na pytanie z czym kojarzy ci się maraton, bez zastanowienia odpowiem z zapachem ben-gaya, ale po chwili dodam z dobrą zabawą, mile spędzonym czasem na świeżym powietrzu, z 1000 zrobionych zdjęć, z kibicowaniem – bo jak na razie mój udział ogranicza się do kibicowania właśnie mojemu M, który ten dystans 42 km 195 m pokonał w czasie krótszym niż 3,5 godz.!!!
Jestem z niego dumna!!!
Na trasie można spotkać „zakręconych” ludzi...
„mój ostatni panieński maraton”
Widok jak po bitwie...
Czy taki doping nie dodaje skrzydeł??
a medal dołączył do innych, zdobytych w podobnych imprezach...
Gratulację i wysportowanego męża i jego osiągnięć.Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGratuluję !
OdpowiedzUsuńPodziwiam ten "mężowski" sportowy zapał:)
Fiu, fiu, gratulacje! To nie byle co!
OdpowiedzUsuńOjoj, tyle kilosów przebiec na raz! to się nie może mi udać :))) ja już wolę spacerki...
OdpowiedzUsuńgratulacje :)
OdpowiedzUsuńGratulacje! Naprawdę imponujący wyczyn!
OdpowiedzUsuńdziękuję w imieniu swoim i przede wszystkim mojego Maratończyka :)))
OdpowiedzUsuńOn biegał, a ja ten czas spędziłam na dobrej zabawie, bo kibicowanie też jest fajne :))
mieliśmy umówione miejsca na spotkania o (mniej więcej) konkretnej godzinie, więc się troszkę i ja "nabiegałam" po Warszawie by dobre zdjecia zrobić ;))