świąteczna odsłona L'Occitane, czyli warsztaty z Martą Gessler i Romą Gąsiorowską

Laptop wciąż w serwisie. Tak to jest, gdy przez nieuwagę wyleje się na klawiaturę kubek herbaty. I żebym chociaż robiła wówczas zdjęcia, o np. takie  modne ostatnioHygge (wiem, wiem WSZYSCY mają dość tego słowa) po polsku - kocyk, herbata i książka. A tu proza dnia codziennego - chwila nieuwagi i ulubiona herbata z ulubionego kubka zalała może nie ulubiony ale jakże potrzebny laptop...

Na służbowym laptopie M mogę sprawdzić pocztę, wiadomości i co u Was słychać, ale mam kategoryczny zakaz instalowania czyjegokolwiek (rozumiem, wszak to sprzęt służbowy) więc nawet robienie zdjęć mnie nie bawi. Bo zawsze miałam frajdę dodając napisy, poprawiając ostrość, jasność, kolor itp. (co przy pogodzie jaka jest za oknem uważam wręcz za niezbędne). Ale coś trzeba robić, działać, ten marazm mnie przeraża, więc proszę wybaczcie te OKROPNEJ jakości zdjęcia.

 Kilka dni temu uczestniczyłam we wspaniałym spotkaniu zorganizowanym przez L'Occitane w Warsztacie Woni Pani Marty Gessler. Była to moja druga wizyta w tym miejscu. Tym razem pod okiem Pani Marty, przeuroczych dziewczyn z L'Occitane i Romy Gąsiorowskiej bawiliśmy się w pomocników Świętego Mikołaja i pakowaliśmy prezenty. Chyba żaden ze mnie bloger, bo JAK ZWYKLE zapomniałam zabrać aparat i foto relacji ze spotkania nie będzie. Po zdjęcia zapraszam na blog Łukasza (kik) i na instagram blogerki Marty (klik), gdzie możecie zobaczyć moje końcowe dzieło.

Jak pisałam były to moje drugie odwiedziny w Warsztacie Woni. Niezapomniane powinnam napisać i pełne przedświątecznej magii. Pani Marta jest najcieplejszą Osobą, jaką kiedykolwiek poznałam. Otwarta, uśmiechnięta, gościnna, przesympatyczna to tylko niektóre ze słów, którymi mogę Ją opisać. A Staś zakochał się w czekoladowych babeczkach Pani Marty. (towarzyszył mi na początku spotkania, później M zabrał Go do domku, bym mogła poszaleć z innymi blogerami.). Na spotkaniu dowiedzieliśmy, sie, że L'Occitane na całym świecie swoje prezenty pakuje dokładnie tak samo. Zmienia sie kolor pudełka, bibułki, ale sposób jest zawsze taki sam. W dodatku papier, którego używa L'Occitane pochodzi ze zrównoważonych leśnych upraw. Wcześniej do produkcji wykorzystywano obierki z jabłek i wodorosty z weneckich kanałów. I jak tu Ich nie kochać?

To spotkanie było także okazją do zaprezentowania nam dwóch, nowych świątecznych, zapachów L'Occitane. Arlésienne to zapach dla kobiet, w którym dominują: róża z Grasse, liście fiołka, oraz  szafran. Całość uzupełnia  białe  piżmo. Czy słowa piękny zapach oddają w pełni jego urodę?? Nie, zdecydowanie nie!! Zmysłowy, tajemniczy, uwodzicielski...  Arlésienne to zapach -  hołd złożony wstążce, najważniejszemu elementowi stroju prowansalskiej kobiety.


Drugi zapach także jest mocno związany z Prowansją. Z prowansalskim mężczyzną, który dawno, dawno temu podróżował po świecie w poszukiwaniu przygód...  "L’Homme Cologne Cedrat łączy cytrusowe nuty cedratu z mroźnymi nutami mięty i chłodnymi przyprawami. Nuty głowy zdominowane skórką cedratu i zmrożoną miętą orzeźwiają ciepłe, prowansalskie powietrze. Świeże, wodne akordy prowadzą do serca kompozycji, ustępując następnie męskim nutom fiołka i lawendy. Czarny i różowy pieprz oraz imbir dodają temu akordowi pikanterii. Na koniec, głębokie, drzewne nuty cedru, drzewa bursztynowego i piżma zmiękczają silnie zaznaczoną osobowość zapachu." To zapach, który wybrałam dla mojego mężczyzny.

Wracając jednak do spotkania w Warsztacie woni, Pani Marta zdradziła nam swój patent na oryginalne pakowanie prezentów.  Tak naprawdę opakowanie ma wyrazić nas, to nie ślepe podążanie za modą. Wiecie jak fajnie wyglądało pudełko L'Occitane zapakowane w biały półprzeźroczysty papier? Gdzie było widać wszystkie zagięcia i przenikające  się warstwy? Bo siła tkwi z prostocie i oryginalnym pomyśle.

Na spotkaniu naprzeciw mnie siedziała pewna dziewczyna. Nie mogłam oderwać od Niej wzroku. Myśląc wciąż i wciąż "Jaka Ona piękna. Naturalna,  z oczyma na pół twarzy..." Dopiero wieczorem w domku sprawdziłam, że to Karolina Baszak. Obdarzona pięknym głosem blogerka modowa. A "Dark Passenger"  w Jej wykonaniu towarzyszy mi teraz codziennie (klik).

Oj to były chwile, które na długo pozostaną w mojej pamięci. Ale dziś pierwszy dzień grudnia i w wielu domach kalendarze adwentowe poszły w ruch. Nie jesteśmy oryginalni i także w naszym domku rano było słychać okrzyki zachwytu. Podwójne okrzyki. Jak co roku kalendarz był grudniową niespodzianką dla Stasia. Niespodzianką z odrobiną słodkości, drobnymi upominkami i zadaniami na każdy z 24 dni Adwentu. Jest więc wspólne układanie puzzli, seans filmowy, wieczorny spacer po warszawskiej Starówce. Jest wspólne pieczenie ciasteczek i przygotowywanie ozdób na choinkę. Jest czas na wieczorne czytanie "Prezentu dla Cebulki". 

W tym roku także ja stałam się i szczęśliwą posiadaczką kalendarza adwentowego. Niespodziankę od firmy L'Occitane przyniósł kurier już na początku listopada, ale  z żelazną konsekwencją czekałam na dzisiejszy poranek.  I  z wypiekami na twarzy, niczym mój 6-latek   sprawdziłam jaka niespodzianka  kryje się w okienku oznaczonym numerem 1. Dziś była to  krem do rąk z mojej ukochanej serii  Werbena...


I naprawdę przepraszam Was za jakość zdjęć... 
Jak ja tęsknię za moim laptopem.
I do następnego razu Kochani
pozdrawiam serdecznie

Ania

Komentarze

  1. Ależ zazdroszczę takich spotkań :) Intryguje mnie ten krem do rąk... Szukam dla siebie idealnego :)
    Ja nie czuję ani adwentu, ani zbliżających się świat... Jakoś mi nie po drodze w tym roku ;)

    Ściskam Cię Aniu serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Madziu :)
      dziękuję :) :)
      tak, to był magiczny czas w magicznym miejscu z magicznymi ludźmi :) i choć mój blog nie jest o kosmetykach dobrze się czuję w ich towarzystwie :) krem do rąk to mała próbeczka werbeny, idealna do torebki, ale jeszcze nie otwierałam ;) Od ponad roku używam kremu z masłem shea L'Occitane o tego http://pl.loccitane.com/krem-do-r%C4%85k-mas%C5%82o-shea,36,2,3498,996154.htm#s=43265 i uważam, ze nie ma nic lepszego :)
      świetnie nawilża, redukuje zaczerwienienia. Mój Staś przez alergię bardzo często ma czerwone, tak jakby spierzchnięte dłonie - smaruję wieczorem Jego łapki tym kremem a rano są jasne, gładziutkie, takie jakie dłonie dziecka być powinny :)
      wiem, jest bardzo drogi, ale starcza na dłuuuugo.
      Madziu, a pamiętasz ubiegłoroczny kalendarz adwentowy Karoliny z HOUSELOVES? Ten z cytatami z Biblli?? https://www.houseloves.com/blog/2015/11/28/kalendarz-adwentowy-do-pobrania?rq=kalendarz Zachwycałyśmy się nim :)

      I mam nadzieję, ba wierzę, ze to tylko stan przejściowy :) Że już za kilka dni napiszesz, nie mogę się doczekać Świąt... że pada śnieg i jest pięknie, że Ty pod kocykiem z kubasem herbatki przeglądasz oferty biur podróży i planujesz wakacyjny wyjazd :) Madziu naprawdę TEGO Ci życzę z całego serducha :) :):)
      buziaki
      Ania

      Usuń
  2. Marty to fajne babki! ;) Pracuję z dwoma, ja trzecia :D Aniu, do miłego! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Martuś wiem to od dawna :) :) :) Marty to nie tylko fajne, ale zajefajne babki :) Jak fajnie było się znów spotkać :) Ty za każdym razem piękniejsza :) w perfekcyjnym makijażu :) Oj zazdroszczę, zazdroszczę, ale wiesz, tak pozytywnie bez złości z uśmiechem :)
      buziaki i pozdrawiam
      Ania

      Usuń
  3. dobrze, że już jesteś :) martwiłam się co u Ciebie i miałam nawet pisać maila z zapytaniem, ale jak to ostatnio u mnie bywa na postanowieniu się skończyło ;)
    kolejne fajne spotkanie za Tobą :) ale Ci zazdroszczę :) I pięknie zapakowałaś prezent?? Co jest w środku? zdradzisz?
    pozdrawiam
    Kasia N

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. witaj Kasiu :)
      dziękuję :) oj dużo, dużo się u mnie działo... Mam temat na posty chyba do końca roku :) nowa lampka w salonie (dużym pokoju tak dla ścisłości :) ) , zmalowałam sobie szyld do kuchni ukończyłam (prawie, bo czekam na dostawę włóczek) poszewki na poduchy, wypiłam litry przepysznej kawy z dodatkiem dyniowego musu... i mogłabym tak jeszcze długo wymieniać :) mam nadzieje, że mi zapału starczy by wszystko opisać :)

      Jak pisałam w pudełku jest męski zestaw CEDRAT :) jak on pięknie pachnie :) Mogę to zdradzić, bo nie wytrzymałam do Gwiazdki i podarowałam go mojemu M już teraz ;)

      Usuń
  4. Mam z tej firmy żel do kąpieli, mydełko i wodę toaletową, zapach werbeny jest cudowny, kiedys kupie sobie krem do rak o tym zapachu.
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jadziu :) o tak, seria werbena jest cudowna. Moja ukochana, śmieję, się, że latem to mój znak (no dobra zapach) rozpoznawczy :) Obiecuję, ze dam znać jak się kremik sprawuje
      pozdrawiam serdecznie
      Ania

      Usuń
  5. Krem mnie zaintrygował bo mam ciągle problemy z dłońmi. Żaden krem nie daje sobie z nimi rady... Spotkań zazdroszczę a świąt jak co roku już nie mogę się doczekać... Buziaki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Aniu :) z całego serducha mogę polecić krem L'Occitane z masłem shea. Fakt, jest drogi, ale po 1 baaardzo wydajny, a po drugie świetnie sobie radzi ze spierzchniętą skórą dłoni, z zaczerwienieniem i szorstkością. Kiedyś koleżanka kupowała mi w UK krem do "ciężko pracujących rąk" i ten też taki jest :)
      http://pl.loccitane.com/krem-do-r%C4%85k-mas%C5%82o-shea,36,2,3498,996154.htm#s=13761
      oj, ja także odliczam już dni do Wigilii :)
      pozdrawiam serdecznie
      Ania

      Usuń

Prześlij komentarz

Dziękuję ...