Jak czasem mało trzeba do
szczęścia. Zakupy na targu, kawa z Przyjaciółką. Niby nic takiego, proste czynności, ale dające
energię na następny dzień, tydzień. Bo codzienne rozmowy przez telefon to niekiedy
za mało. Czasem jest potrzebne chociażby wspólne wybieranie gruszek (będzie
nietypowa pizza) i podziwianie nowych
odmian bakłażana. Dziś miałam taki właśnie
dzień.
Szczęście dopełniają kolorowe cynie w wazonie
i słowa Syna „i tak Cię kocham Mamo” (gdy mama-gapa odwrotnie nakleiła naklejkę)
A jutro mam w planach warsztaty fotograficzne z Moim Mieszkaniem w SOHO FACTORY
Kto się wybiera, kogo spotkam??
Miłego weekendu Kochani
Pozdrawiam
Ania
Mnie też takie "małe" rzeczy ładują, Aniu Twoje zdjęcia jak zawsze zachwycające:)! A cynie namiętnie z ogrodu mojego własnego znoszę bo dostałam sadzonki od szwagierki i teraz mam więcej niż ona, tak się rozkrzewiły,kocham te kwiaty!
OdpowiedzUsuńUdanych warsztatów życzę! Buziaki
Iluś :)
Usuńdziękuję :) tak sobie myślę, że czasem zapominamy co w zyciu jest ważne. Czy uszczęśliwi nas 158 kubek (choć jako właścicielka sklepu z dodatkami do domu nie powinnam tego pisać ;) jesli nie mamy z kim z niego napić się kawy, herbaty... czy ważne jest czy nasz dom jest w takim czy innym stylu jesli nie mamy z kim po prostu w nim być..
a cynie uwielbiam :)) u Rodziców też pięknie kwitna w ogrodzie. Tak pięknie, ze nie miałam serca ścinać ich do wazonu... zresztą przywozłam ogromny bukiet hortensji :)) i coraz bardziej doceniam urok przydomowych ogródków :))
pozdrawiam serdecznie :))
Ania
a wrzosy cudowne :)))))))))))))))))
Jak miło :) prosto, zazwyczaj oznacza najlepiej :)
OdpowiedzUsuńTaka cukinia - brzmi pysznie :) A rzodkiewkę ze świeżym chlebkiem wręcz uwielbiam :)
Ciekawie zapowiadają się te warsztaty.. szkoda, że do Warszawy mi dość mocno nie po drodze... :)
Buziaki Aniu!
Basiu :))
Usuńmasz rację prosto zazwyczaj oznacza lepiej :) juz to wiem :)) że proste smaki to jest to, co bardzo lubię... z kilku składników można wyczarować cudo :)) i nie tylko w kuchni to się sprawdza ;)) a ostatnio do rzodkiewki przekonał sie i Staś :) tylko musi być starkowana na wiórki :))
pozdrawiam cieplutko :))
może kiedyś uda nam się spotkać:)) może kiedyś :))
Ania
i ostatnio "zakochałam się" w orzeszkach ziemnych jako dodatku do potraw :) nawet jajecznica z nimi smakuje lepiej (ja kupuje nie solone)
Usuńpozdrawiam cieplutko
Ania
Mnie spotkasz, mnie..... ja też będę. Kurczę ile to lat się nie widziałyśmy. Super, cieszę się jak licho....
OdpowiedzUsuńReniu :))
Usuńwiem, wiem :)) widziałam zapowiedź Twoich warsztatów :)) ale w niedzielę nie wiem czy uda mi się przyjechać jeszcze raz... choć licytacja też kusi ;)) i fajnie będzie się spotkać "face to face" :) oj wiele wiele wody w Wiśle upłynęło...
pozdrawiam serdecznie
i do jutra :))))))))))))))))))
będzie też Marzenka z Zapachu lawendy (http://zapachlawendy75.blogspot.com)
Ania
Zazdroszczę spotkań w realu :)) Bawcie się dobrze.
OdpowiedzUsuńJa dziś byłam na ryneczku i jak głupia się nakupowałam różnych różności :) Ale takie wypady na ryneczek są super.
Buziaki Aniu :))
Madziu :)
Usuńmieszkasz w Olsztynie... dobrze wydedukowałam??? to moje ukochane miasto :))) i który rynek lubisz tak naj, naj, naj... ja swego czasu robiłam zakupy na bazarku przy Zachodnim ;)) miałam ulubionych sprzedawców jabłek, pomidorków i niemieckiej chemii ;)) oj ciekawa jestem Twoich zakupów :) teraz wszystko kusi zapachem i kolorem :))
wiesz, ze w tym roku bylismy w Nowym Kawkowie :)) urocze miesce i to było fajne ogladać je na Twoich zdjęciach :)
Madziu napisz proszę raz jeszcze do mnie, bo nie mogę znaleźć Twojego adresu a mam coś dla Ciebie ;))
a pogoda dzisspłatała figla i siapi, mży i mocno pada na zmianę od rana ;))
pozdrawiam serdecznie
Ania
Aniu.Chemia niemiecka na ryneczku przy Zachodnim to stały punkt zakupów!! Masz rację, jeśli chodzi o zapachy, kolory, smaki... Teraz trudno się zdecydować na coś konkretnego. Ja dziś kupiłam orzechy ( świeże, mokre w środku....), masę śliwek, kupek w poziomki, szyneczkę, serki od tego pana, co zawsze.....
UsuńNowe Kawkowo!! Kocham to miejsce :)) Kupiłam tam sobie syrop różany do kawy.....i cały słoiczek zbiłam :( Nie zdążyłam nawet otworzyć. Udało się uratować tyle, co na jedną kawę :))
Dla mnie coś? Wow :) Napiszę wieczorem :)
Buziaki.
Madziu :))
Usuńte same miejsca odwiedzamy, a w zasadzie ja odwiedzałam wieki temu... Ty teraz masz to szczęście i robisz zakupy w fajnym miejscu ;)) pomidory z Łęgajn chyba zapamietam na zawsze :)) TEGO 11 wrzesnia pakowałam nasze rzeczy i wyprowadzaliśmy się z Olsztyna...
i Nowe Kawkowo cudowne miejsce :) byliśmy tam na krótko przejazdem na kajaki... akurat przygotowywali wszystko do programu (chyba) Rok w ogrodzie... ale i tak wysłuchaliśmy opowieści o destylacji i posiedzieliśmy na ławeczce na polu lawendy :) A Staś buszował między krzaczkami inhalujac sie ;)) o rany i jaka przykra przygoda z syropem różanym, wyobrażam sobie ten smak, a przede wszsytkim zapach... i tym bardziej współczuję straty :((
ja kupiłam wodę lawendową, bo olejku nie było, i lubię przed snem skropić nią pościel ;))
dziŚ Madziu napisze maila :)) dziękuję i pozdrawiam
Ania
Bo tak naprawdę do szczęścia nie potrzeba nam wiele....prawda? :) Uściski!
OdpowiedzUsuńKoza domowa :))
Usuńmasz rację, do szczęścia tak, niewiele nam do szczęścia potrzeba :)) tylko czasem o tym zapominamy, co jest w życiu ważne...
dziękuję
i pozdrawiam serdecznie
uściski
Ania