Zauważyłam, że zupełnie nieświadomie pojawia się tu coraz więcej słodkości, ale nie oznacza to, iż zmienię swojego bloga w kulinarny, nadal jest moim domowym, a że ostatnio naprawdę polubiłam pieczenie... w zasadzie miałam w planach muffinki z przepisu decoMarty, ale przeszkodą nie do pokonania okazał się brak formy (oczywiście do wypieków nie mojej) w sklepach z artykułami gosp. domowego w moim mieście... znalazłam już na allegro, ale muszę się jeszcze zorientować, która będzie idealna....
Jeżyny przyjechały do mnie z Mazur, z działki moich Rodziców, ponad 2 kg... Z części zrobiłam dżem jeżynowy (w tym samym dniu co Ania), resztę zamroziłam (bo nie mam pomysłu co dalej). Nie byłabym sobą gdybym nie musiała sprawdzić „co mi wyszło z eksperymentów z żelfixem (3:1)” i tak powstały ciasteczka z kleiku ryżowego... przepis znalazłam na forum galeria potraw :
Przepis:
1 paczka kleiku ryżowego (naturalny)
ok 80g wiórek kokosowych
3/4 szklanki cukru (może być mniej)
cukier waniliowy
płaska łyżeczka proszku do pieczenia
kostka masła (miękkiego)
3 jajka
1. na samym początku ubiłam pianę z białek
2. połączyłam produkty suche. (w dużej misce i zrobiłam to łyżką)
3. potem dodałam masło i żółtka jaj (mikser), a następnie pianę z białek (łyżka)
4. formowałam kuleczki, palcem robiąc wgłębienia (coś jak kluski śląskie) moje były wielkości „wyrośniętego” orzecha włoskiego
5. masa dość mocno klei się do rąk, ale błędem było ich moczenie, wydawało mi się, że robiły się wówczas bardziej „zbite”, śliskie, nie wiem jak to nazwać....
6. przy układaniu na blaszce (ja piekłam na papierze) należy zachować odstęp - rosną
7. piekłam do uzyskania złotego koloru, w moim przypadku było to ok. 30 min. w 180 °C, ale wszystko zależy od piekarnika
8. Po lekkim wystudzeniu - w zasadzie jeszcze gorące nadziewałam dżemem jeżynowym
Moje uwagi
1. tradycyjnie dałam mniej cukru, tak ok. ½ szklanki i nie uważamy by były za mało słodkie
2. ciasteczka nadziewałam po upieczeniu i chyba tej wersji będę się trzymać
3. nie wiem, czy z tego powodu, czy „ten typ tak ma” na drugi dzień były lekko wilgotne (na noc zostały przykryte szklanym kloszem, uważałam by nie kłaść jednych na drugie)
ale i tak będę na pewno je robić częściej....
Jeżyny przyjechały do mnie z Mazur, z działki moich Rodziców, ponad 2 kg... Z części zrobiłam dżem jeżynowy (w tym samym dniu co Ania), resztę zamroziłam (bo nie mam pomysłu co dalej). Nie byłabym sobą gdybym nie musiała sprawdzić „co mi wyszło z eksperymentów z żelfixem (3:1)” i tak powstały ciasteczka z kleiku ryżowego... przepis znalazłam na forum galeria potraw :
Przepis:
1 paczka kleiku ryżowego (naturalny)
ok 80g wiórek kokosowych
3/4 szklanki cukru (może być mniej)
cukier waniliowy
płaska łyżeczka proszku do pieczenia
kostka masła (miękkiego)
3 jajka
1. na samym początku ubiłam pianę z białek
2. połączyłam produkty suche. (w dużej misce i zrobiłam to łyżką)
3. potem dodałam masło i żółtka jaj (mikser), a następnie pianę z białek (łyżka)
4. formowałam kuleczki, palcem robiąc wgłębienia (coś jak kluski śląskie) moje były wielkości „wyrośniętego” orzecha włoskiego
5. masa dość mocno klei się do rąk, ale błędem było ich moczenie, wydawało mi się, że robiły się wówczas bardziej „zbite”, śliskie, nie wiem jak to nazwać....
6. przy układaniu na blaszce (ja piekłam na papierze) należy zachować odstęp - rosną
7. piekłam do uzyskania złotego koloru, w moim przypadku było to ok. 30 min. w 180 °C, ale wszystko zależy od piekarnika
8. Po lekkim wystudzeniu - w zasadzie jeszcze gorące nadziewałam dżemem jeżynowym
Moje uwagi
1. tradycyjnie dałam mniej cukru, tak ok. ½ szklanki i nie uważamy by były za mało słodkie
2. ciasteczka nadziewałam po upieczeniu i chyba tej wersji będę się trzymać
3. nie wiem, czy z tego powodu, czy „ten typ tak ma” na drugi dzień były lekko wilgotne (na noc zostały przykryte szklanym kloszem, uważałam by nie kłaść jednych na drugie)
ale i tak będę na pewno je robić częściej....
Jakie piękne słoiczki! Ta koronkowa serwetka i ten napis! Drukowałaś na papierze-naklejce? Czad! Do spapugowania!
OdpowiedzUsuńChyba się skusze na ciasteczka:D
Aż ślinka leci ;)
OdpowiedzUsuńSłoiczki z serwetkami+naklejeczki - fantastycznie fajne!
A ja dostałam od swojej przesympatycznej sąsiadki słoik powideł jej roboty, z obleśnie obdartą starą nalepką majonezu...
dzięki dziewczyny :))
OdpowiedzUsuńmoje słoiczki dłuuugo musiałam moczyć by nie wyglądały jak od Joasi sąsiadki :))
napis wydrukowałam na zwykłym papierze (drukarka atramentowa), czcionkami, do których podałam link w poście o słoiczkach z herbatą, przy pomocy ozdobnego dziurkacza z Biedronki powstał wzorek, a całość jest przymocowana zwykłym klejem biurowym i mimo upływu już dobrych kilku dni nadal się trzyma ;)... a serwetki to tylko tak do zdjęcia (mam niestety 2 sztuki, wykonane kiedyś z nudów), ale bardzo podoba mi się pomysł z szarym papierem, który podejrzałam u Ani lub kolorowym materiałem takim jak u Ciebie Marto :)))
ciasteczka naprawdę pyszne - powtarzam sobie, że trochę i zdrowe, bo i mało cukru i kleik ryżowy....
No ja ten materiał też nie na wszystkich słoiczkach mam, na większości. Muszę dorobić.
OdpowiedzUsuńPyszne ciasteczka, a te szydełkowe ubranka na słoiczki bardzo mi się podobają, do tego ta śliczna etykietka!
OdpowiedzUsuńJa w tym roku także robiłam dżem jeżynowy, ale mój nie był tak pięknie, jak Twój ubrany!!!
OdpowiedzUsuńPiękne słoiczki! Świetnie to zrobiłaś :)
OdpowiedzUsuńZnam ten przepis tylko chyba bez wiórek kokosowych.To ciasteczka z lat słodkiego dzieciństwa u babci. Nosiły nazwę "oszinki"-to na cześć kiedyś (bardzo dawno) emitowanego serialu.Babcia piekła je bardzo często i chyba muszą stać nieosłonięte, wówczas będą kruche a nie wilgotne.Nie jestem przekonana w 100%, ale możesz spróbować.Niestety sama piekę sporadycznie, bo brak czasu już. Może kiedyś powrócę do tego przepisu? Ubranka słoikowe przepiękne.
OdpowiedzUsuńAle bombowe sloiczki!Pytam od razu o zgode na spapugowanie:-)Jestem w trakcie zapelniania spizarni wiec bede kombinowac.Ciasteczka apetycznie wygladaja.Narobilas mi ochoty wiec ide po jakies zapudelkowane(oczywiscie z supermarketu:-))Milego dnia.
OdpowiedzUsuńdziękuję Wam dziewczyny :)) w tym roku ozdabiałam tylko 2 rodzaje słoiczków (z dżemem jeżynowym i jagodowym - który można zobaczy w tle na fotce ciasta z postu o herbacie) zrobione własnymi łapkami, co roku dostaje od mamy mojej j mojego M 1500 słoiczków z domowymi przetworami, wiec nie mozliwościa jest to wszystko pieknie ozdobić, ale jak już ja coś robię od początku do końca, to chcę by wyglądało to jakoś inaczej... dziurkacze kupiłam specjalnie do etykietek - na początku miałam tym wzorkiem ozdobić etykietki sloiczków z herbatą, ale po 1. bałam sie, ze w trakcie użytkowania wzór może sie się poprzedzierać, a po 2 po kursie Kamilci wiedziałam, zę chcę cieniowania patyną (to taka mała dygresja była)
OdpowiedzUsuńLi - słyszałam, że nazywaja te ciasteczka oshinkami, fajna nazwa :))) być może faktycznie należy przechowywać je nie zamknięte, chopciaż do 2 dnia przetrwało tylko kilka sztuk, ciekawe jak by smakowały z czekoladą (bo same to jakieś za ubogie jak dla mnie...)
Aniu, pewnie, ze papuguj pomysł z etykietkami - będzie mi bardzo milo :))
pozdrawiam Was w ten zimny, deszczowy dzień )
Słoiczki pięknie się prezentują, a ciasteczka wyglądają przepysznie. Zachowam sobie przepis i na pewno kiedyś upiekę :)
OdpowiedzUsuń