku :(( a najgorsze było zapalenie oskrzeli i ten kaszel na który nic nie działało -tylko kolejny antybiotyk :((
mam nadzieję, ż normę na ten rok wyrobiliśmy ;))
pozdrawiam serdecznie
Ania
Aniu... dobrze, że już jesteś... dużo zdrowia dla Was.... i niech ten rok będzie wreszcie szczęśliwy ;-)
OdpowiedzUsuńOlu :))
Usuńdziękuję i nie dziękuję ;)) (by nie zapeszyć ;))
takie słowa to balsam na moje serce :))
pozdrawiam serdecznie
Ania
tyle doświadczyłaś w ostatnim czasie...życzę Ci samych pozytywnych myśli, planowania podróży, nawet jeśli będą to podróże na najbliższy plac zabaw:) przyjemności z uprawiania ogródka (na balkonie i pod blokiem) radości z codziennego życia:)
OdpowiedzUsuńLavande :))
Usuńdziękuję, dziękuję, dziękuję :))
najgorzej, że przez te choróbska trochę zawaliłam pracę :(( i chyba popsułam opinię mojemu sklepikowi... ale mam nadzieje, że to się już nie powtórzy!!
a jutro wybieramy się do Kampinosu ;)) mam nadzieję, że pogoda nie pokrzyżuje nam planów ;))
pozdrawiam i miłego słonecznego weekendu życzę
Ania
Duuuuużo zdrówka i spełnienia marzeń :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Magdaleno, czy też Madziu :))
Usuńdziękuję z całego serducha :))
cieszę się, ze napisałaś, bo Twój blog, Twoje prace mnie zachwyciły :)) ale zdolniacha z Ciebie :))
pozdrawiam serdecznie
Ania
Pozytywności wszelakie ślę!:)
OdpowiedzUsuńSerdeczności!
Kamila
Kamilko :))
Usuńdziękuję :))
każde pozytywne słowo czyni cuda :))
pozdrawiam serdecznie
Ania
I teraz już tylko lepiej będzie. Z wiosną, z ciepłym wiatrem niosącym zapach rozgrzanej ziemi :) Pozdrawiam i całuję.
OdpowiedzUsuńAgnieszko :))
Usuńdziękuję :)) nawet nie wiesz jak ważne są dla mnie Twoje słowa :))
pozdrawiam serdecznie
Ania
Długo Cię nie odwiedzałam:(, Aniu zdrówka i dużo odporności Wam życzę! My też kochamy podróże, ale najbardziej twe bliskie- rodzinne weekendowe wypady, one najbardziej zapadają w pamięć. Wam też życzę jak najwięcej wspólnych radosnych chwil:).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Cię cieplutko!
|Ps. Z Jasia już piękny kawaler wyrósł, niech rośnie Wam zdrowo:)
padła mi wczoraj bateria i odebrałam to jak znak, że pora iść spać ;))
UsuńIluś Kochana :))
dziękuję :))
tak sobie myślę, że chyba Wasze podróże mnie trochę zainspirowały... że nie trzeba jechać na Karaiby by się dobrze bawić, by razem spędzić czas :)))
pozdrawiam sobotnie
Ania
Zdrówka, zdrówka i jeszcze raz zdrówka i żeby Wasze marzenia o podróżach i pokazaniu świata synkowi Stasiowi spełniały się:) Jak dla mnie nie brzmi to patetycznie ani sentymentalnie, ale mądrze, ponieważ cudowne dzieciństwo jest niesamowitym skarbem, które zawsze zostaje w sercu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Justine :))
Usuńdziękuję :))
trochę miałam obawy pisząc wczorajszy post, ale te słowa już dawno siedziały w mojej głowie... wczoraj gdy usiadłam do komputera po prostu zaczęłam pisać i tak już zostało... nie zmieniłam nic, nie usunęłam żadnej myśli.... tylko ten dodatek o patetyczności był "nowy", chyba jako forma usprawiedliwienia się... boję się chyba śmieszności... ale czy jest śmieszne to, że matka kocha swoje dziecko nad życie, że chce dla niego jak najlepiej??? choć podobno i kota można zagłaskać ;)) ale dzięki Twoim słowom wiem, że mój tok rozumowania jest dobry ;)) bo idąc dalej przysłowiami "czym skorupka za młodu nasiąknie..."
pozdrawiam serdecznie
i miłego słonecznego weekendu
Ania
Aniu,dużo zdrówka dla Was i spełnienia tych marzeń-bo masz racje życie jest takie krótkie.Gorąco pozdrawiam
OdpowiedzUsuńEwuś :))
Usuńdziękuję w imieniu swoim, Stasia i M ;))
pozdrawiam serdecznie w te wtorkowe deszczowe popołudnie - i wiesz co, już nie narzekam na padający deszcz ;)) bo Bąbel ma taką frajdę gdy tapla się w kałuży :)) trochę to dziwnie wygląda gdy stoi w kaloszach i długim sztormiaczku w kałuży, chlapie na potęgę, ma uśmiech na twarzy, ja stojąca obok też, a wszyscy nas mijający ludzie uciekają przed deszczem ;))
Ania
Aniu,pamiętam te zabawy w kałuży,placki z błota i miłe wspomnienie,które zostają z nami.Mój syn prawie dorosły mężczyzna często powtarza,że tęskni za tymi zabawami i szkoda,że nie można cofnąć czasu.Gorąco pozdrawiam w ten zimny i deszczowy dzionek.
UsuńEwuś :))
Usuńsama pamiętam, jak to była frajda i dlatego nie zabraniam takich zabaw Stasiowi :)) i tylko dziwiły mnie miny ludzi, którzy patrzyli na mnie jak na wyrodna matkę... czyżby zapomnieli jakie to było fajne???
słoneczko u nas blade, ale przesyłam Ci kilka jego promyków :)))
Ania
Aniu trzymam kciuki abyście święta spędzili zdrowo i pozytywnie:*
OdpowiedzUsuńCzarodziejko Joasiu :))
Usuńdziękuję za te życzenia, mam nadzieję, że mają czarodziejska moc i się spełnią :)) że będzie tak po prostu zwyczajnie jak piszesz zdrowo i pozytywnie :))
pozdrawiam
Ania
Oby to był już ostatni 'powrót' ;)
OdpowiedzUsuńKlo :))
Usuńnie obiecuje, że nie zniknę znów na dłużej, bo nigdy nie mów nigdy ;))
ale mam tyle pomysłów, tyle rzeczy chciałabym Wam pokazać, tyloma pochwalić... mam nadzieję, ze żaden chochlik mi już nie przeszkodzi ;))
pozdrawiam
Ania
Aniu, zdrowia dla Wam zyczę!!!
OdpowiedzUsuńAguś :))))
Usuńdziękuję :))
odpukać już chyba wszystko dobrze ;)) choć żeby nie było za różowo-cukierkowo M ma tradycyjną wiosenną alergię na niemalże wszystko co kwitnie...
pozdrawiam
Ania
w takim razie zdrówka , zdrówka i zdrówka dla wszystkich !!!!!
OdpowiedzUsuńMoniś :))
Usuńdziękuję Kochana :))
i wciąż zaległy mail do Ciebie czeka :(((
pozdrawiam serdecznie
Ania
Zdrowych i pogodnych swiąt życzy ABily:)
OdpowiedzUsuńZdrowych, pogodnych Świąt Wielkanocnych,pełnych wiary, nadziei i miłości.
OdpowiedzUsuńRadosnego, wiosennego nastroju,serdecznych spotkań w gronie rodziny
oraz wesołego Alleluja.
Pozdrawiam ciepło i z serca- Dorota
Kochana, trzymam kciuki za realizację wszystkich planów, za podróże małe i duże i za zdrówko przede wszystkim! Piękny masz plan pokazania Stasiowi kawałka świata - ten najbliższy jest przecież najciekawszy i najpiękniejszy, bo na wyciągniecie ręki. a domowy ziołowy ogródek to strzał w dziesiątkę - koniecznie pozwól synkowi na posadzenie "swoich" krzaczków :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w realizacji marzeń. Ogródek na balkonie to świetny pomysł . Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł :3 Podoba mi się xD - http://marzeniaipasje.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń