Jak wyczytałam w necie należy do najstarszych roślin leczniczych znanych człowiekowi. Jego owoce i kwiaty od wieków stosowane są w profilaktyce i leczeniu m.in. przeziębień.
Z czasów szkoły średniej pamiętam sok z owoców czarnego bzu... przywoziła go Iwonka (pozdrawiam Cię mocno - jeśli kiedyś przeczytasz te słowa) i piłyśmy z nim herbatkę wieczorową porą... pamiętam, że był pyszny i że obiecałam sobie, iż kiedyś będę taki robić... minęło wiele lat i chyba nadeszła ta (wiekopomna) chwila... choć na początek syrop z kwiatów... tym cenniejszych, że przy zbiorze pomagał mi Staś... trzymał mocno reklamówkę, a ja uważając na pokrzywy ścinałam piękne, duże baldachimy...
Przepis pochodzi jak zwykle od niezawodnej Bei w kuchni... tak dobrze zbierało mi się kwiaty w towarzystwie mojego Synka, że zebrałam zdecydowanie więcej niż było potrzebne. Dlatego mój syrop powstał z 1,5 porcji i zmieścił się do 5 buteleczek po "Stasiowym" soczku.
Resztę dodałam do kompotu z rabarbaru... teraz przy moim Synku odkrywam nowe, a w zasadzie stare smaki... smaki, które ja pamiętam z dzieciństwa... kompot z rabarbaru to właśnie jeden z nich...
pozdrawiam serdecznie
Anna
oj, czarny bez musi być bardzo zdrowy, jest niezniszczalny, bardzo trudno go usunąć jeśli się ma taki zamiar, więc lepiej dać za wygraną i korzystać z jego dobrodziejstw, rośnie gdzie popadnie nie przeszkadzają mu spaliny ani byle jakie podłoże(oczywiście takiego nie ruszamy, ale to obrazuje, że jest odporny), korzystajmy z kwiatów i owoców, bo to jego pora:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam ciepło
Marta
Marto :)
Usuńno, właśnie do tej pory czarny bez kojarzył mi się jako krzew przydrożny, a nie jako "prawie czarodziejski" :))
ja swoje baldachimy zbierałam na łączce a w zasadzie na obrzeżach lasu z dala od drogi, spalin, samochodów... zrobiliśmy sobie ze Stasiem długi spacer na nogach i tylko szkoda, że w drodze powrotnej niosłam i bez i Stasia ;)))
pozdrawiam
Ania
Przepiękne zdjęcia! Aż mam ochotę lecieć do lasu, szukać materiału na sok, i też zrobić taka wspaniałą sesję. A i wypić byłoby co, przy okazji:-)
OdpowiedzUsuńAniu :)
Usuńa jaki pyszny jest ten sok :)) taki trochę miodowy w smaku :)) jeśli jeszcze uda Ci sie naleźć kwiaty bzu to polecam z całego serca :)
pozdrawiam
Ania
i dziękuję za odwiedziny :)))
właśnie w tym roku przegapiłam bez. Może jeszcze gdzieś kwitnie i znajdę jakieś kwiaty na sok :)
OdpowiedzUsuńJagodo :))
Usuńmam nadzieję, że uda Ci się jeszcze znaleźć kwiaty, a jak nie, to we wrześniu można zrobić sok z owoców - też pyszny - przynajmniej tak pamiętam
pozdrawiam
Ania
i dziękuję za odwiedziny :))
zbieram się już od tygodnia do pozrywania baldaszków i jakoś marnie mi to wychodzi :( ale zdopingowałaś mnie , ruszę na łowy :))) pozdrawiam cieplutko..
OdpowiedzUsuńMonique :))
UsuńTo trzymam kciuki za owocne (a w zasadzie kwiatowe) łowy
pozdrawiam cieplutko
Ania
Aniu fantastyczny syropek z czarnego bzu, zarówno z kwiatów jak i owoców.Niedawno czytałam że zasuszone listki tez sa bardzo dobre na przeziębienia
OdpowiedzUsuńJaguś :))
Usuńo suszonych listkach nie słyszałam, ale o kwiatach to już tak ;)) tak sobie myślę, że fajnie by mogła smakować zimowa herbatka z kwiatów bzu z dodatkiem liści malin i kwiatów lipy :))
pozdrawiam
Ania
Nigdy nie robilam, ale z pewnoscia sprobuje wg. tego przepisu.
OdpowiedzUsuńSliczne zdjecia:)
pozdrawiam goraco
Atenko :)
UsuńPrzepisy Bei to w 100% strzał w dziesiątkę :)) jeszcze nigdy się nie zawiodłam :)) robiłam ten syrop po raz pierwszy, ale nie ostatni :)
dziękuję :))
pozdrawiam gorąco
Ania
Piekne zdjecia! Jak zwykle milo mi, ze przepisy sie przydaja :)
OdpowiedzUsuńA do rabarbaru czarny bez faktycznie idealnie pasuje! Do truskawek zreszta tez :)
Pozdrawiam serdecznie!
Beo :)) dziękuję :))
Usuńja choć prawie się nie ujawniam, to często korzystam z Twoich przepisów :)) i tak jak napisałam wyżej, nigdy się nie zawiodłam :))
podobno kwiaty bzu jak i robinii (znanej bardziej jako akacja) są pyszne smażone w cieście naleśnikowym - ale to wypróbuje już w przyszłym roku... czytałam Twój wpis (a jakże!!), że kwiaty bzu pasują do truskawek, ale jeszcze nie robiłam dżemiku w tym roku i przy moim tempie to już pewnie będzie bez dodatków - choć kiedyś robiłam z dodatkiem mięty (truskawki oczywiście) i były bardzo, bardzo fajne :))
Dziękuje za odwiedziny
i pozdrawiam
Ania
śliczne zdiecia u nas niestety bzu brak ;( ale za to choinkowych lasów pod dostatkiem ;) może z nich coś wyczaruje ;) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMeine kleine Welt :))
Usuńdziękuję :))
syropek z pędów młodej sosny też jest podobno pyszny i ma dużą moc :)) i jest na mojej liście do wypróbowania ;))) u Asi z Green Canoe widziałam kiedyś przepis :))
pozdrawiam serdecznie
Ania
Oj ale mam teraz ochotę na taki kompocik. Cudowne zdjęcia. Pozdrawiam Magda
OdpowiedzUsuńMadziu :))
Usuńdziękuję :))
ja już zapomniałam jaki fajny ma smak kompot z rabarbaru :)) a z dodatkiem kostek lodu był świetny na niedzielną pogodę :))
pozdrawiam Ania
i jak się udało Wasze babskie spotkanie???
Ależ pyszności pokazujesz :)
OdpowiedzUsuńJuż sobie zapisałam, koniecznie muszę w przyszłym roku wypróbować :)
Pozdrawiam ciepło i przy okazji zapraszam do mnie na candy z Jamie Oliver'em w roli głównej :)
Magdo :))
Usuńdziękuję za odwiedziny :)) i naprawdę polecam ten syropek :)) tak, jak pisze Bea można go wykorzystać nie tylko w celach leczniczych,a le do zimnych napojów, lodów, itp :))
a na Candy się piszę, bo bardzo lubię Jamiego ;)))
pozdrawiam
Ania
Osobiście polecam jeszcze sok z owoców czarnego bzu. Trochę cierpki, ale na przeziębienie rewelacyjny!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Petro :)no właśnie mam w planach i sok z owoców... tak mi się kojarzy, że w smaku będzie podobny do soku z aronii- jak się mylę, to mnie popraw ;))
Usuńpozdrawiam
Ania
pięny... nie dość , że ślicznie pachnie to jeszcze ma tyle zastosowań.
OdpowiedzUsuńściskam
Scraperko ;))
Usuńprzyznam Ci się, że kiedyś nie lubiłam tego zapachu - był dla mnie zbyt duszący, ale w syropie jest taki delikatny, czyli jak dla mnie idealny :))
A krzew to istny czarodziej :))
W najnowszym numerze WERANDA COUNTRY jest fajny artykuł o tym niepozornym krzaku ;))
pozdrawiam
Ania
Coś mi tu pachnie latem :D Pamiętam kompot z rabarbaru , który rósł przy szklarni u babci. Uhmmmm co za smak---smak dzieciństwa :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
Kangoashja :))
Usuńprawda, że kompot z rabarbaru ma smak dzieciństwa?
dziękuje za odwiedziny
i pozdrawiam
Ania
Mam w lodówce taki syropek.Naprawdę świetny!!
OdpowiedzUsuńI piękne zdjęcia Aniu!!
Aguś :)
Usuńja swój pasteryzowałam i powędrował już do piwnicy - mam nadzieję, że dotrwa do zimy...
Dziękuje :))
pozdrawiam
Ania
ja tez dzięki córkom wracam do starych smaków, ostatnio jak zbierałam bez do suszenia, moja mam skwitowała "nie każ im pić tego okropieństwa, zrób syrop, kto by to pił..." - ten kto był na to skazany w dzieciństwie - ja :)
OdpowiedzUsuńJo :))
OdpowiedzUsuńbo to chyba fajnie by nasze Dzieci zapamiętały te smaki i później przekazały je swoim dzieciom... choć wiem, że niektórych się nie da odtworzyć, ale należy ocalić od zapomnienia... ja x lat nie jadłam makaronu ze śmietaną i truskawkami teraz nadrabiamy to prawie codziennie ;))
uśmiechnęłam się czytając Twoje słowa o "tych okropieństwach" ;))
pozdrawiam serdecznie
Ania
Wiesz kochana, przyglądam się pewnemu krzaczkowi niedaleko mojego domu i chyba to jest bez. Gdy tylko wyjdę z pracy od razu rowerkiem podjadę po łupy. Mam nadzieję, że nie jest jeszcze za późno. Tak zrobię pierwszy raz w życiu sok z bzu. :) Kochana jesteś dziękuje za inspirację :)
OdpowiedzUsuńAldono :))
OdpowiedzUsuńi jak, z tym krzaczkiem??? to bez, czy nie bez?? widziałam wczoraj na spacerze jeszcze całkiem przyzwoite baldachimy, tu na południu Polski, gdzie wiosna przychodzi najwcześniej....
pozdrawiam
Ania