Dziś chciałam się podzielić
z Wami przepisem na szybkie muffiny marchewkowe. Przygotowanie i pieczenie zajęło nam (no jakżeby inaczej Pomocnik Stanisław zawsze gotowy) 45 minut.
Najdłużej tarłam marchewkę, bo z lenistwa nie chciało mi się wyjąć „kaśki”. „Pyszne” ocenili efekt końcowy moi mężczyźni.
W planach była dekoracja z serka
mascarpone i prażonych pestek słonecznika, ale Bąbel nie lubi wszystkiego co choć wygląda jak bita śmietana, więc skończyło się, jak widać, na cukrze pudrze.
Idealne do popołudniowej
herbatki (Bąbel pałaszuje właśnie 3), a że zawierają mało cukru to można jeść je
bez wyrzutów sumienia ( no prawie). My
zaraz zmykamy na siłownię na świeżym powietrzu, naszą ulubioną i co dziwne
zazwyczaj PUSTĄ by spalić choć kilka kalorii.
A przepis?? Proszę bardzo…
Składniki:
1 szklanka mąki (dałam jasną orkiszową)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki sody
szczypta soli
1/2 szklanki cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/4 łyżeczki sody
szczypta soli
1/2 szklanki cukru
3-4 łyżki wiórek kokosowych
2 jajka
6 łyżek oleju
2 łyżki śmietany (u mnie dziś 30%, ale robiłam także z 18%)
ok 1 szklanki startej marchewki (u mnie 3 średniej wielkości)
6 łyżek oleju
2 łyżki śmietany (u mnie dziś 30%, ale robiłam także z 18%)
ok 1 szklanki startej marchewki (u mnie 3 średniej wielkości)
krem
(jak pisałam u mnie tym razem bez
wersja odświętna to obowiązkowo krem i pestki)
(jak pisałam u mnie tym razem bez
wersja odświętna to obowiązkowo krem i pestki)
- opakowanie serka mascarpone
- 2-3 łyżki cukru pudru
- ziarenka z połowy laski wanilii
- uprażone na suchej patelni pestki słonecznika
Nagrzać piekarnik
do 180ºC z termoobiegiem. W dużej misce wymieszać wszystkie suche składniki. W
drugiej misce (ja to robię po prostu w szklance) wymieszać dokładnie śmietanę,
olej, jajka. Dodajemy startą na tarce o drobnych oczkach marchewkę i mieszamy
(jak zapewne wiecie muffiny nie lubią długiego mieszania). Przekładamy do papilotek
i pieczemy przez 20-25 min, aż do lekkiego zezłocenia wierzchu.
Gdy piekłam je w papilotkach tzw. „tulipanach” wyszło mi 10 sztuk, „tradycyjnych” to ‘tradycyjne” 12 sztuk. Kusi mnie by następnym razem wierzch posypać cukrem wymieszanym z cynamonem. A taką wersję wystudzić udekorować kremem oraz posypać pestkami słonecznika.
Zmykam i obiecuję, że następny post nie będzie już kulinarny.
pozdrawiam
Ania
pozdrawiam
Ania
Wyglądają bardzo apetycznie :)
OdpowiedzUsuńBeti :)
Usuńi tak też smakują :) polecam :) pyszne zarówno z serkiem jaki ta uboga wersja :) w następny weekend mam zamiar upiec je na śniadanie jako bułeczki, do tego dżemik, serek i fajnie zaczęty dzień :)
pozdrawiam serdecznie
Ania
Z przyjemnością wypróbuję przepis. Muffiny uwielbiam, ciasto marchewkowe również, ale marchewkowych muffinek nie robiłam nigdy :))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam , Agness:)
Agness :) to tak, jak ja, uwielbiam muffiny no i ciasto marchewkowe :) ale te nie smakują tak, jak ciasto (przynajmniej takie, jakie jadłam do tej pory)- nie ma w nich przyprawa korzennych. Kusi mnie by dodać do nich żurawinę suszoną lub kawałki czekolady :) pole do popisu jest ogromne :) no i moje dziecko je marchewkę :) tak, jak udało mi się przemycić szpinak do Jego menu poprzez koktajle, tak teraz i marchewkę :)
Usuńpozdrawiam serdecznie
Ania
P.S. ale kusisz tym omletem :) :) :)
Przepis brzmi pysznie! Z pewnością "wypróbuję" je na moich dzieciaczkach. :) Pozdrawiam, Magda
OdpowiedzUsuńMagdaleno :) one są naprawdę pyszne :) i fajne jest to, że właśnie Dzieciaki mogą nam pomóc w kuchni :) ja trę marchewkę, dosypuję wszystko do miski a Staś miesza i przekładamy wspólnie do papilotek :) mija fajnie czas, a efekt to pyszne babeczki na podwieczorek :)
Usuńpozdrawiam serdecznie
Ania
dostałam slinotoku i koniecznie musze wypróbować ciasto :)
OdpowiedzUsuńWitaj Agatko na moim blogu :) :) :) zapraszam do wypróbowania przepisu, muffiny są naprawdę pyszne :) i w wolnej chwilce zajrzę do Twoich Filcowych Cudeniek :)
Usuńpozdrawiam
Ania
Od dawna zastanawiałam się nad zrobieniem muffinek marchewkowych, ale zawsze coś mi wypadało, a to ciastka owsiane z SPC, a to wafle ryżowe, że nie wspomnę o żywieniu fit.No, ale skoro to takie mało tuczące to czas najwyższy nastawić piekarnik i do dzieła!:-)
OdpowiedzUsuńMarilyn :) tak naprawdę to nie wiem czy mało tuczące :) ale na tę ilość dajemy tylko 0,5 szklanki cukru i jeśli dodasz śmietanę 12% to uzyskasz "odchudzoną" wersję ;). Ja teraz robiłam z 30%, ale wcześniej z 18% i nie było znaczącej różnicy w smaku, dlatego myślę, że 12% (a może nawet 9%) się nada... tylko czy 9% to nie Piątnica z kiepskim składem? nie jestem dietetykiem (niestety!) ale wydaje mi się, że na kawałek domowego ciasta można sobie pozwolić od czasu do czasu np. w weekend :) o teraz w dłuuugi :) ja będę testować przepisy na scones lub "coś" z rabarbarem ;) oj kusisz ciasteczkami owsianymi :) kusisz :)
Usuńnapisz proszę jak smakowały :)
pozdrawiam serdecznie
Ania