te wspaniałe dyniowate...


nie, nie będzie kulinarnie mimo, iż kabaczek cukinia, czy też patison należą do moich ulubionych jesiennych warzyw - można tyle wspaniałych potraw z nich przygotować: faszerowane, à la placki ziemniaczane, smażone w cieście naleśnikowym, dania jednogarnkowe... no, ale miało nie być kulinarnie :))

dynie należą także do moich ulubionych jesiennych warzyw ozdobnych, kuszą swoimi kształtami, kolorami... w tym roku wybierając zdecydowałam się na 2 kolory i ich odcienie... i jeśli tylko zostały dobrze wysuszone przez całą zimę będą cieszyć moje oczy i będą ozdobą kuchennego stołu...


Komentarze

  1. Dyniowatych nie lubię, ale fotki śliczne!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też sobie sprawię takie... tylko portfelik pusty na razie :)))

    OdpowiedzUsuń
  3. Czytałam,co napisałaś Anne,o pisaniu bloga:)Mnie np.brak tej listy ulubionych blogów,którą miałam u siebie i teraz muszę szukać ich u którejś z Was;)
    A tych dyń ozdobnych nigdy do tej pory nie kupiłam,ostatnio miałam w ręce w centrum ogrodniczym,ale też odłożyłam.Sama nie wiem,czemu.A na Twoich fotografiach takie mają soczyste kolory.
    Na którymś blogu widziałam taką białą odmianę,no bo chyba nie pomalowane farbą;)?
    I jeszcze chciałam cię spytać o ten klosz do ziół,bo planowałaś kupić,czy się ostatecznie zdecydowałaś i czy pokażesz jakąś z nim aranżację?
    Miłego wieczoru:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkiem ładna kolekcja :))
    Ja sobie wymyśliłam, ze w wydrążoną dynię stawię doniczkę z wrzosami. Czy to dobry pomysł?

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja coś tych dyń nie czuję, no bo skoro nie można ich zjeść...:) A jeść te duże lubię bardzo... Jako osłonka czy pojemnik pewnie będzie wyglądać super, może bluszcz zielono-biały też by fajnie w zielono-białej dyńce wyglądał...

    OdpowiedzUsuń
  6. Dynie pięknościowe. Dostałam podobne od koleżanki i ozdabiają kuchnię. (dostałam też jedną zwykłą i objadamy się dyniową smacznościową zupką;-) )

    OdpowiedzUsuń
  7. witam :))
    jak napisałam bardzo lubię dynie ozdobne ze względu na ich różnorodne kształty i kolory - co Pan u którego na bazarku kupiłam miał taki wybór, że musiałam z żelazną konsekwencją trzymać się postanowienia, że co za dużo to nie zdrowo... udało mi się również wytargować cenę i za wszystkie zapłaciłam 11,50 (a były po 3,50 tylko malutka kosztowała 0,50) :))

    Festoon też widziałam zdaje się na którymś ze skandynawskim blogów odmianę w kolorze ecru (kompozycja ze świecami - cudnie to wyglądało) niestety na "żywo" nie spotkałam jeszcze takiej...

    Tak, kupiłam ten szkany klosz, ale spradziłam, czy jest cały i zdrowy ;) , spakowałam do kartonu, schowałam do szafki i ... zapomniałam o nim (aż wstyd się przyznać...) mam już pomysł na aranżację, ale muszę poczekać na przesyłkę z allegro, więc pewnie po niedzieli pochwalę się jednym i drugim (na razie nie zdradzę co to, ale jestem szczęśliwa, że udało mi się kupić - też podpatrzone na skandynawskich blogach :) )...
    a o blogowaniu pisałam prawdę - to co czułam w tym momencie.... nie, nie boję się świata czy ludzi, ale lubie spędzać czas w wirtualnej rzeczywistości, mam wspaniałe przyjaciółki w realu - dziś czwartek więc się spotykamy (mamy takie swoje "obiady czwartkowe"), jestem szczęśliwa i jak na razie blogowanie sprawia mi frajdę - unikam polityki, trudnych tematów, bo tego (niestety) w codziennym życiu jest aż nadto...

    Joasiu - tak jak napisała Sara - chyba można wstawić doniczkę z kwiatem - tylko nie wiem jak trwała będzie ta dekoracja... pomysł z bluszczem, jak i wrzosami jest fajny :)))

    jesli chodzi o jedzenie dyń (jako dyń , nie kabaczków itp.) to znam i lubię tylko pestki... nigdy nie jadłam ani zupy, ani marynowanej, ani "wszystkiego co można z niej zrobić" - moja Mama ma uraz z dzieciństwa do dyni, gdy w okresie jesienno - zimowym Babcia gotowała Jej zupę dyniową i musiała ją jeść przed pójściem do szkoły i podobno wówczas obiecała sobie, że nigdy nie będzie zmuszała swoich dzieci do jedzenia czegokolwiek (chociaż mnie podstępem karmiła bananami co opisałam u Ivon na blogu w temacie o gruszkach):)))

    Karino, widziała Twoje dynie i baardzo mi sie podobały :))

    chyba poznajecie moją prawdziwą naturę -jestem o k r o p n ą gadułą!!!

    OdpowiedzUsuń
  8. tyle pisałam i nie wszystko jeszcze.. :))
    Królewno dziękuję, za miłe słowa o fotografiach - strasznie się wkurzałam, bo tak naprawdę nie wychodziły mi zdjęcia - kiepskie światło (a może ze złej baletnicy...) w każdym bądź razie nie byłam (jestem) tak w 100% zadowolona z efektu... i Twoje miłe słowa :)) - dzięjuę :)))

    Festoon one mają tak intensywne kolory ....

    OdpowiedzUsuń
  9. ja też jestem fanką dyni ozdobnych:) Mam je już w swojej kuchni, Mama hoduje w ogrodzie i mam je za free:)
    Te dynie ecru, o których piszecie są jak najbardziej naturalne; kupiłam kilka lat temu mieszankę nasion w Austrii i tam między innymi były te biała. Niestety te jako jedyne nie wzeszły w roku następnym z pestek.
    Joanna.ka: u mnie taka wydrążona dynia na zewnątrz (chłodniej!) na schodach stała tylko 2tygodnie i spleśniała po tym czasie w środku

    OdpowiedzUsuń
  10. Anne - mile jest to Twoje gadulstwo;))
    Asiu - zmartwiłaś mnie, bo też chciałam postawić na zewnatąrz

    OdpowiedzUsuń
  11. Malowniczość dyń zawsze mnie rozczula jesienią... Widzę, że sporo nas wrażliwych na piekno tych darów natury:))) W tym roku stworzyłam kompozycje z jasnych - może nie są zupełnie białe... - oczywiście była w tym pewna doza przekory... bo wszak jesień to barwy zwłaszcza.... a ja się uparłam na faktury...:))))
    Pozdrawiam,
    A.

    OdpowiedzUsuń
  12. Dynie sa niezwykle malownicze. Uwielbiam ich kształty i kolorki....w ubiegłym roku miałam całą tackę takich ślicznośći ale zaczęły mi po pewnym czasie gnić id środka...Anne-czy Ty je w jakiś sposób konserwujesz??:)-pozdrawiam serdecznie:)

    OdpowiedzUsuń
  13. gwoli scislosi pojecie FANKA w moim slowniku nie wystepuje choc smialo moglabym to przykleic do twojego bloga...odwiedzajac piekne ..zagraniczne blogi widze wile podobienstwa w twoim ,,,niczym wzrorowanym na cudzych blogach,,,czyzbys ty byla FANKA kogokolwiek?????
    no coz tak puste i niczym niepotwierdzone ,z twojej strony komentarze sa smieszne,,smialo powiedzialabym dziecinne i nie na miejscu przedew szystkim osobie w nie mlodym wieku
    ja nie wzorowalam sie na blogu dagmar,,ktore odkrylm kilka dni temu tylko na doswiadceniu mojej mamy,,bowiem to ona 10 lat temu zrobila sobie taka lodowke,,,zajmuje sie renowacjia mebli i nie tylko...ja sie na tym chowalam,,,
    wiec tym bardziej Twoj komentarz jest jedna wielka beznadzieja

    OdpowiedzUsuń
  14. nie będę wdawać się w pyskówki, więc postaram się streścić... dla mnie twój już były blog, bo znalzałam informację, iż ostał usunięty, był bardzo podobny do blogu Dagmary - prawie identyczna lodówka, ta sama stylizacja zdjęć, nawet identyczne drzewko - nie będę się spierała, kto był pierwszy ale jak napisałam dla mnie byłaś "fanka" - naśladowczynią Dagmary i to kiepską... sorry... i jedyne co potrafisz, to obrzucić mnie błotem - proszę bardzo ... nigdy się nie upierałam że jestem jedyna w swoim rodzaju, że moje pomysły są tylko moje, gdy insirowałam się z a w s z e to podkreślałam i będę podkreślać...

    a z czystym sumieniem mogę napisać, ze jestem fanką blogu Kopciuszka (zresztą to też już wielkokrotnie podkreślałam) Madzi, Kamy, Królewny, Charlotte (nie będę wymieniać - wystarczy zajrzeć do moich chętnie odwiedzanych miejsc, a że twojego tam nie ma i nie było, no cóż też nie zachęciłaś mnie niczym odkrywczym co spowodowałoby, że miałabym ochotę zaglądać tam częściej... do siebie też cię nie zapraszałam i nie ma przymusu odwiedzania mojego bloga - więc chyba wszystko jasne...

    OdpowiedzUsuń
  15. Ewo, ja staram się kupować dynie nie wcześniej niż w połowie października... bo wydaje mi się, ze te zakupione wcześniej nie są dostatcznie wysuszone i dlatego gniją..., z moich (już 3-letnich) obserwcji, że dynie lubią suche powietrze, wilgoć im nie służy...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. widze,ze zle odczytujesz informacjie z racji tego,ze blotem nie rucam(to tak dla Twojej informavcji\)
    ja owniez Ci do mojego bloga nie zapraszalam a mimo wszystko go odwiedzalas tym bardziej,ze wiesz,ze juz go nie ma...no coz,,,skoro Ci sie nie podobal to pocoz tam zerkalas???zeby moc krytykowac??no ale sa i tacy ludzie..
    a podobne kwiaty???wiele osob je ma,,,,,
    na tym koncze i wdawac sie w dyskusje nie bede,,,
    gwoli scislosci..pisalam aby naprostowac twoje ,,jakze nietrafne spostrzezenia

    OdpowiedzUsuń
  17. martynar12091983,
    cyt: "(...) pisalam aby naprostowac twoje ,,jakze nietrafne spostrzezenia" oraz :
    "(...)odwiedzajac piekne ..zagraniczne blogi widze wile podobienstwa w twoim ,,,niczym wzrorowanym na cudzych blogach,,,czyzbys ty byla FANKA kogokolwiek?????
    no coz tak puste i niczym niepotwierdzone ,z twojej strony komentarze sa smieszne(...)" i "(...)Twoj komentarz jest jedna wielka beznadzieja" - jak najbardziej potwierdzają twoje intencje...

    dziwi mnie ta twoja agrsja - chyba nie ma nic złego w tym, że napisałam, iż jesteś fanką Dagmary i Jej bloga???..., jeżeli czułaś się urażona – można to było w kulturalny sposób napisać, udokumentować, że twoje aranżacje, pomysły były pierwsze, udowodnić, że to ty jesteś prekursorką... muszę cię zmartwić, ale dziś zajrzałam do ciebie tylko dlatego, by móc opisać i przytoczyć „części wspólne” , które dla mnie ewidentnie były inspiracją... i stąd wiem, ze nie ma już twojego ” vintage home”...

    jako, że dyskusja robi się zbyt nie na temat, wprowadzam moderację komentarzy, nie, nie cenzurę, ale ten temat dotyczy „dyniowatych” a nie moich słów napisanych w zupełnie innym miejscu, na zupełnie inny temat...

    obiecuję, iż nie będę usuwała komentarzy, ale jako autorka tego miejsca chcę mieć wpływ na to jakie jest i móc ustosunkować się do zarzutów, skonfrontować je z rzeczywistością...
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Przepiękna różorodność! Lubię, sama mam dwie pomaranczowe.

    OdpowiedzUsuń
  19. Lubię dynie ich przeróżne kształty i kolory są wspaniałą jesienną dekoracją .

    OdpowiedzUsuń
  20. Znowu przegapiłam jakąś sensację??? Człowiek jak nie zagląda do was codziennie to potem braki ma... Dyniowatych jednak w tym roku nie kupuję, kursy walut zżerają moje oszczędności, nie będzie działeczki, nie będzie samochodziku, niczego nie będzie dopóki się sytuacja na rynku nie ustabilizuje! :(

    OdpowiedzUsuń
  21. Kopciuszko, to było "wiele hałasu o nic" ;)
    u Dagmary na Villa Vintage podałam link do bloga, ze stwierdzeniem, że osoba go prowadząca jest Jej fanką i to była reakcja tej osoby na ten fakt...

    zobaczysz, na pewno będziesz miała wymarzoną działkę z tym pięknym drewnianym domkiem :)) - trzymam kciuki :)))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję ...