Długo zastanawiałam się, czy napisać ten post, bo jakoś nie umiem i nie chcę reklamować innych blogów... nie żebym nie lubiła konkurencji - o nie!! po prostu nigdy nie wiem, czy dobrze ubrałam w słowa to, co myślę ... czy dobrze oddam charakter jakiegoś miejsca... do tej pory tylko 1 raz byłam pewna podjętej decyzji i nie żałuję :) bo blog Dzielny Franek to jeden z moich ulubionych i choć udzielam się tam niezbyt często to zawsze z uwagą czytam o postępach Frania...
Ale dziś chciałam Was zaprosić w inne magiczne miejsce... do pewnej Przystani, a w zasadzie do Przystani pod Węgorzewem... nawet nie wiedziałam, że taka perła jest tylko o 6 km (jeśli się mylę proszę o poprawienie błędu) oddalona... tzn o miejscowości Przystań wiedziałam, mało tego, przez 5 lat gdy dojeżdżałam do szkoły w Bartoszycach co piątek i niedziela ją mijałam. Chodzi mi to magiczne miejsce stworzone w Przystani...
Wczoraj u kogoś przez przypadek natknęłam się na blog Przystań na Mazurach i już sama nazwa mnie zaciekawiła, bo jak wytrwali czytelnicy mojego bloga (są tacy??) wiedzą Mazury kocham i wszystko co z nimi związane jest mi bardzo bliskie. Zaintrygowana nazwą zajrzałam i przepadłam z kretesem... Wycieczki po okolicach Węgorzewa - wspaniałe stare szkoły - zajęły mi kilka godzin. Skakałam z tematu na temat poznając miejsca, które do tej pory znałam tylko jako punkciki na mapie, lub kojarząc je z miejscami zamieszkania moich szkolnych koleżanek...
I pewien Dom, w którym się zakochałam... Szkoda, że nie możemy rzucić wszystkiego. Dobytku spakować na wóz drabiniasty (no trochę mnie teraz poniosło) i zamieszkać tam z 3 kotami, psem i świerszczem za kominem... Znów przesadziłam? Ale to miejsce tak mnie nastraja... bo kilkuletnia lektura Werandy Country i ostatnio Sielskiego Życia zrobiła swoje...
Napisałam Wam dziś o moim najskrytszym marzeniu... o pięknym, zbudowanym z cegieł domu, o jabłonce, pod którą można przysiąść i nie martwić się o jutro, o ekologicznej żywności, by nie słyszeć/czytać/mówić/pisać o tych wszystkich E, by jajko smakowało jajkiem, by móc jeść pomidory prosto z krzaka, by cieszyć się zapachem maciejki o zachodzie słońca... czy chcę zbyt wiele?
Blog Przystań na Mazurach to nie tylko wędrówki po mazurskich wsiach, to także duża dawka pozytywnej energii płynąca z wielkiego miasta, to nowoczesny dizajn, świetne przepisy i naprawdę wiele, wiele więcej...
pozdrawiam
Ania
tym razem zdjęcia nie są mojego autorstwa - wszystkie pochodzą z bloga Przystań na Mazurach
Ale dziś chciałam Was zaprosić w inne magiczne miejsce... do pewnej Przystani, a w zasadzie do Przystani pod Węgorzewem... nawet nie wiedziałam, że taka perła jest tylko o 6 km (jeśli się mylę proszę o poprawienie błędu) oddalona... tzn o miejscowości Przystań wiedziałam, mało tego, przez 5 lat gdy dojeżdżałam do szkoły w Bartoszycach co piątek i niedziela ją mijałam. Chodzi mi to magiczne miejsce stworzone w Przystani...
dom marzeń... |
I pewien Dom, w którym się zakochałam... Szkoda, że nie możemy rzucić wszystkiego. Dobytku spakować na wóz drabiniasty (no trochę mnie teraz poniosło) i zamieszkać tam z 3 kotami, psem i świerszczem za kominem... Znów przesadziłam? Ale to miejsce tak mnie nastraja... bo kilkuletnia lektura Werandy Country i ostatnio Sielskiego Życia zrobiła swoje...
Napisałam Wam dziś o moim najskrytszym marzeniu... o pięknym, zbudowanym z cegieł domu, o jabłonce, pod którą można przysiąść i nie martwić się o jutro, o ekologicznej żywności, by nie słyszeć/czytać/mówić/pisać o tych wszystkich E, by jajko smakowało jajkiem, by móc jeść pomidory prosto z krzaka, by cieszyć się zapachem maciejki o zachodzie słońca... czy chcę zbyt wiele?
Blog Przystań na Mazurach to nie tylko wędrówki po mazurskich wsiach, to także duża dawka pozytywnej energii płynąca z wielkiego miasta, to nowoczesny dizajn, świetne przepisy i naprawdę wiele, wiele więcej...
pozdrawiam
Ania
tym razem zdjęcia nie są mojego autorstwa - wszystkie pochodzą z bloga Przystań na Mazurach
zachwycił mnie ten blog!!! pewnie zaraz zakopie się w jego archiwum...dziekuje za link!
OdpowiedzUsuńBaaardzo lubię, gd blogerzy pokazują inne fajne miejsca w sieci, bo dzięki temu często sama znajduje coś fajnego dla siebie. Szkoda jednak, ze tak żadko to robimy....chyba czas zacząć od siebie..:)))
pozdrawiam serdecznie!!!!
Asiu :))
Usuńbo my chyba tak mamy, że nie lubimy, nie umiemy chwalić innych :))
prawda, że blog jest wspaniały :))
pozdrawiam serdecznie
Ania
Aniu rozumiem Twoją tęsknotę za NORMALNYM ŻYCIEM i wcale nie przesadzasz :)
OdpowiedzUsuńzaraz podejrze blog bo coś czuję ze warto ;)
pozdrawiam!
Moniś :))
Usuńcieszę się, że wiesz o co mi chodzi... jak piszesz o normalność :)) o zwyczajne życie :)) bez chemii, bez spalin i smrodów...
blog jest wspaniały :)) i nie chwalę dlatego, że to "ziomalka" ;))
pozdrawiam
Ania
Rozmarzyłam się ... cudowne miejsce , a Twoje pragnienia takie naturalne ...
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
LadiesDesigns :))
Usuńfajnie, że nie tylko ja marzę o takim domu, o takim świecie :))
i fajne masz pomysły na przeróbki dziecięcej odzieży :)
z patentu na przedłużanie spodni na pewno skorzystam :))
pozdrawiam
Ania
Aniu jestem stala Twoja czytelniczka ,nigdy nie komentowalam ,ale dzisiaj musze.
OdpowiedzUsuńNie wiedzialam ,ze uczylas sie w Bartoszycach!Bo ja jestem z Bartoszyc choc teraz mieszkam w Hiszpanii.Ale czasem tam wracam do rodziców. Uczylam sie w Technikum Odziezowym(ROK 1990-1995).Moze sie znamy?
Kiedy tak piszesz o tesknocie za cichym ,przytulnym miejscem to az mi sie serce rozdziera i wyc mi sie chce,bo tak tesknie ...za moimi Mazurami!
Pozdrawiam i dziekuje za ten post.Zdalam sobie sprawe z wielu rzeczy.
Minique :))
Usuńja też uczyłam się w TO :)) w latach 1988 - 1993 w klasie konfekcjonowanie dzianin :) moją wychowawczynią była Pani Marianna Rejnik :))
pewnie i nie raz mijałyśmy się na korytarzu :)) ja przez jakiś czas mieszkałam w Bartoszycach- później moim Rodzice przeprowadzili się do Węgorzewa a ja by nie zmieniać szkoły zamieszkałam w internacie - pewnie mamy wielu wspólnych znajomych ;)) jaki ten świat mały jednak :))))
pozdrawiam serdecznie
Ania
znalazłam Twoje zdjęcie na Twoim blogu -to z wakacji, i nie mogę Cię poznać, ale to tyle lat minęło.... gdybym wiedziała z której klasy jesteś, a w zasadzie byłaś pewnie łatwiej mi będzie sobie Ciebie skojarzyć :))
Usuńi cały czas się uśmiecham :)))
pozdrawiam
Ania
Aniu ja bylam w klasie Pani Nowickiej,uczyla matematyki i niestety umarla na raka.Ja tez skonczylam konfekcjonowanie dzianin,które niestety do niczego sie nie przydalo.A fotel z tamtych czasów niestety ,ale tutaj nie mam.Rzeczywiscie ten swiat mały
Usuńzasmuciłaś mnie tą wiadomością, pamiętam Panią Nowicką, chyba miała na imię Ewa?? a może się mylę :((... nie wiedziałam, bo ja nie mam kontaktu praktycznie z żadną szpulką ;)) mnie matmy uczyła Pani Wilkaniec - pamiętasz ja może?? strasznie srogo wyglądała i większość dziewczyn się jej po prostu bała - ja bardzo lubiłam
Usuńjak przeglądam Twoje prace to sobie myślę, ze te nasze Panie z warsztatów powinny być bardzo dumne :)) bo tworzysz niezwykle piękne prace :)) i wiem, ze na pewno d Ciebie zaglądałam już wcześniej :)) tylko, też bez komentarza ;))
zajrzałam teraz na stronę naszej szkoły... niektórzy nauczyciele uczą do dziś :)) Pan Kotwica - uczył historii, Pani Koza, której siostry dobrze znałam i przemiła Pani Groth - to język rosyjski ;))
zafundowałaś mi wieczór wspomnień :))))
pozdrawiam
Ania
Miala na imię Wieslawa.Odeszła dość szybko ,bo miala ok .45 lat.Pamiętam o wszystkich nauczycielach o których wspomnialas.Piękne czasy:)
Usuńpomyliłam z Ewą Nowacką -pisarką :(( ale cały czas mam Panią Nowicką przed oczyma, pamiętam, jak dziewczyny marzyły by mieć z Nią matematykę ;)) ... i ciekawe co stało się z innymi naszymi profesorami... i chłopcy w naszej szkole - to nie do pomyślenia ;))
Usuńpozdrawiam
Anna
Jestem fanką tego bloga od kilku miesięcy:))))
OdpowiedzUsuńTeniu :))
Usuńjak pisałam wczoraj, także bardzo polubiłam Twój blog :))
i Twoją piękną morską lampę :))
i cudną nazwę bloga :))
i te wszystkie pomysły :))
pozdrawiam
Ania
Ciekawie wygląda ten dom :)
OdpowiedzUsuńAldia arcadia :))
Usuńfajnie, że do mnie zajrzałaś :)) bo poznałam nowe ciekawe miejsce :)) Twój blog :)) jeśli pozwolisz zostanę na dłużej :))
korci mnie by ten dom odwiedzić gdy pojedziemy teraz do Węgorzewa... zajrzeć choć przez okno ;)) sprawdzić, czy znalazł nowego właściciela :))
pozdrawiam
ania
Ania
o kurczaki zaraz biegnę pooglądać :))) Ale i moim marzeniem jest aby na stare lata wyprowadzić się jeszcze dalej :)) Na Mazury lub w Bieszczady , tam gdzie dzika przyroda na wyciągnięcie ręki :)) I choć dziś mieszkam juz poza miastem , mam jajka od sąsiada i truskawki na polu za płotem , a latem moje dzieciaki wariują z dzieciakami sąsiadów na ulicy przed domem , a jesienią zbierają grzyby to i tak ciągnie mnie dalej od cywilizacji :)) Ot taka jestem dziwna babka :)) Ściskam mocno Anuś !!
OdpowiedzUsuńMoniś :))
Usuńja już zazdroszczę Ci tych jajek od sąsiada, tych truskawek, beztroskich/bezpiecznych zabaw Twoich Córek :)) tych grzybów ;))
nie raz myślałam, że chciałabym mieszkać na końcu świata... tylko zaraz bardzo wredny, ale trzeźwy głosik w mojej głowie przypominał, że nie mogę być egoistką, bo przecież mam Syna, o którego przyszłość trzeba dbać, że dobre szkoły, że basen, że zajęcia pozaszkolne... ale co jest w życiu ważne :(( beztroska, sielskie życie, czy wyścig szczurów??? pogubiłam się w tym wszystkim :((
pozdrawiam
Ania
Kibicuje Frankowi od dawna .... choć po cichu ...
OdpowiedzUsuńFranio, cała Rodzina to super dzielni Ludzie :)) ze łzami w oczach, łzami radości powinnam dodać czytam o Franiowych postępach :)) o przedszkolu, gdzie Dzieci tak pięknie Go zaakceptowały (jako mama Przedszkolaka trochę monotematyczne jestem)
Usuńpozdrawiam serdecznie
Ania
Ooooj urzekające to miejsce i zaraz tam zajrzę, bo tak jak Ty kocham Mazury nad życie. A zwłaszcza małą wieś tuż pod Puszczą Borecką, przy moim ukochanym jeziorem Żywy:D Moja mama stamtąd pochodzi, a ja się niemal tam wychowałam, spędzając tam długie miesiące letnie jako dziecko, nastolatka i nadal tam jeżdżę:) Och Mazury... mogłabym o nich gadać godzinami, na pewno się tam kiedyś przeniosę na stałe!:D
OdpowiedzUsuńdo Puszczy Boreckiej moi Rodzice jeżdżą na grzyby, twierdząc, że tam jest ich najwięcej ;))
Usuńbo Mazury jakie cudne, gdzie jest taki drugi kraj... jak mówi tekst harcerskiej (??) pieśni ;))
i powracając tylko do tematu z poprzedniego postu- gdyby nie te kleszcze...
pozdrawiam krajankę ;))
Ania
Wszystko jest kwestią naszych wyborów. Ostatnio wyczytałam w "Zwierciadle" stwierdzenie, że urządzamy sobie życie kosztem życia. Gnamy, zarabiamy, posiadamy, spłacamy tylko czasu na życie i cieszenie się tym, co prawdziwe nie mamy. Coś w tym jest, prawda?
OdpowiedzUsuńLilla :))
Usuńprzepraszam, że dopiero dziś odpisuję, ale ostatnio doba jest dla mnie za krótka... dziś wstałam o 4 rano by dokończyć pewien projekt - nie musiałam, ale chciałam cieszyć się już nową poduchą ;)
Bardzo mi się podobają Twoje słowa i coś w tym jest... że chyba w codziennym pędzie zapominamy co tak naprawdę jest w życiu najważniejsze... i chyba dlatego tak tęsknię do takiej sielskości, bo mam wrażenie , że w takich miejscach czas inaczej płynie i przewartościowuje się cały świat ;))
pozdrawiam serdecznie
Ania
Też marzę o takim miejscu... :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMabi :))
Usuńdziękuję :))
i takiego miejsca Ci życzę
pozdrawiam serdecznie
Ania
o tak! Ja chętnie też rzuciłabym wszystko i zamieszkała w takim domku :)
OdpowiedzUsuńJagoda :))
Usuńto wspaniale, że jest więcej Osób tak pozytywnie zakręconych ;))
pozdrawiam serdecznie
Ania
Dziękuję bardzo bardzo za takie miłe słowa o Przystani i o blogu ;) Moja mama zadzwoniła do mnie przed chwilą i opowiedziała jak to przeglądała swoje ulubione blogi i nagle w jednym z nich odnajduje znajome zdjęcia ;) Tak radosna jakby zobaczyła mnie w telewizji jako głównego gościa jakiegoś świetnego programu. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńPannaloca ))
Usuńto słowa z serca płynące :))
i japa mi się uśmiecha od ucha do ucha gdy czytam, że Twoja Mama zagląda do HOME SWEET HOME :))))))
DZIĘKUJĘ I POZDRAWIAM WAS DZIEWCZYNY :))))))))))))
ANIA
Ja wierze ze marzenia sie spelniaja wiec wszystko przed Toba :)))))
OdpowiedzUsuńBardzo urokliwe miejsce, lubie stakie sielskie klimaty.
usciski
Anetko Kochana :))
Usuńdziękuję za te słowa :))
a ja przy okazji gratuluję Ci wspaniałej sesji w MOIM MIESZKANIU :))))
czy ja już Ci pisałam, że jesteś piękną kobietą?? nie tylko niezwykle uzdolnioną, ale i piękną :)))
pozdrawiam
Ania
Ide obejrzeć więcej zdjęć na blogu ..Pieknie tam..
OdpowiedzUsuńAgnieszko :))
Usuńpewnie już zajrzałaś i mam nadzieje, że to miejsce, ten blog zauroczył Cię tak, jak mnie :))
pozdrawiam serdecznie
Ania
Aniu nie ty jedna marzysz o takim miejscu na ziemi... na własność:)
OdpowiedzUsuńIga :))
Usuńale od czego są właśnie marzenia... czyż nie one motywują nas do działania, do zmian...
bardzo się cieszę , że w tych marzeniach o osobistym raju nie jestem osamotniona :))
pozdrawiam serdecznie
Ania
Pewnie wielu marzy o takim miejscu... :-)) Ludzie spełniajmy marzenia - a świat stanie się lepszy !
OdpowiedzUsuńIris :))
Usuńmasz rację, nie ważne o czym marzysz, o wakacjach na Karaibach, czy o małym ceglanym domku na Mazurach... ważne by próbować te marzenia realizować ;))
pozdrawiam serdecznie
Ania
Sandro :))
OdpowiedzUsuńdziękuje za zaproszenie :))
pozdrawiam
Ania