
na moim parapecie zrobiło się dość ciasno w tym roku - w plecionych osłonkach zamieszkały zioła, niektóre w zasadzie tylko dla ozdoby, tak jak szałwia ananasowa, z którą zupełnie nie wiem co robić - świeże listki dodaję do herbaty, ale myślę, że to nie jedyny sposób na wykorzystanie jej cudownego aromatu.


Innym ciekawym ziołem, o cudownym zapachu jest mięta czekoladowa... szkoda jest mi na razie ściąć jej gałązki do suszenia, więc pędy rozrastają się i powolutku robi się z niej mięta "zwisająca"... mój kuchenny parapet nie należy do nasłonecznionych więc jest tylko zielona, w pełnym słońcu jej gałązki nabrałyby brązowo-czekoladowej barwy... a tak na marginesie - rodzice M eksperymentalnie posadzili ją w ogrodzie - zobaczymy czy przezimuje...

Tymianek cytrynowy już niestety przekwitł - spóźniłam się ze zrobieniem zdjęć - jeszcze kilka dni temu był pokryty pięknymi fioletowymi kwiatuszkami, teraz nasionka rozsiewają się chyba do wszystkich sąsiadujących doniczek.


Rozmaryn jeszcze nie wygląda imponująco - na razie jest to długi chudy badyl, który, mam nadzieję uda mi się zamienić w piękne drzewko - dlatego regularnie go przycinam i nawet mi ręka nie zadrży....


Wspólnie w jednym koszu rosną dwie odmiany bazylii - "zwyczajna" i miniaturka cytrynowa... niestety cynamonowej nie udało mi się wyhodować (ale będę próbować do skutku)



troszkę z innej beczki, ale też w temacie ziół jest masełko koperkowe - latem to moje ulubione "smarowidło". Przygotowanie go zajmuje niewiele czasu, ale nawet gdyby trwało długo naprawdę warto... ja robię je tak: masło roślinne (nie lubię innego) ucieram z drobno poszatkowanym koperkiem, dodaję sól i sok z cytryny do smaku i to wszystko; jest doskonałe do smarowania pieczywa (z mini grzaneczkami stanowi świetne śniadanie), do ziemniaków gotowanych na parze, gorącego makaronu (razem z dużą michą świeżej sałaty), grillowanych mięs... i pewnie 1000 innych dań....


taki widok ukazał się moim oczom wczoraj na balkonie... kwitnące sadzonki, dostałam od przyjaciółki, a w zasadzie Jej Mamy - teraz kwiaty zamieniły się w malutkie pomidorki (przez ostanie dni podlewałam późnym wieczorem nie przyglądając się zbytnio krzakom stąd moja radość i zdziwienie)
Uleńko, to na dowód, że pomidorki maja się świetnie ...
jeszcze raz dziękuję

i na koniec fotografie zrobione na Wzgórzu Zamkowym w Budapeszcie, "odkryłam" tam wspaniałe "herbarium" (to nazwa stworzone przeze mnie)... każda rabata wypełniona innym, wonnym ziółkiem - tymiankiem, macierzanką, szałwią, rozmarynem prawie mojego wzrostu...



chyba przesadziłam z ilością zdjęć, ale nie mogłam się oprzeć... była to chyba najprzyjemniejsza sesja fotograficzna... przy każdym poruszeniu gałązek unosił się niesamowity zapach, aż chciałoby się powiedzieć "chwilo trwaj wiecznie"...
masełka na pewno spróbuję, choć ja dla odmiany ze zwykłym zrobię, bo roślinnego nie lubię ;)
OdpowiedzUsuńogródek ziołowy mam w planach od dawna, aż małżonek zapytał ostatnio - kiedy zasadzisz, bo mówiłaś ;) powiedz mi, siałaś z nasionek czy sadzonki? bo ja całkiem zielona w tym temacie ;) a u ciebie super zielnik :)
awesome
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudne dobrze, że ich tyle :-)zielnik masz wspaniały, a pomidorków zazdroszczę. Czytając o masełku aż zgłodniałam... i chyba polecę zrobić :-))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Masełka też robię wszelkiej maści...z koperkiem, z czosnkiem, z nasturcją...pychotka. piękny Twój ogródek ziołowy... u mnie jakies straszne rachityki w domu rosną!
OdpowiedzUsuńA tabliczki....marzenie!!!
Gdzieś można takie kupić? Zdradzisz?
:)))
OdpowiedzUsuńKamilciu, w tym roku wszystko z kupnych sadzonek niestety... nie miałam czasu by w odpowiednim okresie odwiedzić obie Mamy, bo to zazwyczaj One zaopatrują mnie w sadzonki...
Alizee, a już się bałam, że Was zanudzę ;)))
Elisse, tabliczki (tymianek i rozmaryn) pochodzą z internetowego sklepu AVAPRACOWNIA, ale niestety wzięłam 2 ostatnie... z tego co wiem wiosną były w sieci sklepów NANU NANA (w Warszawie niestety nie ma)... bazylia zaś to etykieta z doniczkowego "tryptyku", który kiedyś kupiłam na allegro (mam jeszcze pietruszkę i szczypiorek)
masełko z nasturcją brzmi ciekawie :)) robisz z młodymi pędami, pączkami kwiatów, a może już owocami??? napisz coś więcej...
ja robię jeszcze pietruszkowe i z rzeżuchą...
Health is wealth, thanks :))
Po prostu cudnie, zdjecia wspaniale,szkoda tylko,ze nie pachna.
OdpowiedzUsuńNarobiłaś mi smaka na masełko i na świeże zioła.
OdpowiedzUsuńTabliczki ziołowe śliczne.
Pozdrawiam.
Ale hodowla :) etykietki strasznie mi się podobają :) nie zanudzasz - piękne fotografie :) pomidorki też jadam prosto z krzaczka, bo moi teście mają na balkonie ;) i na działce w folii się pojawiają, masełko z ziółkami jadłam, ale kupne - było pyszne na grzankach :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńOjejku, jestem zachwycona wszystkim... absolutnie wszystkim
OdpowiedzUsuńŚciskam mocno i zazdrośnie
Masz imponujący zielnik i wszystko tak pięknie wygląda . Masełko też robię ,ale u mnie podstawa to czosnek i różne zioła.
OdpowiedzUsuńPomidorki koktajlowe ..lubimy z Tusią, już pierwsze zaczęłyśmy konsumować.
Pozdrawiam ciepło.
Cóż za piękne fotki!!! te ziółka rewelacyjnie prezentują się w kadrze :) Kolekcja zielska wygląda imponująco! Masełko - zachęcająco...
OdpowiedzUsuńPiękny post! Pachnący :)
Pozdrawiam..
PS. Sliczne te tabliczki z nazwami ziół i widzę skrawki jakichś uroczych dekupażowanych donic :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia cudnej urody.Zielnik imponujący-mi niestety wszystko schnie,chyba mam za dużo słońca w kuchni.
OdpowiedzUsuńMasełko pychotka na pewno :) z młodymi ziemniaczkami sobie zrobie:D
pozdrawiam ciepło
Ale gigantyczny masz zielnik.Az zazdroszczę,że tak pięknie Ci rosną.Koperkowego masełka nie robiłam jeszcze.Na pewno spróbuję.Ja często robię z czosnkiem.Pycha.Tylko oddech pózniej ..no..wiesz...
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia..
Pozdrawiam
Cudnie zapachniało ... Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńTeż lubię takie masło. Ja ostatnio znalazłam nawet specjalną przyprawę do masła. Podziwiam zioła, bo sama chciałabym takie mieć, ale nie udało mi się ich wyhodować z nasion. Aha, i tabliczki super!
OdpowiedzUsuńja robie masełko bazyliowo-czosnkowe, koperkowego nie próbowałam, musze zrobic...
OdpowiedzUsuńAleż musi pachnieć u Ciebie ziołami...cudnie!
pomidorki...brak mi słów...
OdpowiedzUsuńa masełka też różne ciągle robię, z tymiankiem cytrynowym jest świetne, zwłaszcza jak np. kawałeczek położysz na gorącej rybce lub kurczaczku, taki smaczek,mniam!
ładnie ci te ziółka rosną, moje coś ostatnio troszkę manrnieją, nie mam pojęcia dlaczego?
jesteście kochane :))
OdpowiedzUsuńcieszę się, że przypadł Wam do gustu mój ziołowy ogródek :))
dziękuje za tyle nowych przepisów na ziołowe masełka - na pewno wypróbuje każde (a czosnkowe w szczególności)
niestety na uprawie ziół sienie znam, ale zaobserwowałam, że lubię przestrzeń - za małe doniczki im nie służą i wilgoć i słońce i to jak z nimi rozmawiam ;)) lubią też być przycinane (tego akurat mają u mnie w nadmiarze)
Elle, owszem to decoupage (ale masz dobre oczy :)) ), ale nie na doniczkach... jest to "etykieta zastępcza" tym razem do mięty - tabliczka przyniesiona ze spaceru przez mojego Chrześniaka (znalazł gdzieś przy torach, a cioci się przyda - to Jego słowa) pomalowana i ozdobiona przeze mnie z uniwersalnym napisem "herbier" i gałązką chyba laurową (na pewno znasz tę serwetkę)...
pozdrawiam serdecznie :)))
Zielnik bardzo ale to bardzo! Masełko lubię bazyliowo-czosnkowe, ale i Twoje chętnie wypróbuję. Ślicznie!
OdpowiedzUsuń