Chwila wytchnienia po pracowitym tygodniu... czas na dobrą kawę... być może wiele z Was pamięta, że jestem ogromną amatorką herbaty i tu się naprawdę nic nie zmieniło. Na dobrą herbatę jest zawsze czas i miejsce, ale niekiedy przychodzi taka chwila, że mam ochotę na kawę, a w zasadzie jej namiastkę - kawę zbożową- naszą starą, poczciwą INKĘ... lubię ją, ale tę tradycyjną, nie smakowe wynalazki... w zależności od pory roku, pory dnia, czy też nastroju doprawiam ją brązowym cukrem, miodem, kardamonem, mlekiem ... Choć słońce za oknem, a termometr pokazuje 25 st.C w słońcu to dziś miałam ochotę na INKĘ o korzennym smaku i aromacie... Do gotującego się mleka dodałam odrobinę cynamonu, gałki, wanilii i cukru. Całość lekko ubiłam, by powstała delikatna mleczna pianka i już mam kawę (no zbożową, ale zawsze kawę) idealną, jeszcze tylko muszę nauczyć się robić piękne wzorki z mleka... a jako kobieta na diecie muszę się zadowolić "tylko" kawą, pewnie stąd te celebracja tej chwili, wybór dodatków, ulubiony kubek, sznurkowe serwetki, czy też podkładki, kwiaty... po prostu chwilo trwaj!!
Kawę wypiłam na balkonie (stąd ten kubraczek na dzbanku) zerkając jak Staś w kasku i zestawem narzędzi bawi się w Boba Budowniczego i dziergając kolejne kwadraty do mojego pledu...
I byłabym zapomniała... Dziękuje Wam za wszystkie komentarze pod poprzednim postem... za cenne rady, słowa wsparcia i otuchy... tak, taki pled to wyzwanie i pewnie wiele wody upłynie nim będzie skończony, ale już cieszę się na ten moment...
A teraz zmykam smażyć "chipsowe kotleciki" dla Stasia (kto zgadnie co to za potrawa??) i idziemy na szczepienie...
pozdrawiam
Ania
Dawno nie miałam takich chwil - a są nam niezbędne do złapania oddechu w codziennej bieganinie. Mam nadzieję, że uda mi się takie znaleźć w weekend majowy :)
OdpowiedzUsuńMasz racje, kawa/herbata, to jedno ale jej oprawa to drugie. Razem tworzy odpowiedni klimat ;)
Czipsowe kotleciki hmmm nie wiem ale koniecznie zdradź :)
Ja też uwielbiam Inkę, ale jeszcze nie doprawiałam jej tak jak Ty, zaraz wypróbuję Twoje pomysły, mam kardamon, cynamon, gałkę... lecę...:)
OdpowiedzUsuńCudowne zdjęcia ... bezbolesnego szczepienia i miłego weekendu :)
OdpowiedzUsuńOch jak fajnie u Ciebie na tym balkonie :D
OdpowiedzUsuńU mnie takie kotleciki robiło się z ciasta makaronowego, a moja gwiazda mówi tak na kotlety i zamiast panierki są płatki kukurydziane (te do mleka) kazda rodzinka ma jakiś patent aby smakowało lepiej :D
uwielbiam kawę zbożową! to napój mojego dzieciństwa- u babci:) a u Ciebie w wersji luksusowej! :)
OdpowiedzUsuńmoże placuszki ziemniaczane?
:)
dla mnie również nasza polska Inka jest najlepsza:)z mlekiem i szczyptą przypraw idealna na odprężenie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
m.
Ja rozpoczynam dzień z inką :) podczas ciąz miałam wstręt do kawy i przerzuciłam się na inkę - i choć starszy synek ma 3,5 roku moja miłość do inki trwa :)
OdpowiedzUsuńprzyznam jednak, że nigdy ttak sobie nie urozmaicałam smaku :)))))
Ja też uwielbiam herbatę, w każdej postaci :)
OdpowiedzUsuńW pracy muszę tłumaczyć, że nie piję kawy, a potem znnowu tłumaczyć, że każda herbata mi smakuje, czy to ziołowa, czy owocowa czy zwykła :)
A inkę też lubię, ale za czasów dziecka, kiedy to na koloniach na sniadanie piło sie inkę... w domu probowałam taką zrobić, ale niestety nie umiem sama odtwożyć tego smaku :(
Czekam na efekt końcowy kwadratów :)
Buźka !
Piękny kubraczek na dzbanek :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńKubraczek niezwykle piękny, leży jak ulał;)
OdpowiedzUsuńnie mam pojęcia co to czipsowe kotleciki!? oświeć mnie Aniu :)
OdpowiedzUsuńpraca widzę wre i oby tak dalej! do kolejnej zimy daleko więc na pewno zdążysz :)
miłego weekendu!!
Chwilo trwaj! Takie momenty z dobrą kawką lubię najbardziej i zbożową też lubię! Celebracja jest jak najbardziej wskazana. Nigdy nie dodawałam do Inki dodatków, ale może czas spróbować? Zdjęciami i opisem do tego zachęcasz :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
marta
Taka spokojna chwlia z kubasem dobrej kawki, leniwa, nieśpieszna.... oj bardzo by mi się przydała:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Aniu jeden z piękniejszych dzbanuszków jakie widziałam !! Przepraszam za zwłokę , wybaczysz ??? Buziaki wielkie !
OdpowiedzUsuńps. a Inkę uwielbia moja Julaska :)))
OdpowiedzUsuńdzbanuszek prezentuje się rewelacyjnie, życzę Ci dużo chwil relaksu w ten nadchodzący długi weekend i zapraszam do mnie homefocuss.blogspot.com Pozdrawiam Gosia
OdpowiedzUsuńChipsowa panierka?? Znam to, mój Kyle też je uwielbia;-)) Pozdrawiam wiosennie!
OdpowiedzUsuńChwilo trwa. Co kto lubi, choć ja akurat amatorka kawy naturalnej z dużym mlekiem. Zazdroszczę, że chce ci się ten pled robić. Pozdrowienia
OdpowiedzUsuńŚliczny ocieplacz. Pled będzie piękny, mi zostało układanie kolorów i zszywanie cierpliwie czekam na wenę :)
OdpowiedzUsuńo a ja własnie idę sobie zrobić inkę:)
OdpowiedzUsuńInkę piłam będąc w ciąży z moimi Pierdusiami.
OdpowiedzUsuńOdrzucało mnie od zwykłej kawy , a ta bardzo mi smakowała.
To także jeden ze smaków mojego dzieciństwa.
Tak, masz rację, taka celebracja odciąga od myśli łakomstwa:)...chwilowo, przynajmniej u mnie.
Umiesz wykorzystać każdą chwilę...;) Tylko, gdy dziecko jest ruchliwe mozna dostać zeza rozbieżnego. :)) Śliczny kubraczek, bardzo urokliwy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Ewa
Cudne zdjęcia!
OdpowiedzUsuńZ dietami tak bywa:) ale masz rację, że bogata oprawa działa cuda.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę wytrwałości, ja robiłam pled na drutach, chyba idzie szybciej niż na szydełku.
Kubraczek przeuroczy!
OdpowiedzUsuńI ja także uwielbiam inkę, ze spienionym mleczkiem. Mniam!
Miłego weekendu!
Ja za Inką nie przepadam...W którymś momencie mojego żywota jakos mi sie odmieniło...Może powinnam spróbować?
OdpowiedzUsuńDzbanuszek w sweterku wygląda pieknie!!!
Nie lubię kawy jaka by ona nie była. Za to herbatki o każdym smaku.Dzbanuszek w kubraczku śliczny.
OdpowiedzUsuńTen dzbanuszek w tak subtelnym ubranku jest prześliczny! Zaciekawiły mnie te chipsowe kotleciki ... Pozdrawiam cieplutko!!!
OdpowiedzUsuńPiękna oprawa kawki :) Ja przepadam za kawą i pije jej spore ilości :)
OdpowiedzUsuńPiękny dzbankowy kubraczek :) Lubię Inkę, ale z prawdziwej kawy nigdy nie zrezygnuję :)
OdpowiedzUsuńFajnie ze nareszcie mozna wypic kawke/herbatke na tarasie czy balkonie, ja korzystam z tego teraz non stop:)
OdpowiedzUsuńI moim zdaniem rzeczywiscie lepiej smakuje w pieknym :)
usciski
Śliczności wydziergałaś!pozdrawiam ciepło:)
OdpowiedzUsuńNie wiem co to za potrawa :) Ziemniaczane kotleciki? Ale wiem, ze uwielbiam tu zaglądać i uwielbiam klimat, który tu stworzyłaś :)Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńślicznie otulony kubeczek
OdpowiedzUsuńThe pitcher cozy is so beautiful! Can you point me to the pattern? Thank you
OdpowiedzUsuń