wciąż mnie zadziwia, fascynuje... uwielbiam jego specyficzny zapach i to, że gniecie się niemiłosiernie... i oczywiście ten niepowtarzalny, jedyny kolor...
podczas pobytu w Krakowie odwiedziłam fajną hurtownię z materiałami ... i zakupiłam 7,5 metra lnu... na poduszki, pokrowce, koszyczki właśnie i wszystko co mi przyjdzie do głowy...
i pierwszy haft maszynowy, zwykły, bez ozdobników, bo po pierwsze taki wydawał mi się odpowiedni do tych koszyków, a po drugie - wciąż się poznajemy z moja hafciarką...
i oczywiście szydełkowe kwiaty, które już pokazywałam dwukrotnie... bardzo je lubię, a z drewnianym guzikiem wydaje mi się, że wyglądają ciekawie...
Dziś piątek, więc tradycyjnie zapraszam na coś słodkiego, na morelowe ciasteczka.
Przepis, dawno temu, znalazłam w necie, w oryginalnym zamiast moreli były jabłka, ale jako wielka miłośniczka tych pierwszych (co nie znaczy, że nie lubię jabłek!) w ramach prób upiekłam właśnie z morelami...
SKŁADNIKI:
250g twarogu
250 g masła
250 g mąki
morele (u mnie 14 sztuk)
1.ser zmielić (ja użyłam już zmielonego, takiego do serników)
2. wymieszać z mąką i ogrzanym do temperatury pokojowej masłem. Zgodnie z przepisem ciasto należy rozwałkować jak na pierogi i szklanką wykrajać krążki, ale (jak zaznaczyła autorka przepisu) jest to czynność prawie niemożliwa do wykonania... ciasto klei się do wszystkiego... ja po prostu odrywałam po kawałku, robiłam kulki, spłaszczałam, układałam po połówce moreli i zlepiałam na końcach...
3.ułożyć na blaszce i piec ok. 30 min w temp. 180 st.
po wystudzeniu posypać cukrem pudrem...
ciasteczka mają oryginalny smak, twaróg jest wyczuwalny, ale taki w połączeniu z kruchym ciastem... w sumie bardzo nam smakowały...
podczas pobytu w Krakowie odwiedziłam fajną hurtownię z materiałami ... i zakupiłam 7,5 metra lnu... na poduszki, pokrowce, koszyczki właśnie i wszystko co mi przyjdzie do głowy...
i pierwszy haft maszynowy, zwykły, bez ozdobników, bo po pierwsze taki wydawał mi się odpowiedni do tych koszyków, a po drugie - wciąż się poznajemy z moja hafciarką...
i oczywiście szydełkowe kwiaty, które już pokazywałam dwukrotnie... bardzo je lubię, a z drewnianym guzikiem wydaje mi się, że wyglądają ciekawie...
Dziś piątek, więc tradycyjnie zapraszam na coś słodkiego, na morelowe ciasteczka.
Przepis, dawno temu, znalazłam w necie, w oryginalnym zamiast moreli były jabłka, ale jako wielka miłośniczka tych pierwszych (co nie znaczy, że nie lubię jabłek!) w ramach prób upiekłam właśnie z morelami...
SKŁADNIKI:
250g twarogu
250 g masła
250 g mąki
morele (u mnie 14 sztuk)
1.ser zmielić (ja użyłam już zmielonego, takiego do serników)
2. wymieszać z mąką i ogrzanym do temperatury pokojowej masłem. Zgodnie z przepisem ciasto należy rozwałkować jak na pierogi i szklanką wykrajać krążki, ale (jak zaznaczyła autorka przepisu) jest to czynność prawie niemożliwa do wykonania... ciasto klei się do wszystkiego... ja po prostu odrywałam po kawałku, robiłam kulki, spłaszczałam, układałam po połówce moreli i zlepiałam na końcach...
3.ułożyć na blaszce i piec ok. 30 min w temp. 180 st.
po wystudzeniu posypać cukrem pudrem...
ciasteczka mają oryginalny smak, twaróg jest wyczuwalny, ale taki w połączeniu z kruchym ciastem... w sumie bardzo nam smakowały...
Też bardzo lubię len :)
OdpowiedzUsuńhttp://anek73.blox.pl
Aż Ci zazdroszczę tego lnu z Krakowa...miałaś chyba fuksa, albo kupowałaś ten Polski Len po 70zł/m...
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej, len jest fajny, lniane ciuchy latem uwielbiam, żelazka jakoś nie kocham za bardzo, ale...;))
Pozdrowienia:)
Ach len.... uwielbiam, nawiasem mówiąc w Ikei jest świetny len i w dobrej cenie. No.... przynajmniej nie po 70 zł za metr ;-)
OdpowiedzUsuńKoszyki piękne, też takie lubię :))
A jaką masz hafciarkę?
Ściskam :))
Ah, mieć hafciarkę - marzenie! Super napisy:) A ciasteczka mnie zaintrygowały bo wyglądają smakowicie:)
OdpowiedzUsuńZnam ten przepis w wersji "rogalikowej". Wystarczy jak włożysz ciasto do lodówki przed wałkowaniem na pół godziny i problem znika. Poza tym często używam zwykłego twarogu, nie zmielonego i też jest super.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Marta z Lublina
fajne te lniane koszyki
OdpowiedzUsuńpochwal się dokładnie hafciarką, bo ostatnio mam na nią chrapkę i zbieram info :)
i za Martą powtórzę - ciasto do lodówki i po problemie - moja teściowa robi z niego rogaliki z nadzieniem różanym- niebo w gębie :)
pozdrawiam serdecznie
Kiedyś piekłam takie ciasteczka nagminnie, a że przepis wydawał mi się banalny to go nie zapisałam, niedawno przypomniałam sobie o nich ale przepisu nie mogłam już "wydłubać z czeluści" pamięci - a jest TEN przepis!!! jutro piekę dziękuję za ściągę:)magda
OdpowiedzUsuńJa stosunkowo niedawno odkrylam wlasciwosci lnu, ale niestety mam klopot z jego kupnem.
OdpowiedzUsuńA wlasnie nosze sie z zamiarem nabycia hafciarki, dlatego przylaczam sie pytania Kasi.
Cudeńka nam pokazujesz. A słodkie mniam mniam :P
OdpowiedzUsuńTO MÓJ UKOCHANY OD KILKUNASTU LAT ...A MOŻE I 20 NA CIASTECZKA JABŁKOWE...TO JEST CIASTO PÓLFRANCUSKIE TWAROGOWE...PRAWDA,ZE DOBRE....NAJLEPSZE CIEPŁE...JAK JA CI ZAZDROSZCZE TEJ HAFCIARKI...LEN KOCHAM...A TAKĄ HURTOWNIĘ TEZ BYM CHĘTNIE ODWIEDZIŁA...POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńWitaj.Wyróżniłam Ciebie i Twój blog nagrodą.Szczegóły u mnie na blogu.Zapraszam.
OdpowiedzUsuńzazdroszczę hafciarki, bo to moje marzenie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
Przepiękne jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńJa też proszę o info dotyczące hafciarki. Musze wpisać na listę marzeń.
koszyczki boskie
OdpowiedzUsuńdziękuję Wam dziewczyny :))
OdpowiedzUsuńi już odpowiadam na pytania o hafciarkę...
mam JANOME 350E i tak naprawdę to nie polecam tego modelu...
1. mała powierzchnia haftu, bo teraz wiem, że 14x20 cm to jednak mało...
2. kiepskie wzory w standardowym wyposażeniu, no chyba, że ktoś lubi łabędzie, domki, tandetne różyczki itp... nie ma fajnych jednokolorowych do wykorzystania
3. kolorowy wyświetlacz to ściema, wszystkie kolory i tak są beżowo-szare, różnią się tylko odcieniami
4. standardowe alfabety są po prostu brzydkie, choć to nie tak, nie są fajne - 3 i za bardzo nie ma z czym poszaleć...
mam program do projektowania wzorów i się zaprzyjaźniamy, ale to trochę potrwa, więc może zmienię zdanie jak już będę mogła "szaleć"
Plusy maszyny, to, to, że jest naprawdę łatwa w obsłudze i cicha... nie wiem jak inne hafciarki... może zabiorą głos (jak mają oczywiście ochotę) Dziewczyny, które mają doświadczenie z hafciarkami...
zapytacie, dlaczego więc kupiłam taki model... bo w pierwszej kolejności zależało mia na dobrej maszynie do szycia i kupiłam JANOME 6600P (jestem zakochana_odpukać!!) i by nie rozdrabniać się wybrałam hafciarkę tego samego producenta...
Anek73 :)) jak bym mogła to bym chyba wszystko zamieniła na len i surówkę bawełnianą ;))
Lejdik :)) na szczęście lnianym ciuchom można wybaczyć zagniecenia ;))
Alize :)) zaintrygowałaś mnie tym lnem z IKEA :)) będę musiała zerknąć... bo ja kupiłam tam tylko taki szerokości 45 cm, z obszytymi brzegami i tak naprawdę to nie za bardzo można z nim "poszaleć"
Myszko :)) ciasteczka polecam :)) zresztą kilka Dziewczyn napisało, że bardzo je lubi :))
Marto :)) ja moczyłam łapki w zimnej wodzie i jakoś to mi szło... pomysł z lodówką na pewno wypróbuję :)) dziękuję :))
Kasiu :)) polecam Ci inną hafciarkę, napisałam dlaczego :))
a zerknęłam przed chwilką do starych przepisów na blogu i w sumie prawie z identycznego przepisu robiłam rogaliki właśnie z makiem i były pyszne :))
Craftomaniu :))polecam się na przyszłość :)) cieszę się, że mogłam pomóc :)))
Agato :)) tak, jak napisałam nie polecam tej hafciarki... choć jak zaprzyjaźnię się z programem do projektowania to zmienię zdanie... bo mimo wszystko ją polubiłam :) ))
Magdo :)) dziękuję :)))
Qro Domowa :)) jak tylko będą jabłka już takie jesienne to na pewno wypróbuję :)) i z gruszką i śliwką też :)) Hurtownia naprawdę fajna, cenowo też, no i 3% rabat na zachętę :))
Jowi :)) dziękuję :)) już zaglądam :)))
Montgomery :)) marzenia się spełniają, więc dobrej hafciarki Ci życzę :))
Agakakaka :)) dziękuję :))
Jerzy_nko :)) dziękuję :)) Twojego lnu jeszcze nie ruszałam, bo mi szkoda, bo marzy mi się haft na nim, ale to jak już poznam lepiej program:))
pozdrawiam Was serdecznie :)) i dziękuje za odwiedziny :)))
Ania
Len też bardzo lubie....a ciasteczka morelowe ...mniammm....kusisz...pozdrawiam...
OdpowiedzUsuńLen cudny materiał, woreczki z haftem wyszły niezwykle pięknie, a te ciasteczka ...mniam
OdpowiedzUsuńA gdzie kupiłaś taki śliczny len? w której hurtowni? pozdrawiam
OdpowiedzUsuńdzięki za odpowiedź - czyli jednak Alizee ma rację,żeby wybrać "jej" hafciarkę ze względu na duże pole haftu
OdpowiedzUsuńno nic - list do Mikołaja będzie zawierał tylko jedną, ale za to wielką pozycję :D
buziaki
Swietne koszyki !! len - ahh tez sie przylacze do zachwytu nad nim :) a ciacha wyprobuje ale z drzemem rozanym bo mam go az w nadmiarze :)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPytałam o hafciarkę, bo się przymierzam do kolejnej. I też przeglądam sobie różne oferty. Husqvarna jest chyba nie do przebicia. Niestety mojego modelu już nie ma w sprzedaży, są tylko te drogie. Niestety nie polecam serwisu husqvarny, jeden jedyny w Krakowie (autoryzowany) i jak mi ostatnio serwisowali hafciarkę to jej nie miałam przez 1,5 miesiąca i odsyłałam 3 razy.
OdpowiedzUsuńPlanuję kupić Janome Horizon do szycia patchworków (choć chciałam Saphire Husqvarny, ale znów się boję o serwis) W przyszłym tygodniu jadę do Łodzi, tam jest fajny sklep Kawiarenka Szyciowa i będę mogła obejrzeć tego horizona na żywo.
Len ikeowy polecam Aniu, 25 zł za metr, super jakość. Nie kupowałam, bo mam full swojego, ale chyba się skuszę (to z pazerności, póki jest ;-), jest w dwóch kolorach szary i naturalny.
Ściskam :))
Bastamb :))
OdpowiedzUsuńpolecam ciasteczka, u nas zniknęły w bardzo szybkim czasie, pewnie w ten weekend będzie powtórka :))
Pinel :))
dziękuję :)) kiedyś nie lubiłam lnu, bo zgrzebny, bo się gniecie... teraz wiem, że obok surówki bawełnianej to mój ulubiony materiał do szycia, wyszywania itp... :))
Keri :))
hurtownia nazywa się MILANEX i ma swoją siedzibę, przy stadionie Cracovii, dokładnie przy ul. Kraszewskiego 36. Nie wiem, czy prowadzą tam sprzedaż detaliczną, czy tylko hurtową, dlatego podaję Ci także adresy sklepów firmowych:
Kraków, ul. Filipa 13 (pn.-pt. 10-18, sb. 10-14); Nowa Huta os Urocze 18 ((pn.-pt. 10-19, sb. 10-14)
Kasiu :))
cieszę się, że pomogłam w podjęciu decyzji... ja będę (chyba!) myśleć o zmianie hafciarki, ale to w przyszłym roku, jak już nie będę pod "kuratelą" UP ;))
Bree :))
już sobie wyobrażam jakie śliczności wyszłyby spod Twoich łapek :)) a dżemu różanego to zazdroszczę, bo w tym roku nic nie udało mi się zrobić... tylko troszkę cukru różanego...
Reniu :))
dziękuję za dużo, bardzo przydatnych informacji :)) ja maszynę swoją kupiłam tylko po przeczytaniu prospektu reklamowego... i mam efekt... choć nie jest tak źle... a len w tej cenie brzmi bardzo ciekawie :)))
pozdrawiam Was serdecznie i wracam do pracy :)))
Ania
Ciacha wyglądają fantastycznie :0
OdpowiedzUsuńSmaku mi narobiłaś tymi ciasteczkami, hihi mi teraz wszystkie smakują;) Koszyczki bardzo ładne, a kwiatek niezwykle dekoracyjny. Może kursik jak go zrobić?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie:)
Len jest cudowny. Niby taki surowy, ale subtelny. Mnie wcale nie przeszkadza, że się łatwo gniecie, bo to nadaje charakteru. Szkoda, że dziś tak rzadko się po niego sięga... Tym większe uznanie za Twoje cudeńka :)
OdpowiedzUsuńBoski ten haft i len piękny. Jeżeli można takie cudo u Ciebie zamówić to piszę się na ten pierwszy wzór Poste France :-)
OdpowiedzUsuńJestem zachwycona!
Uwielbiam len za prostotę. Chociaż to nie łatwy materiał do szycia. Koszyczki machnęłaś śliczne-zamiast haftować moznaby tez wydrukować jakiś motyw bezpośrednio na materiale :-). To wersja dla tych co nie maja hafciarek.
OdpowiedzUsuńJa tez ostatnio zaprzyjaźniłam się z lnem trochę bliżej-w wolnej chwili zobacz jaki z niego zrobiłam użytek :-).
Dzisiaj wypróbuje przepis na ciasteczka -lubię się bawić z takimi cudeńkami.
Dziękuje i przesyłam buziaki :-)
Lucy
len to ja miłością wielką kocham :)) ale nie mam maszyny hafciarskiej i wszystko haftuję ręcznie :)), piękne te twoje woreczki
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko ;))
Robercie :))
OdpowiedzUsuńdziękuję :))
może kiedyś uda nam się razem zjeść te lub inne ciacha ;))
Dendrobium :))
dziękuję :))
kurski może nie, bo korzystałam z wzoru z ze starej jak świat gazety - ale prześlę Ci chętnie na maila :))
Aga :)
dziękuję :))
masz rację, to że się gniecie dodaje mu tylko uroku.. za to go chyba lubię,
Marta :))
poduszki lniane to jest to, co lubię najbardziej... mam w planach takowe, ale czasu na realizację wszystkich projektów brak...
Mimi :))
dziękuje :))
jesteśmy w kontakcie mailowym po Twoim powrocie z urlopu :))
Lucy :))
dziękuje :))
na moim blogu możesz znaleźć zawieszki i poduszki ozdobione wydrukiem, ale to jednak nie to... zabezpieczyłam medium do tkanin, ale i tak boję się co będzie po praniu...
Ula :))
dziękuję :))
uwielbiam ręczny haft na lnie, a w Twoim wykonaniu musi być cudny - jak wszystkie Twoje prace :))
pozdrawiam
Ania