*Alternatywny tytuł mógłby brzmieć "Bo oszalałam dla niej".
Oświetlenie tej części pokoju to długa i wyboista droga, i nie ma ani krzty przesady w moich słowach, bo przez 7 (no może 8 albo 9) lat przewinęły się przez to miejsce
Za każdym razem było
jakieś "ale" i nie będę Was zanudzać powodami zmian. Bo w ten piątkowy
wieczór usnęlibyście z nudów czytając o za drogiej żarówce, kolorze, za
jaskrawym świetle itp. A wydawało się, że
ta ostatnia, znaleziona na paryskim targu staroci będzie tą jedną, jedyną. I
pewnie by była gdyby nie nowa sofa. Tak, bo jest już u nas i jest, hmm...
GENIALNA. To nasze nowe miejsce
dowodzenia. Zdetronizowała fotel, który do tej pory był najwygodniejszym
meblem.
Ale przygoda z nową lampką zaczęła się dużo, dużo wcześniej. Przeglądając jak zwykle inspiracje na PINTEREST wpadła mi w oko lampka ze szklaną podstawą. Świetna pomyślałam, i że pasowałaby do naszego domku. Bo jest, a jakby jej nie było. Przez szklaną podstawę stanowi świetne tło dla kolorowych poduszek i kwiatów. Ile przejrzałam stron sklepów w poszukiwaniu tej idealnej wiem tylko ja i historia wyszukiwań mojego laptopa. Bo albo nie ten kształt, wielkość, czy też cena. I pewnie tak bym dumała i dumała do następnych i jeszcze następnych Świat Bożego Narodzenia gdybym łaskawszym okiem nie spojrzała na tę butelkę: (Niestety nie mogę znaleźć oryginalnego zdjęcia. Pozostało mi tylko w formie projektu reklamy do Sielskiego życia.)
Ale przygoda z nową lampką zaczęła się dużo, dużo wcześniej. Przeglądając jak zwykle inspiracje na PINTEREST wpadła mi w oko lampka ze szklaną podstawą. Świetna pomyślałam, i że pasowałaby do naszego domku. Bo jest, a jakby jej nie było. Przez szklaną podstawę stanowi świetne tło dla kolorowych poduszek i kwiatów. Ile przejrzałam stron sklepów w poszukiwaniu tej idealnej wiem tylko ja i historia wyszukiwań mojego laptopa. Bo albo nie ten kształt, wielkość, czy też cena. I pewnie tak bym dumała i dumała do następnych i jeszcze następnych Świat Bożego Narodzenia gdybym łaskawszym okiem nie spojrzała na tę butelkę: (Niestety nie mogę znaleźć oryginalnego zdjęcia. Pozostało mi tylko w formie projektu reklamy do Sielskiego życia.)
"Idealna podstawa już jest"
pomyślałam i trzeba tylko w projekt zaangażować M. Na początku było ciężko
(znacie to? Po co coś zmieniać skoro
dobrze działa, spełnia swoją funkcję... a że się opatrzyło... no faceci NIGDY
tego nie zrozumieją...) Gdyby nie sofa, NIC by się nie zmieniło. Ale skoro się
siedzi (lub leży) na najwygodniejszej
sofie świata i sięga jedną ręką po
ciasteczko to wcale ale to wcale nie chce się wstać by włączyć lampkę, która w
dodatku jest za daleko i światło jest
jakby troszkę za ciemne. A przecie tak przyjemnie byłoby zrobić delikatne
"pstryk" bez ruszania się spod kocyka. Wówczas wkroczyłam ja i
przypomniałam o lampce z butelki. A na
dowód, że lampki o takim kształcie fajnie się prezentują pokazałam zdjęcie z jednego ze sklepów
internetowych. Z premedytacją wybrałam to,
na którym widniała cena 559 zł (a to nie najwyższa cena z jaką się spotkałam). Podziałało. Na drugi dzień M odwiedził sklep z artykułami
elektrycznymi i z oprawką na żarówkę i przewodem z włącznikiem pod pachą wrócił
do domu. Koszt? Dokładnie 21 zł. Plus
abażur za 30. Klej na gorąco, chwilka pracy i jest. Fakt, że nie z tej butelki
co planowałam (za mały otwór) ale efekt jest piękny.
Świetny pomysł z tą lampą i fajnie że można ją było zrobić własnoręcznie. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńAlicja :)
Usuńtak to cieszy najbardziej :) bo zaglądając do mnie od dawna z pewnością wiesz, że takie przedmioty (czyt. wykonane samodzielnie) kocham najbardziej :)
pozdrawiam cieplutko w ten sobotni ranek :)
Ania
Z kloszem tej butelce najbardziej do twarzy :)kwiaty znajdą na pewno inne naczynie.No ze zwyklej wydawać by się mogło butelki wyczarować można takie cudo.Nie dziwię się ,że podziwiasz,tak mamy kobiety ,że lubimy podelektować się nowym i trafionym nabytkiem.Fajny ten dół od maszyny w bieli,przeważnie widziałam czarne.Ale gdzie ta nowa sofa? Poczekam:)) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńCzesiu Janeczko :) :) tak, ten "kapelusz" dodał jej charakteru ;) i to, że wykonana za przysłowiowy grosz cieszy najbardziej :) i jeszcze, że jest inna niż wszystkie :) a dodając białą gwiazdkę, srebrny pasek na dole lub kolorową wstążeczkę zmieniam ją :) A wiesz, że dół od maszyny będzie czarny... To jest pamiątka po mojej Babci i gdy dostałam od Chrzestnej ten stelaż był w opłakanym stanie. Miał 158 warstw farby olejnej na sobie, która zakryła wszelkie detale. Przez całe wakacje szlifowałam i zdzierałam starą farbę. I postanowiłam pomalować go .... na miedziano/złoty kolor... tak, miałam takie dziwne pomysły :) i po kilku latach przemalowałam na biało zwykłym akrylowym duluxem. I teraz marzy mi się by wróciła do koloru pierwotnego, czyli czarnego :) i nowy blat czeka na zamontowanie - fajny, drewniany :) pewnie wiosną się za to zabiorę :) (a przynajmniej za wymianę blatu tylko muszę pokombinować z kolorem, postarzeniem drewna itp.)
UsuńA sofa... czeka na swoje 5 minut i nowe poszewki :) i obiecuję na pewno pojawi się na blogu :)
pozdrawiam cieplutko
Ania
Tak, gdy przedmio jest piękny to we wszystkim mu do twarzy :)
OdpowiedzUsuńEdiPassione :) :) :) czyli ładnemu we wszystkim ładnie jak mówi stare przysłowie ;) dziękuję :) i ta lampka jest tak fajna, ze z każdą dekoracją powinna się sprawdzić :) z każdym kolorem kwiatów (no i bez nich również). Ta, którą pokazałam M była w zielonym kolorze i nasza na początek miała być niebiesko-miętowa i chyba jednak dobrze, że wyszło jak wyszło :)
Usuńpozdrawiam cieplutko
Ania
Witaj Kochana. Próbuje reaktywować mój uśpiony od paru miesięcy blog. Czy mogę prosić o pomoc i umieszczenie go na bocznym pasku na Twoim blogu? Link do niego to - http://sielskachata.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie ma sprawy :) Lubię do Ciebie zaglądać
Usuńpozdrawiam
Ania
Moim zdaniem abażur jest za duży. Przytłacza podstawę. Pozdrawiam. Dorota
OdpowiedzUsuńDoroto tak nie do końca. Mam wrażenie, że aparat, którym teraz robię zdjęcia trochę przekłamuje perspektywę ;) Na żywo wygląda to zdecydowanie lepiej :) Na pewno lampka pojawi się jeszcze nie raz na blogu i wówczas może będzie lepiej (czyt: wiarygodniej) to uchwycone. Tak, jak nie widać na zdjęciach, iż lampka jest naprawdę wysoka - razem z abażurem ma aż 55,5 cm wysokości.
Usuńpozdrawiam
Ania
Cieszę się, że wracasz do nas 😊😊 lampka jest super!! I nikt takiej nie ma!! 💓💓 pisz częściej kochana 🤗😄 Uścisk I wielkie.
OdpowiedzUsuńMadziu Kochana :) obiecałam sobie, że będę częściej.Na razie zapał i 158 pomysłów jest, a co z tego wyniknie okaże się w praktyce :) Tak, i zaletą tej lampki jest to, ze nikt takiej nie ma :) z każdym dniem lubię ją jeszcze bardziej ( o ile to możliwe) i kocham te nasze 4 katy, kocham samodzielnie wykonane dekoracje :)
Usuńbuziaki przesyłam
Ania
fajnie wyszło! No jak się człowiek zainspiruje to musi inaczej się udusi :-)
OdpowiedzUsuńDorotko :) w punkt :) :) i wiesz, bardzo cieszy fakt, że wykonaliśmy ją samodzielnie (no ja byłam pomocnikiem elektryka ;) ) zresztą jako rasowa Złota rączka wiesz o czym mówię :)
Usuńpozdrawiam cieplutko
Ania
Te szklane podstawy lamp, cos w sobie maja...choć butla z jakiej ją zrobiłaś , też była niezwykle urodziwa i jednocześnie praktyczna dekoracją sama w sobie.Wiesz moja mama jakiś czas temu tez na taka sie skusiła i była bardzo zadowolona, później wpadła w oko mojej szwagierce i teraz ona sie nia zachwyca....;-)
OdpowiedzUsuńJowi dziękuję :) :) :) Fajne w tej butki jest także to, że nie ma nic na stałe. Na początku chcieliśmy wiercić dziurkę by móc przewlec kabel, ale w sumie nie wiem dlaczego tego M nie zrobił. I nawet dobrze, bo klej na gorąco zawsze można usunąć i mieć ponownie butlę gdy lampka się już znudzi ;) Choć chyba na to nie się zanosi, a przynajmniej jeszcze długo, długo nie. I masz rację te podstawy coś w sobie mają, na długo zostają w pamięci. Sporadycznie oglądam tv, ale kiedyś mignęły mi takie w programie Kuchenne rewolucje, w jakiejś restauracji po zmianach - tamte na pewno były zrobione z butelek/gąsiorów. I choć nie pamiętam ani nazwy restauracji, ani nawet miejscowości butle widzę za każdym razem gdy zamykam oczy i o nich myślę ;) No wpadają w oko, wpadają :) :)
Usuńpozdrawiam cieplutko
Ania
Widzę, że się rozkręcasz i coraz częściej piszesz, to miłe. Lampka naprawdę ciekawa i inna niż wszystkie, chyba sama poszukam odpowiedniej butli by zrobić z niego lampkę. Dziękuję za inspirację.
OdpowiedzUsuńKasia S
staram się Kasiu :) i zapraszam dziś na bardzo dyniowy wpis :) lampka wciąż niezmiennie zachwyca :) i jak my mogliśmy bez niej funkcjonować?? ;) tego nie wiem, ale codziennie zadaję sobie to pytanie
Usuńpozdrawiam cieplutko
Ania
Śliczna, też robiłam wiele lam z butelek, uważam że takie dekoracje są wyjątkowe i nie ma drugiej takiej samej.
OdpowiedzUsuńna pewno znajdziesz jakąś inną butle na kwiaty ;)
OdpowiedzUsuńpewnie tak :) tak coś mi chodzi po głowie by kupić jeszcze jeden gąsior, ale w takim "przeźroczystym" kolorze i wykorzystywać go jako wazon, tylko teraz nie mam go gdzie ustawić, bo to miejsce zajęła lampka :) wiem, problemy...
Usuńpozdrawiam cieplutko
Ania