Olsztyn i konik na biegunach...


W miniony weekend wybraliśmy się do Olsztyna – odwiedzić „stare kąty”, a przede wszystkim spotkać się z przyjaciółmi i przez dwa dni udało mi się nie myśleć, o czekających mnie trudny chwilach (no, ale miało być na wesoło!!)...

Był i obowiązkowy spacer po starówce, by sprawdzić czy nic się nie zmieniło... i uzupełniłam zapas zielonej herbaty, z żadnego innego sklepu nie smakują mi tak, jak z tego na ul. Prostej, a „tajemnica gejszy” brzmi bardzo intrygująco... (zawiera m.in. całe pączki róż)...

Mikołaj Kopernik z iście stoickim spokojem znosi chwytanie za nos (to podobno na szczęście) i tłumy turystów siadających mu na kolanach




może mało eleganckie, ale najpyszniejsze zapiekanki pod słońcem...


A na pamiątkę tego cudownego weekendu przywiozłam miniaturkę konika na biegunach..


oraz fotka serducha z masy solnej (to jeszcze z tej ostatniej produkcji), ale pomalowanego (niedokładnie) na biało (w zasadzie to pastelowa orchidea)

Komentarze

  1. To był, jak widać na załączonych 'obrazach' baaardzo udany wyjazd :))

    Konik cudny! A serduszko bardzo piękne przez ten sposób malowania:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne serduszko i konik pamiątka:)
    Wycieczka-powrót w dawne miejsca udała się,takie momenty przyjemności w życiu:)pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękne pierwsze zdjęcie - to na Starym Mieście?
    Nie znam Olsztyna...

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękne serducho i konik jakże urodziwy!
    Olsztyn też lubię, miłe wakacyjne wspomnienia...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Konik mnie powalił! Jest naprawdę uroczy. Serduszko też pełne uroku, właśnie przez to niedomalowanie :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie byłam w Olsztynie, a wygląda, że to piękne miasto...
    Bardzo podoba mi się konik, serduszko również, ja już kilka miesięcy temu nalepiłam aniołków z masy solnej, ale coś nie mogę zabrać się za malowanie.
    To serce tak pomalowane i zawieszone tak mi się podoba, że aż mam chęć odgapić pomysł :) Nie obrazisz się?
    Ciepłe pozdrowienia w ten zimny poranek.

    OdpowiedzUsuń
  7. dzięki dziewczyny :))
    świat bez przyjaciół, zarówno tych realnych, jak i wirtualnych byłby nic nie wart :)) (wiem, nic odkrywczego, ale tak po prostu jest)...

    Olsztyn jest cudownym miastem, spędziłam tam kilka fajnych lat życia,tam poznałam mojego M :))i niestey ze względu na Jego pracę musieliśmy się wyprowadzić...

    ale wracając do Olsztyna - Ewo - fotki ze Starego Miasta, nie wszystkie wyszły tak, jak chciałam więc tylko kilka... od naszej wyprowadzki (minęło dokładnie 7 lat - oglądałam zniszczenie World Trade Center i pakowałam pudła)i Olsztyn bardzo sie zmienił, wiele miejsc zyskało nową"szatę", wiele powstalo nowych, ale też kilka przestało istnieć... w tym roku dopiero zauważyłam, iż amfiteatr zyskał patrona, oraz tabliczkę z dedykacja dla "Klosa", i że Kopernik ma coraz bardziej złoty nos i kolana... smak zapiekanek na dworcu sie nie zmienił (tylko kiedyś nie były tak rozreklamowane :)) ) - mój kolega z roku mieszkający na Jarotach (odległa dzielnica Olsztyna) codziennie po zajęciach na Głowackiego (przy Planetarium) pędził na dworzec na zapiekankę i dopiero do domu :))) qrcze zrobiłam się dziś sentymentalna i wspominam jakbym miała co najmniej 90 lat (za moich czasów...):)))...

    konik też mnie uwiódł i nie mogłam mu sie oprzeć :)), z serducha też jestem zadowolona, naprawdę fajna sprawa z tą masą solną (właśnie tak "niedokładnie" zamierzam malować ozdoby świąteczne, to był trening):)))
    pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  8. Marciu, a odgapiaj na zdrowie:)))
    jeden warunek, musisz się później pochwalić swoim serduchami i aniołkami też :)))
    chyba się "zakochałam" w masie solnej :))

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam, gdy na którymś blogu pojawia się relacja z wizyty w takim miejscu! Sentymentalne wyprawy to temat-rzeka. Okazja, by poznać miejsce, do którego na razie nie ma szans na pojechanie (piękna składnia!) albo właśnie zaplanować wyjazd na podstawie czyichś doświadczeń czy opowieści.

    Koniki nabyłabym pewnie hurtowo.

    Pozdrawiam jak najcieplej,
    S.

    OdpowiedzUsuń
  10. konik cudniasty absolutnie, a serducho na świecy wygląda bardzo interesująco :)
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Pozdrawiam z Olsztyna !!!!

    Nie jest to jednak magiczne miasto, choć sporo w nim pozytywnie zakręconych ludzi!!!!

    A i urok jakiś tam posiada o czym świadczy ten krótki reportaż z wycieczki.

    Uściski - lengow!!!!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. dzięki Wam dziewczyny za miłe słowa :))

    Lengow nie zgodzę sie z Tobą :)) ja kocham Olsztyn, i dla mnie ma magiczną noc - pamiętam nocne spacery jego ulicami - czyż zamek nie wygląda wówczas pięknie, seanse w Awangardzie (ma dla mnie urok "małego kina"), koncerty Czerwonego Tulipana w Baszcie, tam również partyjka bilarda... kawa w Pożegnaniu z Afryką (jeszcze w tym starym miejscu...), koktajle w Barze Mlecznym (na kefirze jagodowy :)) ), teatr im. Jaracza, o zapiekankach juz pisałam, ale kurczak z rożna, który już nigdzie nie smakuje tak dobrze... lasy i jeziora wokół (mieszkałam na Dajtkach i w ramach niedzielnego spaceru zawsze dłuugo łaziliśmy po lesie, a latem to obowiązkowo jezioro kortowskie, ale od strony Dajtek właśnie), pamiętam sklep "parafine" (chyba tak to się pisze) na Starym Mieście z mnóstwem świec... i oczywiście przyjaciele, część z nich się rozjechała po świecie, część mieszka tam nadal... i naprawdę to jest moje magiczne miejsce...

    chociaż pewnie z wiekeim ;) coraz bardziej tęski się do miejsc, w których człowiek był młody i szczęśliwy (chociaż nadal jestem młoda i szczęśliwa!!) :)))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale obrona Olsztyna , niczym kopernikowska przed krzyżakami. No brawo!!!!!!!!!!!!!

    To świetnie ,że masz takie zdanie o Olsztynie, ja mam podobne o Krakowie!!!!

    Być może działa to na zasadzie cudze chwalicie, swego nie znacie!!!!

    Widzę ,że jesteś duszą wrażliwą wielce. Co cieszy tym bardziej , że Olsztyn pomimo swojej jakże wielkiej prowincjonalności potrafi wywoływać takie pozytywne wspomnienia.
    I chwała Bogu, najlepsza to promocja dla miasta.

    Pozdrawiam raz jeszcze bardzo gorąco , bo dzisiaj w Olsztynie pada i jest bardzo zimno!!!!

    Uściski Lengow!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  14. Olsztyn-cudowne miasto które chętnie odwiedziłabym ponownie...ale na krótki wypad troszkę daleko ode mnie więc może wakacje??? A koniczek i serdecho boskie !! Masą solną bawiłam się ostatnio z moim Jurkiem w szpitalu na świetlicy i fajne rzeczy nam wychodziły!! możę pobawię się w domu raz jeszcze -coś na świateczne dekoracje przygotuję?...dzięki z ainspiracię:)

    OdpowiedzUsuń
  15. Zaintrygował mnie ten amfiteatr - czy to może w jakimś zamku, czy murach miejskich? Pięknie się prezentuję. Oglądnęłabym! A jak ja lubię zwiedzać!

    OdpowiedzUsuń
  16. Marto, amfiteat znajduje sie w fosie zamkowej... oglądajacy mają piękny widok, bo nie tylko na wykonawców, ale także na zamek.. jednak to co mnie rozczarowało to przede wszystkim ogrodzenie go... bardzo lubiłam w ciepłe dni usiąść z przyjaciółką na ławce wystawić twarz do słońca i nie myśleć o niczym.... teraz niestety zostały postawione kasy biletowe i nie można ot, tak sobie wejść... ale podobno jest lepiej ;) z drugiej strony fajnie, że ten obiekt został unowocześniony, zostało rozbudowane zaplecze techniczne i teraz jest na "europejskim" poziomie... mam mieszane uczucia...

    Ewo warto zaplanować kilkudniowy wyjazd do Olsztyna, a przy okazji pozwiedzać Warmię no i Mazury, które kryją 1000 zagadek, ale o tym kiedyś... mało kto wie, że na Mazurach znajduje się piramida, a wiadukt w Stańczykach to prawdziwy majsterszyk, no i śluzy w Gujach i Leśniewie, bunkry w Mamerkach... :)))

    a co do inspiracji to polecam się na przyszłość :)))))

    OdpowiedzUsuń
  17. cudny ten konik- juz go zapragnęłam . I serduszko też urocze(;
    tak mnie zaintrygował napis na jednym ze zdjęć "Staromiejska". czy to może jest nazwa apteki?

    przesyłam serdeczne pozdrowienia , życzenia miłego dnia oraz kolejnych udanych wyjazdów. Pięknie pokazałas to miasto.

    OdpowiedzUsuń
  18. "staromiejska" to nazwa (chyba) najdroższej i najbardziej eleganckiej kawiarni na Sarym Mieście... po raz pierwszy jadłam tam lody z blue curacao ( i od tego czasu jestem wielbicielką tego smaku :) ) a jeśli macie ochotę na dobre ciacho to polecam kawiarnię (nazwa uleciała mi z głowy :( ) obok kina awangarda (pyszne "mon cheri", tiramisu i torcik czekoladowy - znów wychodzi ze mnie łasuch!!) :)))
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  19. ale gapa ze mnie- jak zwykle - czegoś nie pojęłam Upsssss...

    OdpowiedzUsuń
  20. O dopiero zauważyłam, że odwiedziłaś moje rodzinne miasto. Przyjeżdżasz tu tylko w odwiedziny, a ja mieszkam tu na co dzień i to nawet na Dajtkach. Często chodzę na spacery na Kortowo wzdłuż jeziora i przynoszę skarby lasu, które służą mi do upiększania moich czterech kątów i spełniania kolejnych szaleńczych wizji, jak uważa mój mąż. Nie oddałaby tego za nic. Jednak zgadzam się, ze wszystkim co napisałaś. Zapiekanki do dziś najlepsze są na dworcu, nawet wczoraj jedną wszamałam:) Olsztyn jest piękny i pięknieje z roku na rok. Choć co da amfiteatru też mam mieszane uczucia. Przed remontem choć stan techniczny był gorszy to klimat lepszy! Też polecam wycieczki po Warmii i Mazurach, a szczególnie wypad do Chwalęcina i Krosna pod Ornetą, gdzie w niewielkich wioseczkach znajdują się piękne, barokowe założenia pielgrzymkowe, które wzorowane są na Świętej Lipce, ale nie owładnięte komercją. Spacerując krużgankami można poczuć mistyczny klimat tych miejsc. Pozdrawiam bardzo ciepło. Może jak następnym razem będziesz w Olsztynie to dasz się namówić na kawę na Dajtakch. Zapraszam bardzo serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję ...