Ostatni tydzień obfitował w wiele, naprawdę wiele wrażeń i większości z nich nie chciałabym przeżyć jeszcze raz. Najważniejsze jednak, że wszystko dobrze się skończyło. Nawet nie zdawałam sobie sprawy, jak kruche jest życie, życie psa też. Jeden mały głupi kleszcz i tyle strachu, łez i diagnoza, która zabrzmiała jak wyrok-babeszjoza... Województwo mazowieckie oprócz Warmii i Mazur, oraz województwa lubelskiego przoduje w ilości kleszczy zarażonych babeszjozą, a co się z tym wiąże z największą ilością zachorowań wśród psów. Samą babeszjozę leczy się szybko i łatwo - w naszym przypadku były to łącznie 4 zastrzyki i 2 kroplówki - najgorsze są jednak powikłania - choróbsko to atakuje głównie nerki i wątrobę - czas pokaże jak to wygląda u nas. Wyniki krwi Arno miał dobre, więc może cała sprawa obejdzie się bez przykrych następstw... Na szczęście nasz pies trafił pod opiekę najlepszych lekarzy weterynarzy w Legionowie (to moje bardzo subiektywne zdanie, ale będę go broniła rękoma i nogami!!)... i teraz szybki test i pytanie ;) po jakiej uczelni są najlepsi w Polsce weterynarze- po olsztyńskim ART oczywiście ;)) Nasza blogowa koleżanka Kasia także zaszczyca to znakomite grono - nie piszę która to Kasia, chyba, że dostane zgodę, a może wiecie???:)) Kasiu - pozdrawiam Cię bardzo serdecznie :))
Przypomina mi się mój post z grudnia ubiegłego roku, kiedy to z niecierpliwością oczekiwaliśmy wyników badań krwi Stasia tym razem na "ludzką" odmianę, czyli boreliozę. Wierzcie mi, na słowo kleszcz drętwieję ze strachu... Ale, najważniejsze, tak, jak napisałam, że wszystko dobrze się skończyło... i nie zrezygnujemy ze wspólnych zabaw na świeżym powietrzu...
dzisiejszy spacer... |
Koniec tygodnia natomiast był bardzo, bardzo kreatywny - udało mi się z pomocą pewnej NIEOCENIONEJ i NIEZWYKLE ZDOLNEJ Marty zrealizować pewien projekt, a w zasadzie przekazać go do realizacji, a o efektach napisze już wkrótce, gdy namacalny dowód będzie już w moich rękach - brzmi trochę tajemniczo, prawda? ale nie napiszę nic więcej by nie zapeszyć...
pozdrawiam
Ania
Masz pięknego psa! Mnie też ogarnia przerażenie gdy widzę kleszcza chodzącego po moim psiaku. Strasznie się o niego boję.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Magdaleno :))
Usuńdziękuje w imieniu Arna i nas wszystkich :))
nie wiem, kto i po co wymyślił kleszcze :((
pozdrawiam
Ania
Polecam Frontline (zadna reklama to). Moj kot przychodzil z 5 kleszczami na jednym uchu, a teraz mam spokoj :)
OdpowiedzUsuńMileno :))
Usuńdziękuję za odwiedziny :))
niestety zarówno frontline, jak fiprex, oraz inne środki zawierające fipronil są nieskuteczne w tym roku na "nasze" - mazowieckie kleszcze :(( Nieświadomi tego systematycznie, czyt. co miesiąc podawaliśmy Arnowi fiprex a i tak złapał kilka kleszczy...
pozdrowienia dla Ciebie i Twojego pupila :))
Ania
Kochan pies wygląda bosko, moje by się schowały pod nim ;))
OdpowiedzUsuńKochana - Pisz gdzie kupiłaś pled, święta tuz tuż a tu prezenty trzeba szykować
Trzymam kciuki aby pies był zdrowy.
Czy będziesz miała jeszcze srebrne bombki?
UsuńBalerinko :))
Usuńjeśli chodzi o bombki, to muszę sprawdzić w magazynie, bo naprawdę nie wiem, czy mam je jeszcze - na pewno nie będę ich więcej zamawiała, bo nie planuję w najbliższym czasie zakupów w Bloomingville
pled to zakup z TkMaxxa - prawda, że fajny ;))??
tak Arno, robi wrażenie ;)) wiele osób czuje respekt widząc go, ale to najłagodniejszy pies pod słońcem - jedyna krzywda jaką mógłby zrobić to zalizać na śmierć ;))
pozdrawiamy
Ania i Arno ;))
Proszę Cię sprawdź i odpisz mi na
Usuńbalerinaszydelkowanie@wp.pl
Będę wdzięczna ;))
Aniu,dobrze,że Arno ma się już lepiej,śliczny jest,a ze Stasiem to chyba niezły duet stanowią:) Piękne te twoje szarości,u mnie szary jakoś się nie komponuje,a szkoda....;))
OdpowiedzUsuńAguś :))
Usuńmuszę napisać do Ciebie maila :))
masz rację ze Stasiem to niezły duet ;)) zwłaszcza na spacerach - jeden w jedną stronę, drugi w drugą ;)) a ja zez skrzyżny by ich ogarnąć ;)) to jedna z niewielu chwil gdy znaleźli się blisko siebie, a już, to że zrobiłam im zdjęcie to cud prawdziwy ;))
u Ciebie pięknie wyglądają za to beże i brązy :))
pozdrawiam
Ania
oj rozumiem doskonale :))) Moja miłość do szarości również jest ogromna !!!! A psiakowi współczuję choć i ja tego lata kleszcza złapałam . Mam nadzieję , że nic mi się nie stanie poważnego .. A Twój pled Aniu jest po prostu cudny !! Pozdrawiam ciepło ..
OdpowiedzUsuńMoniś :))
Usuńbo szarość to kolor uniwersalny :)) świetnie się sprawdza w nowoczesnych wnętrzach, w loftach, w stylu vintage ;)) powinnam zawołać i love grey!!
mam nadzieję, że "Twój" kleszcz był czysty - zdrowy, że nie grożą Ci żadne konsekwencje :((
Moniś, czy dostałaś mojego maila, bo moja poczta fiksuje ostatnio - nie zaznacza wiadomości wysłanych, ale adresaci je o dziwo otrzymują, choć nie zawsze - więc jestem w kropce....
ojej, dobrze że wszystko dobrze się skończyło :) masz świetnego piesa, chyba go wcześniej nie pokazywałaś ;) ale zawodnik okazały, podrap go za uchem ode mnie :)
OdpowiedzUsuńszarości świetne, ale ja na przekór wybieram kolor ;)
pozdrawiam!
Moniś :))
Usuńdziękuję w imieniu swoim i Arnisia :)) - największego łobuza na świecie ;))
gościł na łamach bloga już dwukrotnie - ma nawet własna "etykietę" ;)) podrapałam go nie za uszkiem,a le od brodą, bo to zdecydowanie woli ;))
kolor to u nas kwiaty - tym razem wrzos (co widać na zdjęciu), rozchodnik, który już niestety przekwita i kapusta ozdobna, gdzie 1 główka zastępuje cały bukiet ;))
pozdrawiam
Ania
Arno to dzielny i piękny pies.
OdpowiedzUsuńco do B&W lubię u innych , u siebie mniej.
Piękny pled.Ja ostatnio kupiłam ecru z polaru w puchate kropeczki/zapomniałam jak nazywa sie ten polar/ ach jaki milutki jest.
pozdrawiam serdecznie
Jagus :))
Usuńdziękuję w i imieniu swoim i największego łobuza na świecie :))
dopiero po takich przeżyciach widzę, jak jesteśmy do niego przywiązani... M z Krakowa (jak zwykle podróż służbowa w najmniej spodziewanym momencie) dzwonił kilka razy dziennie by się dowiedzieć o zdrowie Arna... Staś przejmował się chorą nóżką, bo jeśli jest opatrunek na nodze (ukryty wenflon) to pewnie Arna boli noga - tak rozumował nasz Trzylatek ;))
bo koc musi być milutki ;)) nie lubię czegoś, co tylko fajnie wygląda a jest niepraktyczne ;)) dlatego nie zdecydowałabym się na koc wełniany- choć niewiarygodnie ciepły - dla mnie nieprzyjemny w dotyku.... tak, jak i bawełniany (czyli 100% bawełna), bo wówczas koc jest sztywny, "sznurkowy" i zwyczajnie ciężki... ale to moje subiektywne zdanie ;))
pozdrawiam
Ania
迷你地區貨倉價錢表葵芳儲存倉idc託管協議伺服器主機屋免費儲存筲箕灣倉雲主機設計平面
OdpowiedzUsuńTimemimi :))
Usuńpo wrzuceniu w tłumacza wiem, że to reklama ;))
szkoda, bo miałam nadzieję , na fajny "egzotyczny" komentarz ;))
pozdrawiam
Ania
zycze wszystkiego dobrego,tak kleszcze to naprawde nic dobrego,jestem ciekawa na twoje szarosci,calego domu,pozdrawiam milutko irena
OdpowiedzUsuńIreno :))
Usuńwitam serdecznie :))
moje szarości to głównie dodatki... zasłony (i rolety z w kuchni) z szaro - beżowymi nadrukami... to poduchy, pled, to zasłonka do kuchennej szafki, która "się szyje" , to kubeczki i coś, co już wkrótce (mam nadzieję) pokaże ;)) w wolnej chwili może uda mi sie porobić sensowne zdjęcia ;))
pozdrawiam
Ania
Piekne szarości :)
OdpowiedzUsuńKleszczy nie znoszę i boje sie ich strasznie !
Agnieszko :))
Usuńnawet się nie spodziewałam, ze tak dobrze będzie mi z tym szarym kolorem ;)) ale Asia z Green Canoe tak pięknie zaprezentowała swoje, że zapragnęłam ich tak bardzo, jak chyba nigdy niczego... mówimy oczywiście o urządzaniu domu ;)) a później jeszcze, a może wcześniej zimowy katalog GG i już byłam ugotowana ;)) szary jako baza jest świetny :)) choć moje szarości to taki szarobeż bardziej...
a kleszcze jakbym mogła wszystkie, naprawdę wszystkie, wysłała w kosmos ;))
pozdrawiam serdecznie
Ania
sliczny pled!
OdpowiedzUsuńDeliratio :)
Usuńwitam Cię bardzo serdecznie :))
i dziękuje :)) jak zobaczyłam ten pled, to wiedziałam, że będzie mój ;))
pozdrawiam
Ania
Każdy ma swój ulubiony kolor i nie ważne czy to szary, biały , fiolet...najważniejsze że dobrze się w jego otoczeniu czujemy. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńKleszczy boję się od chwili gdy coraz więcej ludzi znam którzy zachorowali na boreliozę. Pozdrawiam.
Alicjo :))
Usuńmasz rację :)) nie ważne co podoba się innym, ważne, co podoba się nam :))
i nie należy ślepo podążać za modą - już to wiem ;))
a leszcze to zmora naszych czasów niestety :(((
nie wietrzę tu teorii spiskowej, o nie... ale czasem zastanawiam się, czy kleszczami natura nie broni się przed nami - ludźmi - strach przed kleszczem, przed powikłaniami po ukąszeniu, przed chorobą powoduje, że coraz mniej ludzi jeździ do lasu, na łąki co jest jednoznaczne ze zmniejszona ilością śmieci w naszych lasach ;) - nie mam tu na myśli dzikich wysypisk, ale "codziennych" śmieci - butelek po sokach, opakowań po batonach, itp... ale to już temat na nowy post ;))
pozdrawiam
Anna
Uwielbiam szarość :) I też ostatnio kupiłam szary pled :-)
OdpowiedzUsuńJagoda :))
Usuńwidziałam Twój pled :)) również bardzo mi się podoba :))
I Twój piękny szary banerek :))
pozdrawiam
Ania
Chcę się przywitać z Tobą Anne, miło usłyszeć pochlebną opinię, myślę, że domyślisz się o którą mi chodzi.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że spotkałam następną miłośniczkę szarości. Pozdrawiam Ciebie Serdecznie T.
Teniu :))
Usuńwitaj :))
jeśli myślę - tak jak Ty?? - o weterynarzach to opinia nie może być inna ;))
Piękne te Twoje Odcienie Szarości :))
przeczytałam wszystkie rady i pewnie, gdy będę potrzebować skorzystam z niejednej porady :))
pozdrawiam
Ania
Przygody ze zwierzaczkiem nie zazdroszczę i życzę aby wszystko dobrze się skońcżyło... kocham szarosci doś i powoli wprowadzam je też do swojego domu ..u mnie na ścianach i w lnianych dodatkach .pozdrawiam Beata
OdpowiedzUsuńBeatko :))jako wielka miłośniczka kotów, wiesz jak to jest gdy ukochany zwierzak choruje... przecież to członek rodziny... a Arno jest już z nami prawie 10 lat (w styczniu będzie ten mały - duży jubileusz)
Usuńszarość rządzi w tym roku ;)) i len też!!
pozdrawiam
Ania
Oj współczuję :/ moja Teściowa choruje na boreliozę niestety, kleszcze są paskudne :/ i ta choroba też... Mam nadzieję, że u Was będzie wszystko dobrze :*
OdpowiedzUsuńCo do kolorów, to przecież nic w tym złego, że na minty Cię nie wzięło ;) mnie raczej wkurza jak minty nie odróżnia się od akwamaryny :P no ale z tego co mnie jeszcze w liceum uczyli, to pamietam, że przeciętny człowiek nie odróznia tyle kolorów, co np artysta, która maluje obrazy, więc chyba się nie powinnam czepiac ;) a sam rozbielonego turkusu działa jakoś na moje oczy kojąco, więc od kilku lat jakoś tak jest i chyba bedzie ;)
A pled jest boski i sama bym taki przygarnęła :> kupiłam podobny z wyprzedaży dla Anielki "sweterkowy' ale biały, uwielbiam takie :>
Pozdrawiam ciepło :)
sorki, miało być a sam rozbielony turkus ;)
OdpowiedzUsuńDaguś Kochana :))
Usuńprzede wszystkim dużo zdrowia dla Teściowej - a jak jest z kleszczami w Norwegii?? wiem, że ze Skandynawii pochodzi jedna ze szczepionek na babeszjozę...
a jeśli chodzi o kolory, to często jakieś kolory podobają mi się u kogoś, a wiem,z ę na dłuższą metę źle czułabym się w tym wnętrzu - czyli odpadają u nas... mam taki mały sekret... lubię zaglądać ludziom do domów (zazwyczaj podczas wieczornych przechadzek) przez niezasłonięte okna i podglądać kolory ścian, meble... i czasem jestem przerażona intensywnością barw - fioletowymi, lub czerwonymi ścianami... ale jak już napisałam wcześniej nie ważne co podoba się innym, ważne, co podoba się mnie ;))
a Twoje turkusy bardzo, bardzo lubię :))
pozdrawiam serdecznie
i 1500 buziaków dla Anielinki :)) piękna Panienka z Niej :))
Ania