Kochani Witam Was w Nowym Roku... niestety nie zaczął się on dobrze dla nas... ale nie mam siły pisać o tym na forum publicznym - przepraszam... nie ma z nami już Arna naszego psa... i choć minęło już 10 dni ja wciąż nie wierzę w to, co się stało... wciąż myślę, że to zły sen... popadłam w jakiś marazm i nie mam ochoty na nic...
I by walczyć z tym, by przestać myśleć o złych chwilach i skupić się na pracy (wszak praca jest lekarstwem na złe myśli) ogłaszam WIELKĄ, ba OGROMNĄ wyprzedaż w OLD COTTAGE.
Od jutra, od 17.01.2013 wszystkie artykuły w sklepie będą przecenione:
-NOWOŚCI o 30% (herbatki i formy do tarty)
-TEKSTYLIA o 50%
-POZOSTAŁY ASORTYMENT o 40%
Jutro rano zmienię ceny w sklepie, by Wam i mi było łatwiej to ogarnąć...
pozdrawiam
Ania
I by walczyć z tym, by przestać myśleć o złych chwilach i skupić się na pracy (wszak praca jest lekarstwem na złe myśli) ogłaszam WIELKĄ, ba OGROMNĄ wyprzedaż w OLD COTTAGE.
Od jutra, od 17.01.2013 wszystkie artykuły w sklepie będą przecenione:
-NOWOŚCI o 30% (herbatki i formy do tarty)
-TEKSTYLIA o 50%
-POZOSTAŁY ASORTYMENT o 40%
Jutro rano zmienię ceny w sklepie, by Wam i mi było łatwiej to ogarnąć...
pozdrawiam
Ania
Bardzo Ci współczuje. Ja nie mam psa, ale wiem, że ci co maja traktują je jak członków rodziny. Ila z Mazowsza.
OdpowiedzUsuńon był właśnie członkiem naszej rodziny - 10 lat z nami... i ta pustka jest teraz najgorsza... bo są przyzwyczajenia, takie codzienne drobne czynności, których teraz brak :((
Usuńdziękuję i pozdrawiam
Ania
Ja Cię rozumiem :/ też kiedyś mieliśmy psy i ponad 10 lat jeden z nami był, dokładnie, to członek rodziny, jest częścią życia, a teraz smutno... 7 lat temu w styczniu właśnie musiałam iść uśpić naszego psa, bo strasznie chorował, nie mógł oddychać... to było okropne....... teraz w domu (w PL) jest inny - Dżeki, też kochany...
Usuńżycie...
:*
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku , przede wszystkim zdrowia:)
OdpowiedzUsuńSzczerze współczuję z powodu pieska. Ja też miałam kiedyś podobną stratę, to jest na prawdę okropne przeżycie, mi zostały po nim dwa wiersze , które wtedy napisałam .
Beatko :))
Usuńdziękuję :))
i dla ciebie i Twojej Rodziny wszystkiego dobrego w tym Nowym Roku....
nawet nie wiedziałam, że strata psa tak może boleć.... ale był on z nami 10 lat - na dobre i złe... dom jest teraz taki pusty, taki cichy... i Stasiowi tak trudno to wszystko wytłumaczyć...
pozdrawiam
Ania
Trzymaj się dzielnie :* Szybkiego powrotu do normy ;))))
OdpowiedzUsuńBardzo, bardzo współczuję Całej Twojej Rodzinie.Znam ten ból, po stracie naszego jamnika Zdzisia nie mogliśmy się otrząsnąć ponad rok, mimo tego, że już mieliśmy jego następczynię Figę. I nie raz wspominamy go, choć minęło od jego śmierci prawie 13 lat. Czas leczy rany, a najważniejsza jest pamięć o naszych ukochanych pupilach. 5 i pół roku temu straciliśmy drugiego psa i do dziś dnia mąż jako tapetę w komórce ma zdjęcie ulubionego Bolusia. Pozdrawiam Małgosia.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro... Ja też mam pieska i gdyby go zabrakło to chyba bym się załamała...
OdpowiedzUsuńTrzymaj się ciepło
Pozdrawiam
Bardzo, bardzo mi przykro :( Przytulam mocno :*
OdpowiedzUsuńwierzę że strata dotkliwa bo w jednym roku przechodziłam przez coś takiego dwa razy
OdpowiedzUsuńnie życzę nikomu:-(
zawsze zostają wspomnienia
Bardzo mi przykro z powodu straty. Żałuję, że zwierzaki są z nami tak krótko. Ale czas leczy rany
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Bardzo Ci współczuje, niestety znam ten ból, który w jakiejś mierze towarzyszyć nam będzie już przez cały czas. Trzymaj się!
OdpowiedzUsuńZnam ten ból. Mineło 10 miesięcy, a ja nadal często płaczę za moją ukochaną psinką :((
OdpowiedzUsuńOne biegają już na wiecznie zielonej łące, wiesz?
Wspólczuje Aniu z calego serca .My tez mielismy pieska prez 7 lat i minelo juz 9 lat od jego odejscia i nadal go wspominamy.
OdpowiedzUsuńCzas leczy rany ,ale to musi potrwac.Sciskam mocno.
Wiem jak to jest stracić czworonożnego przyjaciela ,ja jestem kociara i po każdym długo płaczę ... Trzymaj się
OdpowiedzUsuńTrzymaj się Aneczko!
OdpowiedzUsuńAnusiu, przytulam mocno!
OdpowiedzUsuńbardzo wspolczuje, tez mialam calkiem podobnego psiaka jakis czas temu.. fajna sprawa dla dzieciakow, ale jak odchodza to ciezko potem jest niestety :(
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro. Mam nadzieję, że znajdziesz w pracy ukojenie.
OdpowiedzUsuńBiedaku , trzymaj się mocniunio. Uściski ślę i głowa do góry!!
OdpowiedzUsuńWspółczuję:( Pocieszeniem niech będzie myśl,że Jemu jest tam dobrze ,a nam zostają wspaniałe wspomnienia.
OdpowiedzUsuńBardzo mi przykro, pożegnanie zwierzaka to jak pożegnanie najbliższego członka rodziny.
OdpowiedzUsuńZ doświadczenia wiem, że najlepszym lekarstwem na smutek po stracie zwierzaka, jest ... kolejny zwierzak :) Wierz mi, przeszłam przez to kilka razy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Ola
Jakiś czas temu również straciłam przyjaciela. Pozostaje pustka i przyzwyczajenia trudne do przeskoczenia. Niestety... ale z każdym dniem będzie łatwiej...smutek odchodzi a pozostają tylko miłe wspomnienia. Także ten tego... głowa do góry.
OdpowiedzUsuńile to lat...hm... może cztery? wszyscy wiedzieliśmy, że to już koniec - umierał członek rodziny :( wielki i przyjazny pilnowacz moich dzieci... teraz nie mam psa... mam koty a w chwilach zapomnienia wołam jego imieniem ... tak jakby cały czas z nami był.
OdpowiedzUsuńRozumiem po stokroć co czujesz.
Mogę tylko przesłać przyjazne myśli gdzieś z oddali... i to robię.
Trzymaj się dzielnie.. strata przyjaciół zawsze boli...
OdpowiedzUsuńAniu! Tulę mocno! Strata przyjaciela zawsze boli. Zostaje taka pustka...
OdpowiedzUsuńAle kiedys sie spotkacie i radośc będzie wielka. Kiedys czytałam taką piękną opowieść o tym, że pies został wybrany prze Pana Boga spośród wszystkich stworzeń żeby nauczyć człowieka miłości i żeby sie nim opiekować. Taki anioł w futerku :)
Tytul posta powinien brzmiec : "Rozpacz" I biznes". W dzisiejszych czasach ludzie maja kamien zamiast serca.
OdpowiedzUsuńjak to fajnie anonimowo kogoś obrzucać błotem... nic nie wiesz o mnie o mojej rodzinie i nie masz prawa tak pisać... mogłam napisać jednego dnia post o Arnie, a drugiego o wyprzedaży i wtedy byłoby o.K. według Ciebie??? Ale ja nie jestem obłudna (a przynajmniej mam taką nadzieję) miałam już dawno zaplanowaną wyprzedaż w OLD COTTAGE i ten moment wydał mi się odpowiedni, bo zamieszanie z wyprzedażą, ten wir pracy pomaga choć na chwilę zapomnieć - ukoić ból... może i brzmi patetycznie, ale taka jest prawda... nadal płaczę o nocach, na dźwięk domofonu czekam na jego szczeknięcie i 1000 innych codziennych czynności przypomina mi Arna... ten ból jest we mnie... mam jednak plany, cele, które zaplanowałam na ten rok, na ten miesiąc, na ten tydzień i które muszę zrealizować... mogłabym w sumie usunąć Twój komentarz, ale nie zrobię tego... szkoda tylko, ze piszesz anonimowo, że brak odwagi nie pozwala Ci podsiać się imieniem lub nickiem...
Usuńpozdrawiam mimo wszystko
Ania
jak zgorzkniały i nieszczęśliwy musi być człowiek aby we wszystkim widzieć zło....
UsuńMoniusia :)
Usuńdziękuję :))
masz rację - nie rozumiem tej nienawiści (i nie chodzi to mi o ten jeden post), która jest wszędzie... czytając wiadomości na WP (lub innych portalach) przeraża mnie agresja w komentarzach, która de facto odciąga uwagę od problemu... owszem mogłabym jednego dnia napisać o Arnie, o tym, jak go nam brakuje, jakim był wspaniałym psem, a drugiego z uśmiechem na ustach ogłosić wyprzedaż, ale czy to nie byłaby obłuda??? ten smutek jest w nas i tak, jak napisało wiele Dziewczyn, dłuuugo jeszcze będzie nam towarzyszył ...
jeszcze raz dziękuję
i pozdrawiam
Ania
„Ta część nieba nazywana jest Tęczowym Mostem. Kiedy odchodzi zwierzę, które było szczególnie bliskie komuś,
OdpowiedzUsuńkto pozostał po tej stronie, udaje się na Tęczowy Most.
Są tam łąki i wzgórza, na których wszyscy nasi mali przyjaciele mogą bawić się i biegać razem.
Mają tam dostatek jedzenia,wody i słońca; jest im ciepło i przytulnie.
Wszystkie zwierzęta, które były chore i stare powracają w czasy młodości i zdrowia; te które były ranne lub okaleczone
są znów całe silne, takie, jakimi je pamiętamy marząc o czasach i dniach, które przeminęły.
Zwierzęta są szczęśliwe i zadowolone, z jednym małym wyjątkiem: każde z nich tęskni do tej jedynej,
wyjątkowej osoby, która pozostała po tamtej stronie.
Biegają i bawią się razem, lecz przychodzi taki dzień, gdy jedno z nich nagle zatrzymuje się i spogląda w dal.
Jego lśniące oczy są skupione, jego spragnione ciało drży. Nagle opuszcza grupę, pędząc ponad zieloną trawą,
a jego nogi poruszają się wciąż prędzej i prędzej.
To Ty zostałeś dostrzeżony, a kiedy Ty i Twój najlepszy
Przyjaciel wreszcie się spotykacie, obejmujecie się w radosnym połączeniu, by nigdy już się nie rozłączyć.
Deszcz szczęśliwych pocałunków pada na Twoją twarz, Twoje ręce znów pieszczą ukochany łeb; patrzysz znów
w ufne oczy swego Przyjaciela, który na tak długo opuścił Twe życie, ale nigdy nie opuścił Twego serca.
A potem przekraczacie Tęczowy Most - już razem..."
Autor nieznany
jeszcze nie spotkał mnie ten niewypowiedziany ból i żal, ale w miarę upływu lat naszego Arona - patrząc w przyszłość - wiem już - jak ogromną stratą będzie Jego odejście . Wiem jak inna codzienność nastanie i wiem, że później już zawsze będziemy czuli Jego brak . Potrafię jednak zrozumieć ból Tych, którzy czują to teraz tak bardzo jak TY . Potrafię czuć tę wielką tajemnicę przyjaźni i miłości (...)
Moje współczucie wylewa się łzami .Pamiętajmy jednak , że bezgraniczny smutek i rozpacz jest miarą wartości tego , co utraciliśmy .... to cena jaką wcześniej czy później musimy zapłacić za lata szczęścia i radości, nieunikniona kolej rzeczy . Pozostaje nam wierzyć w Tęczowy Most , dla mnie to jedyne pocieszenie ... Przytulam Cię Aniu .
Ivon :))
UsuńDziękuję za Tęczowy Most :))) będę o nim pamiętać.. że Arniś jest szczęśliwy... ja tęsknię do Niego bardzo.. dopiero kilka dni temu po raz pierwszy odkurzyłam podłogę od Jego odejścia - była na niej Jego sierść i nie mogłam się zdobyć by ją sprzątnąć... materacyk wciąż leży w Jego kąciku, a smycz wisi na wieszaku...
Pamiętam, gdy pisałaś jeszcze "misowego" bloga zdjęcia Twojego Arona :)) fajny z Niego łobuziak ;))
masz rację nic nie jest tak, jak było... tak zwyczajnie, w codziennym życiu Go brak...
pozdrawiam
Ania
Strasznie współczuję, strata takiego oddanego przyjaciela boli ogromnie.
OdpowiedzUsuń