Zakwitła...


Przez ostatnie kilka dni nie wychodziłam na balkon, bo w zasadzie po co?? Zimno, mokro tak, że zupełnie nie miałam ochoty odwiedzać moich kwiatów – tym bardziej, że w tym roku wygrałabym konkurs na najbrzydszy balkon... zupełnie nie wiem dlaczego, ale nic, dosłownie nic nie chciało (nadal nie chce) rosnąć mi na balkonie... być może to sprawka dzikich kotów, które pojawiły się na osiedlu i być może zrobiły sobie miejsce spotkań (mówiąc delikatnie) na moim balkonie... i jakaż była dziś moja radość, gdy na piennej róży zobaczyłam piękne czerwono-koralowe pąki... Drzewko kupiłam już w czerwcu, ale do tej pory niestety nie kwitła, być może kupiłam już chory egzemplarz (przeceniony o połowę), a być może musiało „trochę” potrwać zanim się zaaklimatyzowała... w każdym bądź razie do tej pory pąki usychały, a liście robiły się żółte... ja ścinałam ją prawie „na łyso” (używając takiego niezbyt estetycznego jeśli chodzi o różę sformułowania), ona „odbijała”, zawiązywała pączki – i zabawa zaczynała się od początku... tym razem (odpukać!!) jest inaczej- pączki zaczynają się rozwijać, mam nadzieję, że będzie jeszcze kilka dni słonecznych i będę mogła (w końcu) nacieszy oko pięknymi kwiatami...
Ale w przyszłym roku, to jej nie odpuszczę


I jeszcze fotka żeniszka, który w tym roku jest (jedyną) ozdobą mojego balkonowego ogródka...

Komentarze

  1. piękna różyczka- sprawiła Ci piękny jesienny prezent

    OdpowiedzUsuń
  2. Nieśmiało, ale jednak zakwitła. Zrobiła miłą niespodziankę w tę jakże nieprzyjazną ostatnio pogodę... :)
    Mam nadzieję, że teraz jak już się odważyła to co roku będzie Ci kwitła, jak szalona :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Karino, Marciu (nie) dziękuję :))
    fajny dzień mi się zaczął, bo i słońce za oknem i róża chyba mnie polubiła - i ja też mam nadzieję, że będzie chciała być ze mna na dłużej

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak przyjemnie mnie takia cuda na balkonie. Zwłaszca ta różyczka...

    OdpowiedzUsuń
  5. Takie niby nieznaczne wydarzenie,a ile radości!Ja tez się dziwię,ze mój clematis i kobea nadal rosną jak szalone i kwitną,aż żal będzie je przycinać-clematisa i wyrzucać -kobeę,bo tej się nie zimuje.

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękna różyczka! I żeniszek również. Kwitnące kwiatki dają mnóstwo radości. Mój barwinek sprawił mi ogromną radość, wypuszczając jedyny kwiatek w dniu mojego ślubu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Gdzieś kiedyś przecyztałam, że kwiat jest uśmiechem rośliny :) Się uśmiechnęła, gratuluję :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Festoon, Twoje pnącza podziwiałam już nie raz i fakt, szkoda będzie "pozbyć" się ich na zimę (oby clematis dobrze przetrzymał na balkonie - życzę Ci tego z całego serca - bo może wówczas i ja się skuszę na jakieś wieloletnie pnącze - ale jestem interesowna ;) )... fakt - mała rzecz a cieszy, ale życie składa się właśnie z takich małych przyjemności, i warto cieszyć się takimi drobiazgami...

    DecoMarto, dostałaś piękny prezent i tak jak napisała Królewna uśmiechnął się do Ciebie :))

    Królewno, bardzo, bardzo, bardzo podobają mi się Twoje słowa :)) dziękuję :)))

    Charlotte, dziękuję :)))

    OdpowiedzUsuń
  9. Śliczne kwiatki!i śliczne ich zdjęcia!

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też sie cieszę, z czegoś co zakwitło,a co nigdy zakwitnąć nie mogło:)))Ja na mojej pnącej róży w tym roku miałam tylko jeden kwiat:(

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Dziękuję ...